System OBOGS w F-22 nadal może nie działać poprawnie.
W ostatnim czasie miało dojść kolejnych przypadków problemów z instalacją zapewniającą powietrze dla pilotów. Mówi się o 3 sytuacjach, gdzie system miał nie działać prawidłowo. Co prawda piloci nie stracili przytomności, a kontrole naziemne niczego nie wykazały, ale problem najwyraźniej dalej istnieje. W sumie na przestrzeni ostatnich 4 lat miało dojść do 30 takich zdarzeń co przekłada się na około 1 incydent na 100 lotów. USAF montuje komercyjny czujnik instalacji tlenowej mający monitorować jej prace. Koszt to 7 milionów dolarów. Rozwiązano już cześć problemów jak skład mieszanki, ale wada w systemie dostarczania powietrza nadal musi istnieć. Doszło już do tego, że piloci F-22 po każdym locie oddają krew by pomóc zdiagnozować ewentualne problemy. Wszystko to z nowymi czujnikami ma pomóc w rozwiązaniu problemu.
Cała sprawa ciągnie się już tak dług, że zaczyna być już tragiczna. Kto może zagwarantować, że piloci nie zaczęli w jakimś sensie bać się swoich samolotów? Kto może zagwarantować, że są w stanie latać na nich tak jak powinni i że samoloty pozwalają na wykonywanie misji tak jak powinny? Ano nikt. Podobny problem miała U.S. Navy, który zaowocował śmiercią 2 pilotów, ale udało się znaleźć przyczynę- USAF nawet próbował posiłkować się analizami Marynarki licząc na znalezienie wspólnego mianownika, ale nic z tego nie wynikło.
Źródło: Stratyegy Page
Zdjęcie: Lockheed Martin