Według raportu komisji senackiej część elementów w amerykańskich samolotach może pochodzić z Chin.
IsraelDefense podaje, że trwają procedury sprawdzające mające potwierdzić lub zaprzeczyć przedostaniu się tego typu elementów do samolotów używanych przez Izrael. CNN podaje, że podróbki miały zostać wykryte w 1800 przypadków zarówno na odrzutowcach jak i na śmigłowcach. Części miały powstać w Chinach i następnie zostać zamontowane przez podwykonawców w USA. Najpoważniejsze części tyczą się systemów nocnych maszyn SH-60B, systemów kontrolnych maszyn transportowych C-130 i C-27 oraz części P-8A, która nigdy nie powinna znaleźć się na samolocie.
[Jest to kolejny przykład globalizacji i faktycznego wkraczania wielkich korporacji w rejony zarezerwowane do tej pory dla instytucji rządowych, armii itd. Coraz więcej systemów jest obsługiwanych przez zewnętrznych podwykonawców w celu obniżenia kosztów obsługi oraz kosztów zakupu kiedy to pakietowa transakcja jest mniej obciążająca. Czasy kiedy to armia sama się obsługiwała już racze nie wrócą, ale koniczne staje się znalezienie mechanizmów zabezpieczających przed tego typu sytuacjami. Niedawno ukazał się specjalny raport mówiący o przejmowaniu zbyt dużej roli podwykonawców w systemach obsługi UAV. Tu zdaje się mamy do czynienia z podobnym mechanizmem. Podwykonawca mający wykonać jakieś określone zadanie nabywa sobie części w Chinach i miast montować oryginalne podzespoły instaluje zamienniki. Póki co nie mamy informacji o innych tego typu przypadkach, ale to, że ich nie ma nie znaczy że nie doszło do tego typu zdarzeń. Być może potrzeba lepiej posprawdzać umowy i okaże się, że to nie pierwszy raz, gdy doszło do podmiany. Konsekwencje w tej sprawie powinny być daleko idące.Red. Nacz.]