Streszczenie | Summary |
Wybór Gabriela Narutowicza na pierwszego prezydenta Drugiej Rzeczypospolitej wywołał wzburzenie wśród prawicowych polityków oraz ówczesnego społeczeństwa, zdaniem wielu Narutowicz wygrał dzięki głosom mniejszości narodowych. Artykuł przedstawia sposób oceny oraz prezentacji sylwetki Narutowicza na łamach bardzo wpływowego dziennika Narodowej Demokracji jakim był Kurier Poznański. Tytułem wstępu autor zapoznaje czytelnika z sytuacją polityczną w państwie po wyborach parlamentarnych w listopadzie 1922 roku. Następnie, bazując na artykułach Kuriera Poznańskiego, ukazuje wyniki wyborów, które poddane są wnikliwej analizie przez redaktorów dziennika. W artykule poruszone zostają wątki antysemickie oraz nacjonalistyczne, którymi przepojone są publikacje dziennika. Autor opisuje także w jaki sposób Narodowa Demokracja starała się wykorzystać śmierć prezydenta do walki z opozycyjną lewicą, korzystając z środka masowego przekazu jakim jest prasa. | Choosing Gabriel Narutowicz for the first president of the Second Polish Republic provoked outrage among right-wing politicians and contemporary society, many people believe that Narutowicz won thanks to the votes of minorities. The article presents the way of the evaluation and presentation figure of Narutowicz on the pages of very influential journal which was the National Democratic Courier Poznan. Outset the author introduces the reader to the political situation in the country after the parliamentary elections in November 1922. Then, based on the articles from Kurier Poznanski shows the results of the elections, which are being thoroughly evaluated by the editors of the journal. The article raised is anti-Semitic and nationalist themes, which are filled with daily publications. It also describes how the National Democrats was trying to use the death of the president to fight with the opposition Left, using the mass media which the press is. |
Hasła indeksowe | Key Words |
Gabriel Narutowicz, Wielkopolska, Kurier Poznański, Narodowa Demokracja, wybory prezydenckie | Gabriel Narutowicz, Greater Poland, Kurier Poznanski, National Democracy, Presidential Election |
Tło wydarzeń
Po wielu trudach w listopadzie 1918 roku odrodziło się państwo polskie. Rada Regencyjna podporządkowała się Józefowi Piłsudskiemu, a następnie dekretem z 11 listopada 1918 roku oddała mu naczelne dowództwo nad Wojskiem Polskim. W myśl dekretu Piłsudski swą władzę miał złożyć Rządowi Narodowemu w chwili jego powstania. Polaków opanował nastrój entuzjazmu z powodu odzyskanej niepodległości. Teraz miało być tylko lepiej, albowiem początki lat dwudziestych przyniosły wiele sukcesów dla kraju. Uchwalenie konstytucji marcowej, spektakularne zwycięstwo nad bolszewikami, czy chociażby częściowe przyłączenie Górnego Śląska wróżyło, że dotychczas raczkująca Rzeczpospolita powoli staje na nogi. Zwieńczeniem tych wszystkich wydarzeń świadczących o coraz mocniejszej pozycji Polski miały być mające się odbyć pod koniec 1922 roku wybory parlamentarne oraz prezydenckie. Wydawać się by mogło, że wszystko zmierzało ku ustabilizowaniu sytuacji wewnętrznej w kraju, a dzięki temu także za granicą. Pierwsza próba nie przebiegła jednak całkiem pomyślnie.
