Teoria wojny powietrznej według Giulio Douheta, cz I

Dla Douheta wywalczenie panowania w powietrzu wiązało się z możliwością podejmowania przeciw wrogowi dowolnych działań zaczepnych: panować w powietrzu – to znaczy wzbronić latania nieprzyjacielowi, przy jednoczesnym zapewnieniu tej możliwości sobie ((Ibidem, s. 38.)). Jak pisał: zdobycie panowania w powietrzu jest równoznaczne z pewną i niezawodną obroną swego terenu i swych mórz przed powietrznym napadem nieprzyjaciela; z zachowaniem zdolności bojowej swych wojsk lądowych i marynarki oraz z umożliwieniem krajowi życia, i pracy w całkowitym spokoju; jednym słowem – jest to równoznaczne ze zwycięstwem ((Ibidem, s. 36.)). Jak widać, Włoch nie tylko dokładnie sformułował samo pojęcie panowania w powietrzu, ale i nadał mu bardzo radykalny i kategoryczny wyraz. Porażka powietrzna to dla niego utrata możliwości latania, a co za tym idzie utrata łączności oraz pozostawanie w całkowitej zależności od woli nieprzyjaciela bez możliwości obrony ((Ibidem, s. 36.)). Douhet jasno wyłożył, jak powinno się zdobywać panowanie w powietrzu – należało zniszczyć wszystkie samoloty nieprzyjaciela, w powietrzu lub na ziemi (zarówno w bazach jak i w fabrykach). Strona, która wywalczy panowanie w powietrzu nie tylko uzyska zabezpieczenie swojego kraju, ale i możliwość bezkarnego bombardowania wrogiego terytorium, co praktycznie przesądzi o jej zwycięstwie w wojnie. Generał apelował do rozsądku czytelników, prosząc ich o uznanie jego racji, gdyż posiadał co do nich matematyczną pewność ((Ibidem, s. 40.)). By uwiarygodnić przekaz cytował swój artykuł I problemi dell’aeronavigazione z 1910 roku, w którym pisał: tylko i wyłącznie po zdobyciu panowania w powietrzu będziemy mogli wyzyskać korzyści zwięźle wyrażone w zdaniu: z góry dobrze widać i wygodnie zadawać ciosy ((Ibidem, s. 42.)). Douhet był pewien, iż forma wszystkich ewentualnych przyszłych wojen będzie całkowicie odmienna od form wojen dawnych ((Ibidem, s. 41.)). Wielka Wojna miała być przełomem, po którym dotychczasowe przekonania co do form walki zbrojnej miały stać się zupełnie nieaktualne. Ówcześnie dla zapewnienia bezpieczeństwa państwa wystarczyło, jego zdaniem, stworzyć odpowiednie warunki do wywalczania (…) panowania w powietrzu ((Ibidem, s. 43.)). Na tym aspekcie powinny skupić się wszystkie działania obronne kraju, wspieranie innych rodzajów sił zbrojnych niż lotnictwo zwiększało prawdopodobieństwo porażki. Nie apelował on o całkowitą likwidację sił lądowych czy marynarki wojennej, ale stopniową ich redukcję połączoną ze wzmacnianiem sił powietrznych ((Ibidem, s. 36, 38-45.)).

Włoski teoretyk w swej pracy wyodrębnił dwie grupy: armię powietrzną i lotnictwo pomocnicze. Ta pierwsza miała obejmować siły zdolne do wywalczania panowania w powietrzu, a co za tym idzie, była odpowiedzialna za obronę państwa. Miała ona być tworem samodzielnym operacyjnie, niezależnym od innych rodzajów wojsk. Za lotnictwo pomocnicze uznawał organiczne oddziały powietrzne wojsk lądowych i marynarki wojennej, używane do wspierania ich działań. Odmawiał im nazwy siły powietrzne, którą rezerwował dla samodzielnego bytu, jakim była armia powietrzna ((Ibidem, s. 46-49.)).

