Stosunki Polski z Czechosłowacją i Węgrami
Równie chłodne i skomplikowane stosunki, co z Litwą, miała II Rzeczpospolita z Czechosłowacją. Zarzewie konfliktu Polski z jej południowym sąsiadem stanowiła sprawa zajęcia przez Czechosłowację w 1919 roku Śląska Cieszyńskiego (zwanego w Polsce Zaolziem), Spiszu i Orawy. Latem 1920 roku podczas ofensywy radzieckiej na Warszawę, czeski minister spraw zagranicznych Edvard Beneš wykorzystał zaangażowanie Polski w wojnę z bolszewikami i przeforsował na konferencji w Spa, by o podziale Śląska Cieszyńskiego zadecydowały mocarstwa zachodnie bez przeprowadzania plebiscytu, na co zgodził się premier Władysław Grabski, licząc na pomoc zachodu w obliczu inwazji Rosji Radzieckiej na Polskę. Na skutek niemożności pełnego zaangażowania się Rzeczypospolitej w tę sprawę oraz propagandy prowadzonej przez rząd czechosłowacki, w lipcu 1920 roku zdecydowano podzielić Śląsk Cieszyński korzystniej dla południowego sąsiada Polski. Stosunki międzypaństwowe zaogniły się odtąd jeszcze bardziej. Kolejną ważną przyczyną wrogich stosunków na linii Warszawa – Praga było ciążenie Czechosłowacji ku Rosji Radzieckiej i związane z tym kwestionowanie polskiego panowania w Galicji Wschodniej. Wiązało się to z udzielaniem poparcia nacjonalistycznemu ruchowi ukraińskiemu. Ponadto przywódcy czechosłowaccy nie wierzyli w trwałość zarówno zachodnich jak i wschodnich granic Rzeczypospolitej, a konflikt z Rosją Radziecką uważali za zdradę interesów Słowian ((M. Kamiński, Konflikt polsko-czeski 1918-1921, Warszawa 2001, s. 41-49. )).
Czechosłowacja należąc do państw Małej Ententy (porozumienie utworzone przez Czechosłowację, Jugosławię i Rumunię) sprzeciwiała się przynależności do niej Rzeczypospolitej, obawiając się przeciwwagi większej i silniejszej od siebie Polski, która nie podzielała obaw tego bloku sojuszniczego, co do państwa węgierskiego mając z nim tradycyjnie dobre relacje. Węgry w podziale schedy po monarchii Habsburskiej zostały jednak znacznie osłabione i z tego względu nie mogły zostać dla Polski strategicznym sojusznikiem. Warto zaznaczyć, że Węgry stały się nawet pod koniec lat trzydziestych sąsiadem Polski (w 1939 roku zajęły Ukrainę Zakarpacką). Przyjaźń polsko-węgierska trwała przez całe dwudziestolecie międzywojenne, o czym Węgrzy pamiętali w 1939 roku, odmawiając przejścia przez swoje terytorium wojskom III Rzeszy wysłanym do walki z Polską ((Ibid., s. 126-131.)).
W Polsce, przeciwnie niż u jej południowych sąsiadów, część polityków zdawała sobie sprawę z korzyści płynących ze współpracy z Czechosłowacją, szczególnie w obliczu zagrożenia niemieckiego. Opinię tę podzielali przede wszystkim narodowi demokraci z Romanem Dmowskim, Erazmem Piltzem i Władysławem Seydą na czele. Natomiast marszałek Józef Piłsudski nie wierzył w ogóle w trwałość państwa czechosłowackiego. Dlatego też to Konstanty Skirmunt, polski minister spraw zagranicznych (od 11.06.1921 do 06.06.1922), zbliżony ideowo do endecji podjął próbę zbliżenia Rzeczypospolitej do Czechosłowacji. W lipcu 1921 roku mianował on posłem w Pradze endeckiego działacza i słowianofila, Erazma Piltza, który razem ze swym ministrem doprowadził do podpisania w Pradze, 6 listopada 1921 roku, układu polsko-czechosłowackiego, w którym zagwarantowano postanowienia traktatu wersalskiego, zapewniano wzajemną neutralność w razie wojny, a także potwierdzono brak zainteresowania sprawami Galicji Wschodniej ze strony czechosłowackiej, a z polskiej – separatyzmem słowackim. Rzeczpospolita nie zaakceptowała w nim jednak granicy czechosłowacko-węgierskiej wyznaczonej przez traktat w Trianon, a Czechosłowacja granicy polsko-radzieckiej wyznaczonej traktatem ryskim. Układ ten nie został jednak ratyfikowany przez Sejm Polski, gdyż posłowie uznali, iż jest on korzystny dla Czechosłowacji, która uzyskiwała w nim zrzeczenie się Śląska Cieszyńskiego przez Polskę, nie uznając przy tym wschodniej granicy Polski. Czechosłowacja nie godziła się również na ustępstwo w sprawie mającej dla niej jedynie znaczenie symboliczne, a dla strony polskiej – propagandowe. Mowa tutaj mianowicie o sprawie Jaworzyny, niewielkiego rezerwatu w Tatrach w pobliżu Zakopanego. Rzeczpospolita w przegranej batalii o Śląsk Cieszyński poprzez sprawę Jaworzyny chciała pokazać opinii międzynarodowej swój sukces w zmaganiach z południowym sąsiadem (( J. Krasuski, op. cit., 61-62. )).
Po zaniechaniu ratyfikacji traktatu stosunki polsko-czechosłowackie jeszcze bardziej się pogorszyły. W 1922 roku poseł Erazm Piltz został odwołany, a poseł reprezentujący Czechosłowację w Warszawie, opuścił ją rok później. Swego rodzaju ironią losu było to, że stosunki między Rzeczpospolitą a jej południowym sąsiadem osiągnęły dno wtedy gdy ster polityki międzynarodowej w kraju, po raz pierwszy i jedyny w okresie II Rzeczypospolitej, objęli kolejno po sobie, narodowi demokraci – Marian Seyda i Roman Dmowski (28.05.1923 – 27.12.1923), rozumiejący potrzebę współpracy z Czechosłowacją. Marian Seyda sugerował aby państwa Małej Ententy, w zamian za polską rezygnację z Jaworzyny, poparły jej kandydaturę na stałego członka Rady Ligi Narodów. We wrześniu 1924 roku okazało się jednak, że wybory wygrała nie kandydatura Polski, ale Szwecji i … Czechosłowacji. Ponadto pół roku później Rada Ligi podjęła ostateczną decyzję co do Jaworzyny, przyznając ją południowemu sąsiadowi Rzeczypospolitej. Mimo napiętych do granic możliwości stosunków, w 1925 roku nastąpiło chwilowe ocieplenie, gdyż podpisano polsko-czechosłowacki układ o mniejszościach narodowych, umowę handlową i traktat arbitrażowy. Ocieplenie stosunków nie trwało jednak długo. Wzajemna nieufność oraz starania Rzeczpospolitej o zbliżenie z Węgrami, Jugosławią i Austrią doprowadziły do kolejnego spięcia dyplomatycznego już w połowie tego samego roku ((Ibid., s. 63-64.)).