Przemysław Wiszewski sądzi, że iudex to urzędnik niższego szczebla, odpowiedzialny za przestrzeganie prawa w ramach powierzonych sobie kompetencji, nominowany przez swego przełożonego; natomiast tytuł senatrix był wielokroć przeznaczony dla kobiet cechujących się pokaźnym władztwem i wpływami((P. Wiszewski, Dagome…, s. 140.)). Wiszewski dogłębnie przebadał częstotliwość używania owych terminów, i stwierdził, iż Deusdedit używa sformułowań kancelaryjno-prawnych swoistych dla X-wiecznej Italii((Ibidem.)). Z obserwacji poczynionych przez tegoż interpretatora regestu można wysunąć konkluzję, iż iudex był to niezbyt rzutki monarcha((Idem, Domus…, s. 45.)), względnie urzędnik średniego szczebla zależny całkowicie od swego przełożonego (w tym wypadku od senatrix) – tytuły pary książęcej pozwalają uczonemu przyjąć tezę, iż de iure pozycja Mieszka w dokumencie Jana XV została ponad wszelką wątpliwość wielce zdeprecjonowana. Innymi słowy potraktował Odę, i nie wykluczone jej dworzan, za twórcę poddania civitas Schinesghe św. Piotrowi((Idem, Dagome…, s. 451-453.)). Przemysław Wiszewski przywrócił tym samym do łask sformułowany ongiś przez G. Labudę domysł widzący w Odzie istotną siłę w finalizowaniu dokumentu Dagome iudex((G. Labuda, Studia…, s. 253.)).Winniśmy sądzić, iż bez względu na to, kogo uznamy za najwłaściwszego wystawcę dokumentu – Mieszka, czy też Odę, jest kwestią zupełnie bezsporną twierdzenie, że małżonkom koncept nadania posunęła osoba doskonale rozeznana w ówczesnych stosunkach polsko-niemiecko-papieskich. G. Labuda mając na względzie, że regest został wystylizowany piórem włoskiego autora, ale jako podstawę miał dokument zdradzający niemieckie zapisy nazw geograficznych (Pruzze, Russe, Craccoa, Milze, Schinesghe)((Idem, Mieszko I, Wrocław 2009, s. 194.)) doszedł do konstatacji, iż osobą tą był biskup poznański Unger((Ibidem.)), uprzednio jak jest powszechnie wiadomo opat klasztoru w Memleben. Natomiast H. Łowmiański podnosi, iż osobą tą mógł być ktoś ze środowiska pierwszego biskupa misyjnego Polski, czyli Jordana((H. Łowmiański, Początki…, s. 603.)).
Pochylić się trzeba również nad zagadnieniem charakteru dokumentu Dagome iudex. I na tym polu polska historiografia nie wypracowała jakiegoś konsensusu. Obecnie większość badaczy przychyla się raczej ku poglądowi G. Labudy, iż treść dokumentu wskazuje na to, że był aktem protekcyjnym((G. Labuda, Znaczenie…, s. 49-53.)), a nie jak chcieli niektórzy, aktem stosunku lennego. Jerzy Strzelczyk widzi w dokumencie formę aktu zwanego prekaria oblata polegającą na tym, że prekarzysta poddaje własność wybranej osobie czy instytucji kościelnej, stając się od tej chwili użytkownikiem tejże własności. Strona, na którą przeniesiona tytuł własności, zobowiązana jest do opieki nad prekarzystą, który z kolei na znak podległości i za to, że użytkuje rzecz, która nie stanowi już jego własności, winien jest zwykle właścicielowi pewne świadczenia((J. Strzelczyk, Mieszko…, s. 174.)). Przyjęcie wykładni poznańskiego historyka w myśl której Dagome iudex jest po części połączeniem aktu lennego, trybutarnego z protekcyjnym, pociąga za sobą przyjęcie tezy, iż Mieszko I musiał począć opłacać świętopietrze Rzymowi((K. Tymieniecki, O Państwie Polskim w wiekach średnich, [w:] „Roczniki Historyczne”,16 (1947), s. 46.)) (czego z dokumentu ani późniejszego rozwoju wypadków wnosić nie sposób). Gerard Labuda nie neguje jeszcze przyjęcia innego rozwiązania tejże frapującej zagadki – być może Polska nie uiszczała wówczas denara św. Piotra, ale li symboliczny tzw. czynsz rekognicyjny((G. Labuda, Znaczenie…, s. 60.)).
