Capt. Jeff Hanney zginął w wypadku F-22 16 listopada 2010roku.
Jego maszyna rozbiła się nieopodal Joint Base Elmendorf-Richardson na Alasce. Od tego czasu nie udało się rozwiązać problemów z samolotem, ani jednoznacznie ustalić co było przyczyną katastrofy i jak ową przyczynę wyeliminować. Według ustaleń komisji badającej wypadek częściową winę za katastrofę ponosił pilot. Później jednak dowodzący USAF wycofywał się z mocnych stwierdzeń i uznał, że pilot zrobił wszystko co było w jego mocy. Jeszcze w marcu dotarły kolejne niepokojące informacje o dalszych problemach z instalacją zapewniająca powietrze pilotowi. Pozew został skierowany przeciwko firmom Lockheed Martin, Boeing Co., Honeywell i Pratt & Whitney. Zawarto w nim tezę, że samolot został sprzedany ze znaną usterką w systemie OBOGS, bleed air system i innych systemach wspierających. Stwierdzono, że systemy zabezpieczające życie pilota są niedostateczne. Pozostaje mieć nadzieję, że pozew skończy się zwycięstwem wdowy i ktoś wreszcie weźmie na siebie odpowiedzialność za całą sprawę. Powtarzałem to wielokrotnie i napisze jeszcze raz. Samolot nie działa jak należy, a odpowiada za to dostawca. Podatnik zapłacił za w pełni działający sprzęt, pilot miał latać na w pełni działającym sprzęcie. Tak się jednak nie stało.
Źródło: Air Force Times
Zdjęcie: USAF