W wyniku listopadowych wyborów, notabene zbojkotowanych przez znaczną część ukraińskiej ludności w wschodniej Galicji, dokonał się następujący podział na mandaty poselskie oraz senatorskie: Chrześcijański Związek Jedności Narodowej – 163 posłów, 48 senatorów, Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast” – 70 posłów i 17 senatorów, Polskie Stronnictwo Ludowe „Wyzwolenie” – 49 posłów oraz 8 senatorów, Polska Partia Socjalistyczna – 41 posłów i 7 senatorów, Narodowa Partia Robotnicza – 18 posłów oraz 3 senatorów. Blok Mniejszości Narodowych reprezentowany był zaś przez 85 posłów oraz 27 senatorów. Analizując wyniki, nietrudno zorientować się, że każda z partii była tylko jedną z wielu, bez szczególnej możliwości podjęcia samodzielnych decyzji wpływających na prace parlamentu, a w niedalekiej przyszłości na wybór prezydenta. Jak słusznie zauważył Franciszek Bernaś, nie było tu ani wyraźnych zwycięzców, ani też pokonanych ((F. Bernaś, Gabriel Narutowicz, Warszawa 1979, s. 68.)). Brak możliwości utworzenia jednopartyjnego gabinetu skłaniał tylko do jednego: do kompromisów i układów. O tym, czy ta metoda się sprawdzi, miał pokazać, wynikający z powołania nowego parlamentu, wybór marszałków sejmu oraz senatu. Pomimo mniejszej liczby przedstawicieli w stosunku do poprzedniej kadencji, PSL „Piast” nadal odgrywał istotną rolę. Powód tego był dość prozaiczny. Z powodu rozbicia partyjnego to właśnie od partii Wincentego Witosa zależało, kto wyjdzie z tej rywalizacji zwycięsko, prawica czy też lewica. Maciej Rataj w swych Pamiętnikach wspomina, iż jego kontrkandydat z partii na stanowisko marszałka Sejmu, Jan Dąbski, był zdecydowanym przeciwnikiem sojuszu z narodowcami ((M. Rataj, Pamiętniki, Warszawa 1965, s. 136.)). Sam Rataj zaś, zdaniem Janusza Pajewskiego, działał bardziej elastycznie, dzięki czemu w starciu z kandydatem PSL „Wyzwolenie” Eugeniuszem Śmiarowskim, odniósł zwycięstwo zdobywając 252 głosów przeciwko 177. W dużej mierze zwycięskie głosy pochodziły od prawicy ((J. Pajewski, W. Łazuga, Gabriel Narutowicz. Pierwszy prezydent Rzeczypospolitej, Warszawa 1993, s. 122-123.)). Wobec tego Związek Ludowo-Narodowy zaproponował kandydaturę Wojciecha Trąmpczyńskiego na marszałka Senatu. Co prawda w głosowaniu wygrał z przedstawicielem PPS Ksawerym Praussem w stosunku 56 do 31 głosów, aczkolwiek kilku „piastowców” oddało białe kartki. Ten drobny, jednakże niezwykle istotny szczegół, zapalił czerwoną lampkę ostrzegawczą, iż partia Witosa ma wątpliwości co do działania w jednej drużynie z ruchem narodowym ((Tamże.)). Był to znak, że ich współpraca nie będzie układała się tak pomyślnie jak uważano.
„Ostateczna bitwa” miała się rozegrać niecały miesiąc później w czasie walki o stanowisko pierwszego prezydenta II Rzeczpospolitej. W starciu tym wzięło udział pięć osób, wśród nich Gabriel Narutowicz, syn ziemianina ze Żmudzi, a jednocześnie powstańca z 1863 roku. Niezwykły uczony, wynalazca, budowniczy, z drugiej strony zaś rozważny i oddany Polsce polityk ((F. Bernaś, Ofiary fanatyzmu, Warszawa 1987, s. 115.)). Przed wydarzeniami, które w sposób znaczący zmieniły, wręcz zakończyły jego życie, zamieszkiwał Szwajcarię, gdzie w 1908 roku objął katedrę inżynierii wodnej w Zurychu. Odnosił ogromne sukcesy na polu naukowym. Po powrocie do kraju w 1920 roku otrzymał od Ignacego Paderewskiego propozycję objęcia teki Ministra Robót Publicznych. Sprawdził się w tej roli wyśmienicie, a to jeszcze nie koniec jego zasług. Największe pole do popisu miał w trakcie piastowania stanowiska Ministra Spraw Zagranicznych. Narutowicz dążył do rozwiązania konfliktu polsko-litewskiego, podejmując próby rozmowy z premierem Litwy Ernestem Galwanauskasem, zaprzestania sporu polsko-czechosłowackiego, czy poprawienia stosunków z krajami nadbałtyckimi, chcąc utworzyć porozumienie zwane Ententą Północy. Poprzez umocnienie sojuszy z Francją oraz Rumunią pragnął także ugruntować prawa Polski w Wolnym Mieście Gdańsku ((M. M. Drozdowski, Wstęp, [w:] „Gabriel Narutowicz – prezydent RP we wspomnieniach, relacjach i dokumentach”, red. M. M. Drozdowski, Warszawa 2004, s. 6-8.)).