Jakub Ludwik Sobieski urodził się w 1667 roku, jako pierworodny syn hetmana polnego Jana Sobieskiego i jego żony Marii Kazimiery D’Arquien Sobieskiej. Jego ojcem chrzestnym był król francuski Ludwik XIV. Młody Sobieski otrzymał staranne wychowanie i wykształcenie, zgodne określonym przez ojca programem – miał być bowiem przygotowany do służby państwowej. Gdy Jan Sobieski został wybrany królem Rzeczypospolitej, Jakub automatycznie został włączony w krąg planów dynastycznych. Choć nie był ulubieńcem swoich rodziców, to konsekwentnie dążyli oni do zapewnienia mu sukcesji po Janie III. Przeszkodą na drodze do korony był fakt, że Jakub nie był popularny wśród szlachty – zarzucano mu brak szczerości, zmienność i noszenie cudzoziemskich strojów ((J. Poraziński, Jakub Ludwik Sobieski [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. XXXIX, s. 490.)).
Nie przemawiał też za zwiększeniem szans na objęcie tronu przez Jakuba fakt, że urodził się on jeszcze przed elekcją jego ojca, co często podkreślano. Pewnym pocieszeniem było natomiast, że zarówno jego jak i inne dzieci Jana III nazywano powszechnie królewiczami i królewnami, mimo że nie przysługiwał im taki tytuł w Rzeczypospolitej. Król korzystał z każdej okazji by wzmocnić pozycję swojego pierworodnego syna. Miał go przy sobie podczas kampanii wiedeńskiej 1683 roku, gdzie powierzał mu pewne funkcje wojskowe, a młody Sobieski wywiązywał się z nich dobrze, co zresztą rodziło w części szlachty nadzieje na przyszłość. Również w sferze dyplomacji król tworzył precedensy, by tylko podkreślić fakt, że w Jakubie widzi swojego następcę. Podczas narady senatu we Lwowie (grudzień 1686 r.) miał go u swego boku, co spotkało się jednak z protestami niechętnych królowi dygnitarzy. Podobnie sprawa się miała z przyjęciem poselstwa moskiewskiego, które ucałowało rękę króla i królewicza. Cała ta królewska działalność powodowała oburzenie prymasa, który miał nominalnie drugą pozycję w państwie, a wynoszenie królewskiego syna spychało głowę polskiego Kościoła na dalszą rolę ((Ibidem, s. 491.)).
Małżeństwo z księżniczką neuburską, które wzmacniało pozycję i znaczenie Jakuba, przyszło w momencie, gdy jego rodzice odchodzili już od sojuszu z Austrią na rzecz zbliżenia z Francją. Ta sytuacja spowodowała napięcia w relacjach Jana III i Marii Kazimiery z synem. Ścisłe związki z cesarzem powodowały, że traktowano go jako nieformalnego przedstawiciela dworu austriackiego w Rzeczypospolitej, co nie przysparzało mu popularności wśród szlachty. Podobnie jego zachowanie po śmierci Jana III – walkę z matką o spadek po ojcu, oceniano jako haniebne. Wobec nikłego poparcia Jakuba ze strony szlachty polskiej, cesarz opowiedział się za kandydaturą elektora Fryderyka Augusta. Ta przegrana walka o elekcję nie była ostatnią. W późniejszym czasie jeszcze kilkukrotnie Jakub Sobieski pojawiał się jako kandydat do elekcji na tron Rzeczypospolitej (zamieszanie podczas wojny północnej z detronizacją Augusta II, elekcja po śmierci Sasa), ale nie zrealizował swojego marzenia. Zmarł w Żółkwi w 1737 roku ((Ibidem, s. 493.)).
Zdaniem historyków, jednym z etapów realizacji dynastycznych celów Sobieskiego było znalezienie odpowiedniej żony dla jego pierworodnego syna. Przez niemal cały okres panowania Jana III pojawiały się projekty mariaży Jakuba z wysoko urodzonymi pannami. Wśród nich można wymienić Ludwikę Karolinę Radziwiłłównę, księżniczki francuskie, arcyksiężniczki habsburskie, a nawet infantkę portugalską – Izabelę Marię Ludwikę.
