infolotnicze.pl

Łódzkie obozy przesiedleńcze w latach okupacji niemieckiej – część 2

Część pierwsza artykułu.

Obóz przesiedleńczy na ul. Leszno 41/43 został uruchomiony w 1940 r. Nosił on nazwę Durchsgangslager II. Mieścił się w dwóch budynkach fabrycznych. Pod numerem 41/43 mieściła się przed wojną wykańczalnia i farbiarnia „Leszno” natomiast przy ul. Leszno 39 znajdowała się podupadła fabryka tkanin Mosze Bachracha. Był to drugi największy obóz przesiedleńczy na terenie miasta. Osadzano w nim osoby, które po wstępnej selekcji rasowej przeprowadzanej w obozie na ul. Łąkowej jako niezdolne do zniemczenia zostały zakwalifikowane do wywózki na teren Generalnego Gubernatorstwa. Od 1942 r. w obozie osadzano osoby skierowane do pracy przymusowej w Rzeszy i państwach przez nią okupowanych. Komendantami obozu na ul. Leszno byli kolejno: SS-Unterscharführer Arthur Schütz((SS-Unterscharführer Arthur Schütz służył w policji pomocniczej, następnie przeszedł do pracy w UWZ. Był komendantem obozu przy ul. Żeligowskiego, a następnie komendantem obozu w Konstantynowie Łódzkim. W listopadzie 1941 r. został przeniesiony do Zamościa, gdzie objął stanowisko komendanta obozu dla wysiedlonych. W 1943 r. został przeniesiony do Francji, gdzie pełnił służbę w Sonderkommando w Cannes. Hitlerowski aparat wysiedleńczy…, s. 43.)), Karl Goede((Karl Goede początkowo pracował w obozie dla wysiedlonych w Poznaniu na Głównej. Był wyjątkowo brutalny w stosunku do osadzonych w obozie Polaków. W 1941 r. został oddelegowany na stanowisko komendanta obozu przy ul. 28 Pułku Strzelców Kaniowskich, a w 1942 r. do komanda w obozie w Chełmnie nad Nerem. Goede z powodu problemów alkoholowych został odesłany z obozu w Chełmnie nad Nerem do Łodzi. 30.06.1942 r. został zwolniony z UWZ. Krumey wystawił mu niepochlebną opinię człowieka wybuchowego, nadużywającego alkoholu, wykorzystującego zajmowane stanowisko służbowe oraz chodzącego w brudnym mundurze. Hitlerowski aparat wysiedleńczy…, s. 21.)) i SS-Hauptsturmführer Fritz Jobski((SS-Hauptsturmführer Fritz Jobski – pracownik Volksdeutsche Mittelstelle w Łodzi. W styczniu 1940 r. rozpoczął pracę w UWZ. Został komendantem obozu przy ul. Leszno, a następnie komendantem obozu w Konstantynowie Łódzkim. W 1941 r. przeszedł do pracy w centrali UWZ. Następnie kierował ekspozyturą UWZ w Grodzisku i Chodzieży. Jobski był postrachem wysiedlonych – bił ich grubym kijem z którym nigdy się nie rozstawał. Wskutek nadużyć finansowych został usunięty z UWZ w 1942 r. Hitlerowski aparat wysiedleńczy…, s. 26-27.)). Obóz przy ul. Leszno funkcjonował do końca 1944 r.
Wysiedleni tak charakteryzowali ten obóz:
Jechaliśmy pociągiem towarowym z Piasków do Łodzi. Tam zatrzymano nas w obozie przesiedleńczym przy ul. Żeligowskiego 41. Przebywaliśmy w nim miesiąc w nieludzkich warunkach – hala fabryczna, a w niej tysiące ludzi śpiących na barłogu pełnym wszy i pluskiew, głód, brud, płacz dzieci, krzyki gestapowców, ciągłe rewizje Polaków, odbieranie kosztowności, pieniędzy – za ich posiadanie groziła śmierć. Stamtąd w listopadzie transportem towarowym o chłodzie i głodzie przewieziono nas do Generalnej Guberni((Cyt. za.: M. Bigaj, Mroczny czas. Losy mieszkańców gminy Pępowo w czasie II wojny światowej, Pępowo 2009, s. 151.)).
Ciężkie warunki panujące w obozie osadzeni w nim Polacy relacjonowali:
Przesłano nas do obozu przy ul. Żeligowskiego 4. Tam oczekiwaliśmy na transport. Wożono nas stamtąd do Zgierza do pracy od 7-ej rano do 18-tej. Rano dostawaliśmy czarną kawę i spleśniały chleb, a wieczorem zupę bardzo nędzną. Jeżeli zabrakło zupy dolewano do niej na oczach wszystkich surową wodę. Po miesiącu dziecko ciężko zachorowało na zapalenie płuc i „krup”. Mąż zachorował na żołądek. Nie mogliśmy otrzymywać żadnej pomocy lekarskiej. Pierwszy raz kiedy zwróciłam się do komendanta o pomoc, zostałam pobita. (…) Dzieci wśród tych tragicznych warunków płakały, chorowały i umierały((Cyt. za.: Czas przeszły – ciągle obecny. Z dziejów…, s. 88. )).
Straszne warunki egzystencji panujące w łódzkich obozach przesiedleńczych powodowały podejmowanie prób ucieczek. Z obozu przy ul. Żeligowskiego udało się zbiec m.in. 16-letniemu Stanisławowi Urbańskiemu wysiedlonemu wraz z rodziną z Czeluścina (powiat gostyński)((Ucieczka miała miejsce 24 grudnia 1940 r. Urbański należał do komanda, które wykonywało prace ziemne poza obozem. W dniu ucieczki wykorzystał gęstą mgłę i niepostrzeżenie oddalił się od grupy. Nie został schwytany, zdołał przedostać się w swoje rodzinne strony. M. Bigaj, Mroczny czas. Losy mieszkańców…, s. 95.)).
Przy ul. Kopernika 53/55 mieścił się obóz przeznaczony początkowo dla ludności polskiej, która miała zostać wysiedlona do Generalnej Guberni. Obóz ten nosił nazwy: Aufganglager, Sammellager. Od 1941 r. pozostawał w dyspozycji łódzkiego Urzędu Pracy (Arbeitsamt) i służył jako miejsce koncentracji wysiedlonych zakwalifikowanych do wywiezienia na roboty przymusowe. Z powodu systematycznego zwiększania liczby osób wysiedlanych i przetrzymywanych w łódzkich obozach od 1941 r. na potrzeby obozu przy ul. Kopernika zaczęto wykorzystywać sąsiednie budynki pofabryczne (znajdujące się pod numerami 49 i 55). Komendantem obozu był: SS-Obersturmführer Max Andritzke((Max Andritzke został skierowany do pracy w UWZ w marcu 1940 r. Kierował ekspozyturą Centrali Przesiedleńczej w Łasku, następnie został przeniesiony do Łodzi. Zdaniem H. Krumeya jego praca zasługiwała na najwyższe uznanie, głównie z powodu udaremniania prób ucieczek Polaków z obozu. 31.01.1943 r. Andritzke odszedł z UWZ w Łodzi z powodu otrzymywania zbyt niskiego wynagrodzenia. Hitlerowski aparat wysiedleńczy…, s. 17-18.)), a jego zastępcami: Edmund Weick i Oskar Gruszczyński((Oskar Gerhard Gruszczyński – volksdeutsch zamieszkały w Łodzi, do jesieni 1942 r. pracował jako pomocnik komendanta obozu przy ul. Kopernika, następnie został przeniesiony do Zamościa. Edmund Weick – początkowo pomocnik komendanta w obozie przy ul. Kopernika, następnie pomocnik komendanta w obozie w Zamościu. W 1943 r. został komendantem obozu przy ul. Kopernika. Hitlerowski aparat wysiedleńczy…, s. 22, 48.)). W 1943 r. komendantem obozu został Edmund Weick.
Pobyt w obozie przy ul. Kopernika opisywał Zenon Daros:
Przed wieczorem pod eskortą żandarmów odtransportowano nas do Łodzi. (…) Warunki w obozie w Łodzi przy ul. Kopernika urągały jakimkolwiek zasadom higieny. Spaliśmy na podłodze cementowej pokrytej cienką warstwą barłogu ze słomy. Nie było żadnego przykrycia, koca lub prześcieradła. Powietrze było stęchłe, panował straszny zaduch. Brak było naczyń do jedzenia i łyżek. Brakowało też wody. Racje żywnościowe były też bardzo skąpe. Zupa była tak rzadka, ze po prostu piłem ją jak wodę. Przypominam sobie dokładnie, że było w niej kilka pociętych liści buraczanych i kilka ziarenek kaszy jęczmiennej. Początkowo nie miałem naczynia do zupy, dopiero starsi wiekiem współwięźniowie sznurkiem przecięli mi butelkę i z takim naczyniem stawałem w kolejce po zupę((Z. Daros, Odrąbany palec, [w:] Z Literą „P”. Polacy na robotach przymusowych w hitlerowskiej Rzeszy 1939-1945. Wspomnienia, wybór i oprac. R. Dyliński, M. Flejsierowicz, S. Kubiak, Poznań 1976, s. 106.)).
Przy ul. Hutora 32 (obecnie ul. 28 Pułku Strzelców Kaniowskich) mieścił się obóz zaadaptowany jako szpital dla przesiedleńców. Nosił on nazwy: Durchgangslager, Sammellager, Krankenlager. W zasadzie nie był to szpital, a punkt mający izolować chorych. Początkowo w zabudowaniach przy ul. Hutora koncentrowano ludności wysiedlaną do Generalnej Guberni. 5 kwietnia 1940 r. utworzono w nim prowizoryczne ambulatorium w którym zaczęto umieszczać osoby niezdolne do pracy w Rzeszy, chorych i inwalidów z łódzkich obozów oraz osoby odesłane z robót przymusowych z powodu złego stanu zdrowia. W obozie tym przebywało bardzo dużo dzieci, które nie wytrzymywały warunków sanitarnych panujących w obozach. Z powodu braku lekarstw i wykwalifikowanej opieki medycznej pobyt w obozie nie rokował żadnych szans na wyleczenie. Przebywający w nim wysiedleni oczekiwali na agonię. Spano po dwie osoby na drewnianych pryczach, bez pościeli, nawet bez słomy, która służyła za posłanie w innych obozach. Personel medyczny rekrutował się spośród wysiedlonych Polaków.


Opublikowano

w

przez