Ocena dokonań Witolda i Jagiełły wystawiona przez Jana Długosza w jego Rocznikach, cz I
Kontekst zgonu Władysława Jagiełły, jaki przekazał Jan Długosz, w pewnych detalach jest analogiczny do przytoczonych wyżej przyczyn zejścia wielkiego księcia Witolda, ale generalny zrąb historii jest zasadniczo odmienny i nie może to nikogo zdumiewać.
Król na początku maja 1434 roku udał się z Krakowa […] na ziemie Rusi ((Długosz, XI-XII, s. 131. A. Gąsiorowski, Itinerarium, s. 96.)). Następnie ruszył do Halicza, gdzie miał się zjawić wojewoda Mołdawii Stefan ((Długosz, XI-XII, s. 131.)), żeby sam złożył Jego Majestatowi uroczysty hołd i przysięgę należnej uległości i posłuszeństwa ((Ibidem. Zob. I. Czamańska, Mołdawia i Wołoszczyzna wobec Polski, Węgier i Turcji w XIV i XV wieku, Poznań 1996, s. 93: „W styczniu 1434 roku tym razem już oficjalnie za upoważnieniem królewskim, Michał Buczacki odebrał w Suczawie od Stefana przysięgę lenną i zobowiązanie osobistego złożenia hołdu, gdy tylko król zjedzie do ziem ruskich. Uroczyste homagium przewidywano w maju 1434 roku, gdy sędziwy Jagiełło wybierał się w podróż na Ruś, przeszkodziła temu jednak choroba i śmierć króla”. Por. J. Krzyżaniakowa, J. Ochmański, Władysław II Jagiełło, s. 301.)). Tymczasem pogorszyła się aura, bo: zaczął gnębić ziemię ostry mróz […] A król Władysław, nie bojąc się bynajmniej ostrego mrozu ani się przed nim chroniąc, w sobotę, po uroczystości świętego Wojciecha, wskutek jakiegoś swego przyzwyczajenia, którego nabył jeszcze z dawnych obyczajów pogańskich, a przestrzegał zawsze, całe życie, udał się do lasów, by nasycić uszy słodkim, pełnym czaru dźwiękiem, by słuchać śpiewu słownika. Spędziwszy większą część nocy na tym słuchaniu, zaziębił się i doznał choroby; bo zimno wdarło się do ciała, pozbawionego już naturalnego ciepła, a zewnętrzne nie było dość silne (ponieważ przez całe swe życie za nic mając drogie sobolowe, kunie, popielicowe albo lisie futra, używał jedynie baranich) i od tego czasu zaczął tracić siły ((Ibidem. Zob. J. Caro, Dzieje Polski, Warszawa 1897, t. 4, s. 78: „Jagiełło lubił od dawna śpiew słowików”. Bardziej zachowawcza wypowiedziała się w tej kwestii J. Krzyżaniakowa (Eadem, J. Ochmański, Władysław II Jagiełło, s. 301) uważając, że „W maju przybył król do Gródka, gdzie ciężko zachorował, podobno zaziębił się słuchając śpiewu słowika”. ))
Niegroźne przeziębienie z czasem przybrało niepokojącą postać, ponieważ gdy król z Medyki przybył do Gródka ((Długosz, XI-XII, s. 131. Zob. J. Caro, Dzieje Polski, t. 4, s. 77-78, 81.)) , podejmując wysłanników mołdawskiego Stefana, którzy przybyli, żeby się dowiedzieć, w którym dniu król każe przybyć wojewodzie do Halicza celem złożenia hołdu, w czasie posiłku dostał nagle gorączki ((Długosz, XI-XII, s. 131. )). Kilkanaście dni podejmowano próby wyleczenia króla, niemniej jednak ((Ibidem: cierpiał siedemnaście dni i nie można było zmniejszyć nasilenia choroby żadnymi zabiegami lekarskimi.)), gdy Litwin zaczął przewidywać swój rychły zgon postanowił:
Po kilkakrotnie powtórzonej spowiedzi świętej i przyjęciu jak najpobożniej sakramentów Eucharystii i Ostatniego namaszczenia, zrobił testament, w którym polecił, by zwrócono wszystko, co on komuś niesłusznie zabrał i by spłacono pewne długi. Zdjąwszy następnie z palca pierścień, […] dał go ulubionemu spośród niewielu dworzan swemu pokojowcowi Janowi Słaboszowi, herbu Wieniawa z następującym poleceniem: „Zanieś – powiada – ten pierścień, który do dzisiejszego dnia nosiłem stale na mej ręce jako rzecz bardziej drogą wśród rzeczy zniszczalnych, biskupowi Zbigniewowi, by go nosił na znak pamięci po mnie i by mi darował moje występki, którymi niekiedy uraziłem Jego Ojcowską Wysokość, unosząc się gniewem na niego za jego słuszne napomnienia. Niech pamięta o mej duszy, o Królestwie i moich synach, szczególnie o pierworodnym Władysławie, niech dba o ich potęgę, pamiętając o moich dobrodziejstwach i przysługach, które mu w sposób szczególniejszy i nader hojnie świadczyłem” ((Ibidem, s. 131-132.)).
