infolotnicze.pl

Uczmy się od fachowców

 

Jak nie umie się czegoś zrobić porządnie to najlepiej uczyć się od fachowców. Jakaś taka się nam porobiła niezdrowa sytuacja, że relacja uczeń-mistrz zanikła. W mojej ocenie jest to praprzyczyna wielu problemów, ale to temat na inną opowieść. Wróćmy do samolotów…

O co chodzi?

Niezawodny Stephen Trimble z flightglobal donosi w swym artykule, że Boeing został oddelegowany do wyboru systemu IRST dla samolotów F-15C/D należących do Sił Powietrznych USA. Kontrakt wart jest 198 milionów dolarów więc cirka na oko przyjmijmy 800 milionów złotych. Spora sumka, ale jak na kontrakty wojskowe w USA to takie groszaki, no może nie żółte, ale z puli 10, 20 i 50 gr.

Dlazego tak? Ano sprawa jest prosta. Gdyby zrobić to normalnym trybem, byłby konkurs, oferty, wybory, naciski, lobbowania, a na koniec i tak pewnie byłby protest i nie daj Boże jakieś sądy, adwokaci, procesy… Słowem komu się chce w to bawić. Chodzi wszak o „frytki”, a nie miliardy dolarów i zamyka się furtkę protestów do US Government Accountability Office (GAO).

Zaraz ktoś podniesie larum, że oto koncerny decydują o tym, co będzie lepsze dla USAF, że oto lotnicy oddają decyzję korporacjom, że gdzie tu suwerenność, gdzie samostanowienie, że niedługo firmy i cywile będą robić wszystko… Nie rozpędzajmy się, a czytajmy między wierszami.

Co to jest to IRST?

Rzecz cała rozbija się o infrared search and track czyli IRST. Jest to czujnik (tak czujnik, bo sensor za bardzo zalatuje kalką językową tak samo jak ewaluacja, estymacja, predykcja i nie wiadomo co jeszcze) umożliwiający wykrycie ciepła silników obcego samolotu na dużych odległościach. Gdy Boeing już wybierze odpowiednie urządzenie w postaci zasobnika, zajmie się również jego integracją z systemami pokładowym m.in. radarem AESA. Jak czytamy w artykule, system ten jest”powszechny” na wschodzie i w Rosji i „zyskuje na popularności” na maszynach myśliwskich zrobionych w USA. Jego zaletą jest brak emisji. Jak wiemy każdy radar by wykryć cel musi „coś” wyemitować i… sam się zdradza. Przeciwnik może wykryć naszą emisję fal i tym samym nas zlokalizować i potencjalnie zaatakować. IRST działa biernie – skanuje tylko przestrzeń powietrzną bez własnej emisji.

Kto staje w szranki?

Jako potencjalni dostawcy wymieniani są w artykule:
– Lockheed Martin z „Legion Pod”
– Northrop Grumman z „Open Pod”
i na koniec…
– Boeing z „Talon HATE”

Proszę się nie obawiać – zakładam z góry i niemal pewnikiem, że rozwiązanie Boeinga odpadnie i zastosowane zostanie inne. Grube ryby nie robią sobie krzywdy na żerowisku. Każdy się naje, bo płotek Ci na świecie dostatek. Choć mogę się mylić…

Jak dodaje Trimble, F-15 pozostaną w służbie do 2040 roku, a co za tym idzie dostaną też urządzenie BAE Systems Eagle Passive Active Warning Survivability System (EPAWSS) pozwalające na śledzenie sygnałów radarowych i określanie lokalizacji ich źródła, którą można potem zaatakować. Na dokładkę już testują procesor, który ten “zalew” informacji obrobi. Tu kończy się artykuł.

A co między wierszami?

Ciekawe nie jest to co zostało napisane, ale to czego nie ma, zarówno w tekście lubianego skądinąd przeze mnie Autora oraz w dokumentacji rządowej. W skrócie – cała ta nowoczesna technologia… jest tak nowoczesna, że trzeba ją unowocześnić o sprawdzone wschodnie systemy. Przez wiele lat nie korzystano z takowych, a teraz okazuje się że są potrzebne? Przydatne? Czyżby istniało zagrożenie cichego lotu przeciwnika i wykrycia naszej huczącej i buczącej wszelkiej maści czujnikami maszyny z dużej odległości i jej zaatakowania? Tak czy owak modernizacja i to w trybie ekspresowym, bo bez przetargu, jest faktem.

I tu dochodzimy do kwestii samej procedury. Skoro wojskowi uznali, że takie coś jest potrzebne na wczoraj, a najlepiej na przedwczoraj to robi się taki oto myk, że Boeing zabudowuje urządzenie i Boeing sam sobie wybiera co będzie integrował, ot jego prawo. Nie wyklucza to oczywiście możliwości cichego podpowiedzenia Boeingowi co nam się najbardziej podoba, albo co uznaliśmy za najkorzystniejsze do naszych rozważań taktyczno-strategicznych.

Proste prawda? A jak się podniesie krzyk i raban, że gwałtu, rety, wolny rynek bałamucą? A kogo to obchodzi skoro uznano, że w interesie państwa i lotnictwa jest szybka modernizacja. Niech awanturnicy krzyczą – my robimy swoje. Pozostaje tylko wierzyć, że prawidłowo odczytano interes państwa i że czytającym zależy na państwie.

Tak czy owak to tylko mały fragmencik modernizacji floty F-15. Cały pakiet idzie w miliardy, a konkretnie w 12 miliardów. Na teraz oczywiście…

Krzysztof Kuska

Zdjęcie: Master Sgt. Roy Santana / USAF


Opublikowano

w

przez

Tagi: