Stronę polską popierali przede wszystkim zamożni Żydzi, bojący się utraty majątku. Podobnie ortodoksi, obawiający się ateizacji życia publicznego.
Trzeba również zaznaczyć, iż zdarzały się wypadki przymuszania Żydów do współpracy, np. wstępowania do rewkomów pod groźbą utraty życia. Dodać można również, że Żydzi ratowali Polaków, jak np. w Ciechanowie, gdzie zarząd gminy żydowskiej ukrywał 150 polskich żołnierzy w synagodze ((J. Szczepański, Społeczeństwo Białostocczyzny wobec wojny polsko- sowieckiej 1920 r.; J. Szczepański, Społeczeństwo Polski w walce z najazdem bolszewickim 1920 roku, Warszawa- Pułtusk 2000, s. 390.)).
Zachowania ludności żydowskiej latem 1920 r. były zróżnicowane, podobnie zresztą jak i Polaków. Zdarzały się wypadki wystąpień przeciw stronie polskiej, jak również akty solidarności i lojalności z Polską. 11 lipca 1920 r. Rada Naczelna Zjednoczenia Polaków Wyznania Mojżeszowego Wszystkich Ziem Polskich wezwała wszystkich Żydów do wsparcia Rady Obrony Państwa. Apel ten powtórzyło wiele organizacji żydowskich w całej Polsce. W odpowiedzi zaczęły tworzyć się Komitety Obrony Państwa i Komitety Obrony Narodowej. Pierwsza taka inicjatywa powstała w Sosnowcu. Podobną odezwę wystosowała gmina żydowska w Kielcach, nawołując, aby wzorem Berka Joselewicza i rabina Mojzelsa nie żałowała krwi i mienia dla Polski. Żydzi ortodoksi rzucili nawet ,,cherim”(wyklęli) na Lwa Bronsteina-Trockiego ((Gazeta Kielecka, 1920, nr 158, s. 2; J. Szczepański, Społeczeństwo Polski w walce z najazdem bolszewickim 1920 roku, s. 234- 244, 246.))
Latem 1920 r. nie zaobserwowano jednak wzrostu liczby rekrutów żydowskich. Jak podaje J. Szczepański do 31 lipca 1920 r. na 63 726 ochotników, 2 050 było pochodzenia żydowskiego. W okresie od 1 do 21 sierpnia na 26 818, tylko 708 ((J. Szczepański, Społeczeństwo Polski w walce z najazdem bolszewickim 1920 roku, s. 246. )).
Szeroko propagowana wśród ludności żydowskiej była Pożyczka Odrodzenia. Sam tylko Herman Lewi z Kielc wpłacił na ten cel 75 tys. marek ((Mieczysław B. Markowski, Społeczeństwo województwa kieleckiego wobec wojny polsko- bolszewickiej 1919- 1920, Kielce 1998, s. 172. )).
Niechętnej postawie Żydów często próbowało się nadawać podteksty polityczne. Groźba zbliżającej się Armii Czerwonej i potrzeba ukrócenia dywersji ze strony miejscowych komunistów spowodowała podjęcie decyzji o prewencyjnym aresztowaniu komunistów polskich i żydowskich. 10 lipca 1920 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych podjęło decyzję o rozwiązaniu Bundu i wszystkich organizacji pozostających pod jego wpływami oraz aresztowaniu kilkuset najaktywniejszych działaczy partii. Należy dodać również, że w związku z wystąpieniami przedstawicieli Ligi Antybolszewickiej i Związku Ludowo-Narodowego minister spraw wojskowych Kazimierz Sosnkowski wydał rozkaz aresztowania 1 tys. żołnierzy, w większości Żydów. Wielu wojskowych wyznania mojżeszowego usunięto wówczas z wojska. Aresztowanych osadzano w obozie w Jabłonnie.
Trzecią co do wielkości mniejszością II RP byli Białorusini, których było ok. 1,3 mln ((Pierwszy Powszechny Spis Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 30 września 1921 roku. Mieszkania ludność stosunki zawodowe tablice państwowe, tabela XI, Ludność według wyznania religijnego i narodowości, Warszawa 1927, s. 56. )). Nie możliwa jest jednoznaczna charakterystyka stosunków polsko-białoruskich w okresie wojny z bolszewicką Rosją. Zdarzały się zarówno przypadku entuzjazmu wobec władz polskich, jak i przypadki antypolskiej agitacji.
Przedstawiciele Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich uważali, że znaczącą rolę w ustosunkowaniu się wobec walczących stron odgrywała wyznawana religia. Zdecydowana większość katolików uważała się za Polaków, resztę ludności dzielono na nastawionych prosowiecko, pasywnych i biedotę chcącą odebrać ziemię ,,burżujom”. Duchowieństwo prawosławne było raczej nastawione antypolsko ((J. Grzybowski, Białorusini w polskich regularnych formacjach wojskowych w latach 1918-1945, Warszawa 2006, s. 55.)).
Jak pisał dowodzący radzieckim Frontem Zachodnim gen. Michaił Tuchaczewski w ,,Pochodzie za Wisłę” władze Rosji radzieckiej liczyły na przyjazny stosunek do Armii Czerwonej na Białorusi i nie przeliczyły się. Ponad 30 tys. ludzi zaciągnęło się do sowieckiego wojska. Józef Piłsudski w odpowiedzi jednak pisał, że analizując stany armii nie da się odnotować nigdzie tego uzupełnienia ((J. Piłsudski, Rok 1920. Z powodu pracy M. Tuchaczewskiego ,,Pochód za Wisłę”, Warszawa 1924, s. 33, 61.)).
Oczywiście Białorusini walczyli zarówno w Armii Czerwonej, jak i w Wojsku Polskim. Do służby w armii polskiej powoływano ich nawet jeszcze przed rozpoczęciem działań bojowych na froncie, tj. na przełomie 1918 i 1919 r. Akcja ta została zresztą oprotestowana przez rząd Białoruskiej Republiki Ludowej ((J. Grzybowski, Białorusini w polskich regularnych formacjach wojskowych w latach 1918-1945, s. 51.))
1 kwietnia 1919 r. utworzono oddział werbunkowy dla ochotników z terenów litewsko-białoruskich. Do lata 1919 r. do Wojska Polskiego zgłaszali się niemal wyłącznie Polacy, a agenci werbunkowi donosili o negatywnym stosunku wiejskiej ludności prawosławnej nie tylko do Wojska Polskiego, ale do państwa polskiego w ogóle. Akcja werbunkowa miała być utrudniana przez sowiecką agitację, żydowską propagandę, zajęcie uwagi ludności wiejskiej pracami polowymi i brakiem nastrojów patriotycznych. Akcja werbunkowa przynosiła różne skutki. Z ochotników sformowano dwie Litewsko- Białoruskie Dywizje Piechoty, kompletowane na zasadzie regionalnego poboru ochotników. Niestety nie znana jest liczba ochotników białoruskich zwerbowanych wówczas do Wojska Polskiego. Wg badacza tej problematyki Jerzego Grzybowskiego liczbę 2 470 osób należy traktować jako minimalną. Ochotnicy z Litewsko-Białoruskich DP brali udział m.in. w obronie Wilna (12-15 lipca 1920), w bitwie warszawskiej, walkach pod Grodnem, Lidą, czy w marszu Żeligowskiego na Wilno ((Tamże, s. 56- 59. ))
Jednym z powodów zaciągania się Białorusinów do Wojska Polskiego było prawosławne duszpasterstwo. W Wojsku Polskim już od czerwca 1919 r. istniała wydzielona z Departamentu I ds. Organizacji i Mobilizacji, Sekcja Religijna, posiadająca Referat Wyznania Prawosławnego. 24 marca 1920 r. stworzono z niej Sekcję Wyznań Niekatolickich i Opieki nad Pochówkami Wojskowymi.
Agitacja komunistyczna na Białorusi szczególnie przemawiała do średniozamożnych i zamożnych Białorusinów, którzy liczyli na realizację obietnic otrzymywania ziemi bez wykupu. Antypolskie nastroje wykorzystywali agitatorzy na rzecz ,,Białej” Rosji. Zaś wraz z wkraczaniem bolszewików coraz dalej w głąb Polski, nastroje wrogości rosły. Zdarzały się napaści na wycofujących się polskich żołnierzy, co skutkowało wysyłaniem ekspedycji karnych. Wg polskich władz, antypolskie nastawianie Białorusinów w okresie ofensywy bolszewickiej było powodem działalności miejscowych eserowców, odmawiających współpracy z Polską. Jerzy Grzybowski uważa ponadto, że powodem mogło być również ogólne pogorszenie się sytuacji na froncie, wymagające rekwizycji na rzecz Wojska Polskiego. Zdarzało się też, że zdemoralizowane oddziały Wojska Polskiego dopuszczały się grabieży na białoruskich chłopach. Należy również podkreślić negatywną postawę niektórych białoruskich organizacji i partii. Przykładem tego może być zdecydowany sprzeciw Białoruskiego Komitetu Narodowego w Wilnie wobec dodatkowej mobilizacji Polaków i Białorusinów do oddziałów gen. Żeligowskiego ((Tamże, s. 53, 62.)).
Część Białorusinów, głównie inteligencja popierała wschodnią politykę Józefa Piłsudskiego, licząc na pomoc w utworzeniu państwa białoruskiego. Taka postawa widoczna była w deklaracji wydanej przez Centralną Białoruską Radę Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny, która bardzo entuzjastycznie podchodziła do odezwy Józefa Piłsudskiego zapowiadającej utworzenie niepodległego państwa białoruskiego oraz wzywała do pomocy w utworzeniu białoruskich sił zbrojnych, które mogłyby stawić czoło bolszewikom ((Gazeta Kielecka, 1919, nr 179, s.1. )). Jednak wkrótce nastąpiło jej rozczarowanie. Nieprzychylnie odbierane było również zbyt prędkie przejmowanie cerkwi przez parafie katolickie, jak również wyzywające zachowanie się ludności polskiej i polskich żołnierzy. Problem w stosunkach polsko-białoruskich stanowiła również kwestia szkolnictwa. Otóż szkół polskich było 10-krotnie więcej niż szkół białoruskich. Podobnie było w przypadku szkół ukraińskich, które masowo zamykano. Nauczyciele białoruscy i ukraińscy byli zwalniani, często podchodzono do nich wrogo jako do agitatorów.
Najczęściej Białorusini przyjmowali Polaków niechętnie, gdyż dokonali oni podziału między siebie majątków ziemskich i bali się odebrania im ziemi. Zresztą Białorusini nie zawsze popierali ideę państwa białoruskiego. Nie mieli oni bowiem pewności czy będzie ono w stanie zagwarantować im spokój, niepokój budziła też przyszłość gospodarcza ((J. Szczepański, Społeczeństwo Polski w walce z najazdem bolszewickim 1920 roku, s. 150- 151. )). Włościanie białoruscy obawiali się co prawda bolszewików, wiedząc że ich rządy mogą przynieść niepokoje wewnętrzne, spodziewali się jednak, że sowieci zapewnią im parcelację majątków.
Rządy polskie na Kresach doprowadziły do zbrojnych wystąpień miejscowej ludności białoruskiej i rosyjskiej. Zaczęły się tworzyć oddziały partyzanckie, składające się głównie z chłopów, obawiających się powrotu polskiego ziemiaństwa. Pierwsze takie wystąpienie miało miejsce w rejonie Dubna. Zostało ono stłumione w październiku 1919 r. Przez cały 1919 r. istniała tzw. Republika Dąbrowicka, na północ od Sarn ((Tamże s. 160- 161. )). Takie wystąpienia nie zawsze miały podłoże ideologiczne, na ogół wynikały one ze złej sytuacji materialnej, rozgoryczenia zachowaniem władz polskich i polskich żołnierzy. Zresztą wiosną 1920 r. dochodziło na tyłach Armii Czerwonej do wybuchów powstań zbrojnych chłopów, nie godzących się na przyłączenie Białorusi do Kraju Rad i sprzeciwiających się polityce bolszewików na zajmowanych terenach.
Przykłady życzliwych zachowań Białorusinów wobec Polaków były nieliczne ((Tamże, s. 151. )). Zdarzały się one szczególnie tam, gdzie administracja polska zaopatrywała Białorusinów w różne towary, przede wszystkim żywność.
Omawiając kwestie stosunku Białorusinów do wojny polsko-bolszewickiej nie sposób nie wspomnieć o oddziale białoruskiego generała, Stanisława Bułaka- Bałachowicza. W momencie przybycia z Łotwy w marcu 1920 r. generał dysponował 96 oficerami i 797 szeregowymi. Wg danych polskiego dowództwa Białorusini stanowili 21% składu osobowego. Oczywiście z czasem liczba żołnierzy rosła. Białorusinów mogło tam służyć nawet ok. 2 tys., choć należy pamiętać, że stanowili oni mniejszość ((J. Grzybowski, Białorusini w polskich regularnych formacjach wojskowych w latach 1918-1945, s. 67.)). Oddziały Bułaka-Bałachowicza wielokrotnie udowadniały swoją wysoką wartość bojową, m.in. podczas bitwy warszawskiej, podczas operacji w okolicach Mozyrza, który zdobyto i utrzymano mimo nacisku 16. Armii sowieckiej, która przeważała liczebnie. Zasadniczo jednak oddziału Bułaka-Bałachowicza nie można nazwać ani polskimi ani białoruskimi (zresztą sam o przynależności etnicznej samego generała toczą się po dziś dyskusje). Walczyli tam zarówno Polacy, jak i Białorusini, Niemcy czy też Rosjanie.
Czwartą co do wielkości grupą narodowościową II RP byli Niemcy stanowiący ok. 4% ogółu ludności. Postawa ich była zróżnicowana. Latem 1920 r. na Mazowszu i Podlasiu nie było większych skupisk ludności niemieckiej, nie zanotowano więc znaczących wystąpień antypolskich. Tamtejsi Niemcy nie wykazywali tendencji separatystycznych, nie współpracowali z sowietami. Zdecydowanie antypolską postawę zajęli natomiast Niemcy zamieszkujący tereny dawnego zaboru pruskiego, na które wkraczała Armia Czerwona. Przykładowo, w Działdowie Niemcy radośnie witali bolszewików. Jeden z przedstawicieli władz tego miasta podziękował nawet za uwolnienie z ,,polskiego terroru”.
Niemcy prowadzili sabotaż i dywersję podczas odwrotu wojsk polskich, np. niemieccy dywersanci odpowiedzialni byli za wysadzenie wagonów z amunicją na dworcu w Toruniu. Zdarzały się przypadki wydawania w ręce bolszewików ukrywających się polskich żołnierzy. Ludność polska szykanowana była ze strony Niemców. Agitacja komunistyczna przekonywała o przychylnym stosunku Niemiec do bolszewickiej Rosji, co oczywiście nie było prawdą jako, że już 20 lipca 1920 r. Niemcy ogłosiły neutralność wobec konfliktu licząc, że po upadku Polski będą powstrzymywać pochód Armii Czerwonej, co umożliwi im poprawienie ich sytuacji. Jednak z drugiej strony państwo niemieckie wspierało bolszewików sprzedając broń, amunicję, sprzęt czy też przekazując ochotników.