Powszechnie wiadomo, iż dokument Dagome iudex dosyć skrupulatnie charakteryzuje granice zewnętrzne państwa polskiego, przy tym wyszczególnia obszary znajdujące sie poza jego granicami (affines). Przedmiotem nadania dla papiestwa jest civitas Schinesghe cum omnibus suis pertinentiis. Granica ówczesnego państwa polańskiego rozpościera się od longum mare – długiego morza. Badacze nie mają większych zastrzeżeń co do tego, że longum mare to południowa część Morza Bałtyckiego((G. Labuda, Polska granica zachodnia, Tysiąc lat dziejów politycznych, Poznań 1974, s. 40; Idem, Pierwsze…,s. 23; A. F. Grabski, Bolesław…, s. 49; S. Szczur, Historia…, s. 57; B. Śliwiński, Pomorze w polityce i strukturze państw wczesnopiastowskiego (X-XII w.), [w:] „Kwartalnik Historyczny”, 107 (2000), s. 10-11.)) ciągnąca się od Szczecina być może aż do Gdańska((J. Widajewicz, Terytorium…, s. 20-21; H. Łowmiański, Longum…, s. 76.)). Wywody stwierdzające, iż longum mare to Pomorze((S. Kętrzyński, Polska…, s. 240-241; S. Mielczarski, Wczesne średniowiecze, [w:] Dzieje Pomorza Nadwiślańskiego od VII wieku do 1945 roku, red. W. Odyniec, Gdańsk 1978, s. 21.)), nie budzą jakichś większych kontrowersji, natomiast takowe uwagi rodzą się wokół tez niemieckich badaczy F. Lorentza, tudzież E. Kaysera, widzących w longum mare bagna nadnoteckie, względnie jezioro Gopło – takiego typu hipotezy zostały odrzucone m.in. przez H. Łowmiańskiego((H. Łowmiański, Longum…, s. 76.)).
Jeśli chodzi o kwestię Pruzze i Russe to wiemy, że chodzi o Prusy i Ruś((S. Kętrzyński , Polska…, s. 236.)), przy czym z braku dokładniejszych wskazówek, historycy nie są w stanie nic więcej powiedzieć o granicach z tymi terytoriami.
Nasi mediewiści próbowali także rozwiązać kwestę nomenklatur Craccoa i Alemura. Craccoa nie budzi większych rozbieżności wśród badaczy, gdyż wiemy, że chodziło w tym wypadku o Kraków, zaś o zagadkowej Alemure historycy są zdani na podejrzenia mniej lub bardziej karkołomne. Uczeni chyba wyczerpali możliwości mnożenia wykluczających się nawzajem hipotez. Przynależność Cracoa, czy mówiąc precyzyjniej ziemi krakowskiej poczęto, nie wiadomo czy słusznie, wiązać z Bolesławem Chrobrym, który jak wiemy nie został imiennie wymieniony w Dagome iudex.
Lukę tę częstokroć tłumaczy się nader rozmaicie. Zdaniem R. Grodeckiego być może opuszczono imię Chrobrego przez omyłkę((R. Grodecki, Dzieje…, s. 78.)). Kolejne przypuszczenia zasadzają się na informacji biskupa merseburskiego Thiemara, że Mieszko pozostawił swoje państwo do podziału między kilku książąt((Kronika Thietmara, przekł. M. Z. Jedlicki, posłowie K. Ożóg, Kraków 2005, ks. IV, rozdz. 58, s. 84.)). Wzmiankę niemieckiego duchownego, w pewien sposób uzupełnił w XII w. Saxo Annalist, twierdząc, iż kraj rozczłonkowano między trzech braci, czyli jak chce G. Labuda albo na 1) Bolesława, Mieszka i Lamberta, lub 2) Mieszka, Lamberta, tudzież Świętopełka((G. Labuda, Mieszko…, s. 199.)). Jeśli ów podział monarchii patrymonialnej przewidywał Dagome iudex, lub późniejsze wydarzenia, trzeba pochylić się nad jego realizacją. Nauka polska po 1945 r. odrzuciła z całą stanowczością występujące niekiedy dezyderaty, iż Bolesław mógł wówczas otrzymać tereny Kujaw i Mazowsze((Idem, Studia…t. 1…, s. 243-244.)). Badacze powojenni skłonni są bardziej widzieć odpowiedni przydział dla Bolesława Chrobrego w postaci obszaru Polski południowej((Zob. S. Zakrzewski, Mieszko…, s. 148.)). Doniosłą dyskusję wywołała koncepcja H. Łowmiańskiego, który stanął na stanowisku, że Bolesław wszedł w posiadanie ziemi krakowskiej od władcy czeskiego, jeszcze przed spisaniem aktu donacyjnego((H. Łowmiański, Początki…, s. 567-571.)), co niejako wyjaśniałoby bez dalszych niedomówień pominięcie jego imienia w Dagome iudex. Na uwagę również zasługują domniemania J. Strzelczyka, podług których władztwo Chrobrego mogło obejmować nie tylko Kraków, ale także obszar rozpościerający się od kraju Milczan, aż po Ruś((J. Strzelczyk, Mieszko…, s. 183.)).
Dagome iudex w historiografii polskiej po 1945 roku – cz. 2
Strony: 1 2