Mimo że Ludwika Karolina Radziwiłłówna nie była obcą księżniczką i małżeństwo z nią nie gwarantowało poparcia żadnego z panujących rodów, to atutem tej kandydatury był ogromny majątek, jakim panna była wianowana. Kazimierz Piwarski akcentował, iż małżeństwo to byłoby bardzo cenne dla dworu ze względu na ogromne środki finansowe, jakie dałoby do dyspozycji Sobieskim ((K. Piwarski, Sprawa pruska za Jana III Sobieskiego 1688 – 1689, „Kwartalnik Historyczny”, T.XLIII, 1929
s. 158 – 160)). Wskazywał również na poparcie Francji, jakie uzyskał Jakub w swoich staraniach o rękę księżniczki. Chciano wykorzystać dobre stosunki, jakie wówczas panowały pomiędzy Francją a Brandenburgią. Jednak elektor mocno podkreślał różnice religijne dzielące młodych. Wspomniany historyk czyni jeszcze jedno ciekawe spostrzeżenie. Otóż uważał, że władca Prus, Fryderyk III wykorzystał sytuację – obiecywał poparcie Jakuba w jego staraniach o rękę Ludwiki Karoliny gdyż obawiał się, że Jan III nie odnowi traktatów welawsko – bydgoskich. Piwarski pisał: „Elektor uśpiwszy czujność Sobieskiego odebrał mu część atutów i ubezpieczywszy się poszedł na rękę dworowi austriackiemu.” ((Ibidem, s. 165 – 166.))
Wyraźny jest tutaj zarzut, że król w pogoni za swoimi osobistymi celami zaprzepaścił szansę renegocjacji niekorzystnych dla Rzeczypospolitej traktatów. Trzeba pamiętać, że artykuł ten był pisany w 1929 roku, a pamięć o zaborach była wtedy świeża. Utracona szansa osłabienia późniejszego zaborcy poprzez zakwestionowanie traktatów welawsko – bydgoskich i zwolnienia z zależności lennej musiała przemawiać do kogoś, kto brak niepodległości ojczyzny znał z własnych doświadczeń.
O tym, że małżeństwo Jakuba z Ludwiką Karoliną Radziwiłłówną zwiększyłoby szanse królewskiego syna na zdobycie tronu polskiego przekonany był również Otton Laskowski. ((O. Laskowski, Jan III Sobieski, Lwów 1933, s. 177.)) Autor ten był bardzo pozytywnie nastawiony do osoby króla, a z wyraźną niechęcią odnosił się do Austrii, Brandenburgii i Rosji, co nie może dziwić z perspektywy postrzegania tych państw jako późniejszych sygnatariuszy aktów rozbioru Rzeczypospolitej i grabarzy jej politycznego bytu. Zrozumiały jest też sentyment Laskowskiego do Jana III. Przez lata niewoli w czasach zaborów pielęgnowana była pamięć o „ostatnim zwycięzcy”, jak często jest nazywany Jan Sobieski.
Raczej niewiele uwagi poświęcano w czasie dwudziestolecia projektom związania rodziny Sobieskich z francuskim rodem panującym. Wyjątkiem jest Kazimierz Piwarski, który twierdził, iż przy okazji planów dywersji polskiej w Prusach w roku 1688 Maria Kazimiera zażądała od Ludwika XIV przedstawienia kandydatki na żonę dla Jakuba. Od tego uzależniała rozpoczęcie działań przeciwko Prusom. W odpowiedzi na ultimatum agenci francuscy wspominali ogólnikowo o koligacji rodów, ale dopiero po podjęciu przez polskiego króla działań. Jan III stawiał sprawę odwrotnie. Nawet, gdy projektowano małżeństwo Jakuba z Jadwiga Elżbietą, Francja nie zdobyła się na konkretną kontrpropozycję poza ofertą mariażu Jakuba z księżniczką hanowerską, którą jednak Sobieski uznał za niewystarczającą. ((K. Piwarski, op. cit., s. 180 – 182. ))
Dużo bardziej interesowały historyków plany austriackie króla. Władysław Konopczyński twierdził, że pomysł małżeństwa Jakuba z arcyksiężniczką austriacką pojawił się już w 1678 roku, a więc na pięć lat przed traktatem sojuszniczym polsko austriackim. ((W. Konopczyński, Dzieje Polski nowożytnej, t.2, Warszawa 1986, s. 61.))