Część pomorskich Niemców wiązała z posunięciami bolszewików nadzieję na powrót w granice Niemiec. Nawet przedstawiciele partii prawicowych byli gotowi na ustępstwa wobec komunistów za cenę oderwania się od Polski. Na Pomorzu zawiązywały się tajne organizacje niemieckie mające podjąć walkę z chwilą upadku polskiej państwowości. W tym celu przemycano broń z Niemiec. Organizacje takie zostały rozpracowane i zlikwidowane w Chojnicach, Grudziądzu, Toruniu i Działdowie ((P. Hauser, Mniejszość niemiecka na Pomorzu w okresie międzywojennym, Poznań 1998, s. 109. )).
Wkroczenie Armii Czerwonej Niemcy często traktowali jako oswobodzenie spod władzy polskiej. Niektórzy z nich otwarcie podejmowali współdziałanie z komunistami. Wielu Niemców po wycofaniu się wojsk radzieckich uciekło do Niemiec, bojąc się represji. Inni zaś otwarcie okazywali przychylność państwu polskiemu.
Reasumując, postawy mniejszości narodowych II Rzeczypospolitej wobec wojny polsko-bolszewickiej były zróżnicowane. Na terenach na które wkraczała Armia Czerwona często dochodziło do aktów wrogości wobec Polski oraz współpracy z władzami rewolucyjnymi. Na zapleczu frontu zaś postawy były odmienne, podejmowano tam współpracę, niejednokrotnie utożsamiając się ze sprawą polską, co widoczne było szczególnie w postawie ludności żydowskiej. Należy również podkreślić z cała stanowczością, że wystąpienia przeciw stronie polskiej absolutnie nie były równoznaczne z opowiedzeniem się po stronie bolszewizmu. Często były one próbą poprawy swojego złego położenia, przede wszystkim materialnego, nie zaś poparciem władzy bolszewickiej. Jednak i takie postawy zdarzały się, znacznie utrudniając polski wysiłek zbrojny. Jak widać problem pokrótce poruszony w powyższej pracy jest niezwykle złożony i niestety nadal niedostatecznie opisany. Dla dokładnego jego poznania konieczne jest przeprowadzenie rzetelnych badań.
Beata Żelazny
Bibliografia:
1. Prasa:
Gazeta Kielecka, 1919, 1920.
Głos Lubelski, 1920.
2. Źródła drukowane:
Pierwszy Powszechny Spis Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 30 września 1921 roku. Mieszkania ludność stosunki zawodowe tablice państwowe, Warszawa 1927.
Piłsudski Józef, Rok 1920. Z powodu pracy M. Tuchaczewskiego ,,Pochód za Wisłę”, Warszawa 1924.
3. Monografie, opracowania, artykuły:
Goclon Jacek Arkadiusz, W obronie Europy. Wojna z bolszewicką Rosją w 1920 roku, Toruń 2006.
Grzybowski Jerzy, Białorusini w polskich regularnych formacjach wojskowych w latach 1918-1945, Warszawa 2006.
Markowski Mieczysław B., Inteligencja społeczeństwa województwa kieleckiego w czasie wojny polsko- bolszewickiej 1919- 1920 w: Społeczeństwo polskie w dobie I wojny i wojny polsko- bolszewickiej 1920 roku, Kielce 2001.
Markowski Mieczysław B., Społeczeństwo województwa kieleckiego wobec wojny polsko- bolszewickiej 1919- 1920, Kielce 1998.
Mierzwiński Henryk, Wojna Polsko- Sowiecka 1919, 1920, Biała Podlaska 1991.
Przemysław Hauser, Mniejszość niemiecka na Pomorzu w okresie międzywojennym, Poznań 1998.
Szczepański Janusz, Społeczeństwo Białostocczyzny wobec wojny polsko- sowieckiej 1920 r., w: Białostocczyzna 1/1993, nr 29.
Szczepański Janusz, Społeczeństwo Polski w walce z najazdem bolszewickim 1920 roku, Warszawa- Pułtusk 2000.
Szczepański Janusz, Społeczność żydowska Mazowsza w XIX- XX wieku, Pułtusk 2005.
Szczepański Janusz, Wojna 1920 na Mazowszu i Podlasiu, Warszawa- Pułtusk 1995.