Jan Długosz tak, jak w przypadku Witolda, włożył w usta świadomego swych ostatnich dni króla ważką przemowę, która miała być próbą nawiązania zgody z biskupem krakowskim Zbigniewem Oleśnickim ((Szczególnie królowi miało zależeć na zapewnieniu praw dziedzicznych jego pierworodnemu synowi, Władysławowi, dlatego chciał zjednać sobie przychylność biskupa krakowskiego. Ale również Długosz, XI-XII, s. 132: W przeddzień zgonu, wezwawszy rycerzy, powierzył im swoich synów, szczególnie jednak starszego Władysława, ponieważ z urody i charakteru był do niego bardziej podobny, i wyraził swoje życzenie, by on był jego następcą na tronie królewskim.)). Król chciał pojednać się ze swoim poddanym, którego nawet przepraszał za swoje postępowanie ((Jednak już nieco dalej Długosz, XI-XII, s. 132: Następnie wszystkim obecnym i nieobecnym, bliskim i swym poddanym, wszelkim wrogom i swoim przeciwnikom otwarcie odpuścił i darował krzywdy, winy i wszelkie występki i wyznawszy czystość i prawdziwość wiary katolickiej, kilka razy powtórzył Wyznanie Wiary.)), to znaczy za bezwzględne egzekwowanie swoich, królewskich praw, zwłaszcza na episkopacie ((Przykładowo zob. Długosz, XI-XII, s. 128: kościoły i klasztory, które z pobożności zwykły udzielać miejsca postoju królom, nie mogą ścierpieć, gdy przybywasz. Do tego stopnia bowiem są obciążone i uciskane obowiązkiem udzielania ci danin w czasie postoju, że wskutek spustoszenia wsi i posiadłości liczba zakonników, którzy zwykli w nich mieszkać, zmniejszyła się o połowę. Bo gdy nie dostarczają w odpowiedniej ilości rzeczy potrzebnych, na twój rozkaz ulega konfiskacje bydło, tak jakby oni dopuścili się jakiegoś wykroczenia. Zob. U. Borkowska, Treści ideowe w dziełach Jana Długosza, s. 197.)). Jednocześnie król zabiegał o zjednanie sobie rycerstwa ((J. Krzyżaniakowa (Eadem, J. Ochmański, Władysław II Jagiełło, s. 301-301) uznała, że „Ta druga wersja Długosza wydaje się bardziej prawdopodobna, gdyż król zwracał się w sprawie następstwa tronu do obecnych członków rady i rycerstwa jako przedstawicieli Korony Królestwa”. Zgadzając się z opinią tej badaczki należy stwierdzić, że chęć zgody z biskupem Oleśnickim mogła być wywyższeniem swojego protektora, czyli retoryką Długosza. )), a kiedy udało mu się to osiągnąć z pełną świadomością i przytomnością umysłu […] we wtorek – był to ostatni dzień maja – o trzeciej w nocy […] zasnął na rękach panów duchownych i świeckich ((Długosz, XI-XII, s. 132. Historiografia nie ustaliła dokładnej daty zgonu króla optując za 31 maja lub 1 czerwca. Por. J. Tęgowski, Pierwsze Pokolenia Giedyminowiczów, s. 131; Z. Wdowiszewski, Genealogia Jagiellonów, s. 60-61; J. Krzyżaniakowa, J. Ochmański, Władysław II Jagiełło, s. 302; U. Borkowska, Dynastia Jagiellonów w Polsce, s. 45; J. Ochmański, Historia Litwy, s. 90; A. Gąsiorowski, Itinerarium, s. 96, przyp. 5; K. Jasiński, Uwagi o itinerarium król Władysława Jagiełły, [w:] Idem, Prace wybrane z nauk pomocniczych historii, Toruń 1996, s. 379; M. Koczerska, Królowa Zofia Holszańska – jej osobowość i rola polityczna, [w:] Kobiety o kobietach. Studia i szkice. Średniowiecze i czasy nowożytne, pod red. W. Zawitkowskiej, Rzeszów 2010, s. 89.
Z kolei B. Czwojdrak (Zofia Holszańska Studium o dworze i roli królowej w późnośredniowiecznej Polsce, Warszawa 2012, s. 40, przyp. 74) sugeruje, że „Jagiełło przed śmiercią chorował wedle Długosza 17 dni. Królowa była zatem z pewnością na bieżąco informowana o stanie zdrowia męża”. Niestety uczona na potwierdzenie swojej śmiałej hipotezy nie przywołała żadnych materiałów źródłowych, a metoda dedukcji nie wzbudza zaufania. Toteż należy odrzucić tę hipotezę.)).