Kazimierz Piwarski zauważył natomiast, że Habsburgowie potrzebowali polskiej pomocy w swej wojnie z Turcją po 1683 roku. Aby „udobruchać” Jana III po „aferze berlińskiej” (odrzuceniu kandydatury Jakuba przez Ludwikę Karolinę Radziwiłłównę), za którą dwór austriacki był odpowiedzialny, zaproponowano małżeństwo syna polskiego króla z siostrą cesarzowej, księżniczką neuburską – Jadwigą Elżbietą. W państwie z monarchią elekcyjną trudno było przewidzieć czy po śmierci Jana III królem zostanie wybrany jego syn, dlatego starano się zabezpieczyć przyszłość młodej parze, stąd zakup dóbr na Śląsku. ((K. Piwarski, Historia Śląska w zarysie, Katowice – Wrocław 1947, s. 237.))
W innej swojej pracy Kazimierz Piwarski sformułował tezę, że pomysł małżeństwa Jakuba z Jadwigą Elżbietą wyszedł z kół dyplomacji papieskiej i miał dopomóc w utrzymaniu sojuszu Rzeczypospolitej z Austrią. „Dogadzał on ambicjom dynastycznym Jana III, który od dawna rozglądał się za odpowiednią partią dla Jakuba”. ((Idem, Królewicz Jakób Sobieski w Oławie, Kraków 1939, s. 4.)) – twierdził ten badacz. Pierwsze działania mające doprowadzić do małżeństwa królewicza z księżniczką neuburską podjąć miał kardynał Buonvisi pod koniec 1688 roku. Wtedy to wsunął on koncepcję podwójnego małżeństwa Jakuba i Teresy Kunegundy z młodymi latoroślami domu neuburskiego. Dwór cesarski dał się przekonać do małżeństwa królewicza polskiego ze wskazaną księżniczką. Równocześnie Leopold uważał, że Sobieski nie podejmie dywersji w Prusach, która wówczas była bardzo prawdopodobna. I faktycznie dwór polski mocno się zaangażował w sprawę małżeństwa.
Kazimierz Piwarski uważał, iż Jan III, w odróżnieniu od swej żony, był dość sceptycznie nastawiony do planów małżeństwa syna z Jadwiga Elżbietą i rzekomych korzyści z niego płynących. (( Idem, Pomysły odzyskania Śląska za Jana III Sobieskiego, Katowice 1938, s. 25.)) W innej pracy dodał jednak, że mimo początkowej rezerwy wobec tego związku, po jego dojściu do skutku z dumą rozgłaszał koligację swojego rodu z potężnymi rodami Europy.(( Idem, Królewicz Jakób Sobieski…, s. 9.)) Co ciekawe, zdaniem Kazimierza Piwarskiego początkowo dwór austriacki traktował całą sprawę jako zagranie polityczne, ale sytuacja dojrzała do tego, że koniecznością okazało się doprowadzenie do tego mariażu, jeżeli cesarz chciał zlikwidować wpływy francuskie na dworze Jana III. ((Idem, Sprawa pruska za…, s. 181.)) I znów pojawia się w opiniach tego badacza ukryty wprawdzie, ale wyraźny zarzut wobec Sobieskiego o prywatę. Mając plany dywersji w Prusach, która w sprzyjających warunkach mogła przynieść korzyść w postaci uzyskania części lub nawet całych Prus Książęcych, Jan III zadowala się prywatną korzyścią, jaką była koligacja z rodem Habsburgów. Austriacy doskonale znali tę słabość polskiego króla i potrafili ją wykorzystać do swoich celów.