Tej ostatniej Włoch poświęcił wiele miejsca w swych rozważaniach. Jako główny środek walki z wrogim lotnictwem zajmować się miała przede wszystkim niszczeniem lotnisk przeciwnika. Douhet porównywał to do tępienia ptaków, którym łatwiej zniszczyć gniazda i jaja, niż zabić je w powietrzu. Armia powietrzna powinna więc dysponować jednostkami bombowymi, oraz jednostkami eskortującymi, osłaniającymi działania tych pierwszych. Siła jednostek eskortujących miała być dostosowana do ewentualnego oporu, jaki stawiać może lotnictwo przeciwnika, bombowców powinno zaś być jak najwięcej. Samoloty bombowe według niego nie muszą dysponować dużą prędkością, gdyż posiadać będą własną osłonę maszyn eskortujących. Ważny w ich przypadku jest duży promień działania, który generał szacował na 200-300 kilometrów. Naloty miały być przeprowadzane z wysokości 3000-4000 metrów, ale włoskie samoloty powinny jego zdaniem móc przekraczać swobodnie Alpy, czyli wznosić się na pułap 6000-7000 metrów. Uzbrojeniem ochronnym bombowców miała być szybkostrzelna broń małokalibrowa, ale według Douheta jej znaczenie było głównie psychologiczne, wzmacniające morale załogi. W tej części wywodu Włoch znów wspominał o podstawowej jednostce bombowej, tym razem jednak szacował jej liczebność na 4-12 maszyn ((Ibidem, s. 50-58.)).

Zadaniem jednostek eskortujących było osłanianie bombowców przed atakami wrogich myśliwców. Douhet analizował użycie myśliwców w czasie I wojny światowej. Krytykował ówczesne podejście, uzależniające panowanie w powietrzu od ilości zestrzelonych samolotów przeciwnika. Jego zdaniem, w ten sposób zdobywało się jedynie przejściową przewagę, a nie panowanie. Utrudniała ona działania nieprzyjaciela, ale nie uniemożliwiała ich. Jego zdaniem walki powietrzne przybierające postać pojedynków były ślepą uliczką: lotnictwo myśliwskie jest raczej gromadą błędnych rycerzy niż powietrzną kawalerią. Nietrudno dostrzec, że w tym stanie rzeczy jest coś nie w porządku, ponieważ o wyniku wojny decyduje zderzenie mas. Błędni rycerze muszą ustąpić miejsca kawalerii ((Ibidem, s. 60-61.)). Włoski teoretyk nie wierzył w dominujące znaczenie prędkości samolotów myśliwskich, zawsze mogły pojawić się doskonalsze, szybsze konstrukcje, niż obecnie posiadane. Generał pokładał wiarę w potężne uzbrojenie: samolot powolny, lecz uzbrojony w sposób pozwalający na utworzenie dookoła siebie zapory ogniowej, jest w stanie zestrzelić najszybszy samolot myśliwski ((Ibidem, s. 61.)). Maszyny eskortujące miały więc posiadać prędkość niewiele większą od bombowców, podobnie jak zasięg i pułap lotu. Powinny za to być uzbrojone w liczną broń strzelecką, pozwalającą na obronę ze wszystkich kierunków. Generał uważał również za stosowne lekkie opancerzenie kluczowych mechanizmów tych samolotów. Co istotne, jednostka eskortowa miała prowadzić walkę zespołową, nie pozwalając przeciwnikowi na zbliżenie się do ochranianej formacji. Ugrupowanie to nie miało posiadać żadnej inicjatywy, lecz oczekiwać jedynie na ataki wroga i je odpierać ((Ibidem, s. 58-63.)).

Douhet nie wykluczał użycia w ramach armii powietrznej maszyn zwiadowczych czy łącznikowych, ale podstawę tej formacji stanowić miały bombowce i ich osłona. Miało sprzyjać to standaryzowaniu niewielu typów konstrukcji lotniczych, co ograniczało konieczność stałego ich rozwoju. Dodatkowo w jego koncepcji prędkość samolotów odgrywała niewielkie znaczenie, dzięki czemu nie stawały się one szybko przestarzałe na skutek dynamicznego rozwoju konkurencyjnych maszyn ((Ibidem, s. 63-64.)).