Okazuje się, że samo posiadanie właściwości Stealth wcale nie oznacza aż „taaaakiej przewagi”.
Odpowiednio wyposażony myśliwskiej 4 generacji może poradzić sobie z samolotem generacji, nawet osławionym i nad wyraz drogim F-22. Swego czasu Stephen Trimble z Flightglobal natknął się na bardzo ciekawego EA-18G. Otóż na jego kadłubie widniał charakterystyczny znaczek sugerujący zestrzelenie Raptora. (oczywiście podczas ćwiczeń). Pilot nie był zbyt rozmowny kiedy przyszło do szczegółów tego zdarzenia, ale fakt pozostaje faktem. Stealth i wyposażenie na pokładzie samolotu o takiej konstrukcji wcale nie gwarantują zwycięstwa w powietrzu. Co więcej dobrze wyposażona maszyna generacji 4 lub 4+ może z powodzeniem nawiązać walkę i wygrać. Dla Boeinga to świetny argument w rozmowach sprzedażowych i z pewnością w firmie mają świadomość tego faktu. Jednemu z Redaktorów serwisu defensetech.org udało się wciągnąć w rozmowę przedstawiciela Boeinga podczas pobytu w Tokio gdzie ważyły się losy przetargu na nowy myśliwiec dla Japonii. Zapewniał on, że F/A-18E/F z aktywną anteną AESA oraz systemem IRST oraz możliwościami zagłuszania systemów przeciwnika stanowią mieszankę zdolną do skutecznej walki z maszynami 5 generacji. Ile z tego to dobry marketing i w jak dużym stopniu zestrzelenie F-22 podczas manewrów to raczej odosobniony lub rzadki przypadek? Tego nie wiem. By móc z pewnością to stwierdzić, musiałbym nauczyć się latać myśliwcem, potem wsiąść do obu, wykonać kilka walk i może to rozjaśniłoby nieco sytuację. Dla firm produkujących samoloty 4 generacji walka o rynek trwa. Firmy produkujące wyposażenie do tychże też nie odpuszczą i w najbliższych latach będziemy mieli kontynuację wyścigu zwłaszcza w kontekście wchodzenia na rynek nowych maszyn 5 generacji. Druga strona oczywiście też będzie obmyślała nowe sposoby takie jak choćby nowe powłoki. Z pewnością przemysł lotniczy nie pozwoli na stagnację.
Źródło: defensetech.org/flightglobal.com
Zdjęcie: Lockheed Martin