infolotnicze.pl

Pierwszy lot w historii polskiego lotnictwa wojskowego (5 listopada 1918 roku)

Pod koniec 1918 roku, gdy w Europie kończyła się już „wielka wojna”, po wieloletniej niewoli zaczęła się odradzać niepodległa Polska. Powrót na mapę świata nie był jednak łatwy. Większość obszarów przyszłej II Rzeczypospolitej Polacy musieli zdobyć z bronią w ręku. Wojna o granice państwa polskiego zaczęła się walką z Ukraińcami w nocy z 31 października na 1 listopada 1918 roku we Lwowie.

Ukraińcy zaskoczyli Polaków, a do tego posiadali przewagę w liczbie żołnierzy i uzbrojeniu strzeleckim. Nie dołożyli jednak starań, by przejąć z rąk oficerów austro-węgierskich lwowskie lotnisko – Lewandówkę. O zajęciu lotniska pomyśleli za to oficerowie zgrupowani w Polskiej Organizacji Wojskowej. Zostali oni co prawda również zaskoczeni sprawną akcją ukraińską – niektórzy z lotników zostali odcięci we wschodniej, ukraińskiej części miasta – lecz inni wykorzystali chaos panujący na lotnisku i zmusili austro-węgierskiego dowódcę lotniska do oddania władzy Polakom ((Ku czci poległych lotników. Księga pamiątkowa, pod red. M. Romeyko, Warszawa 1933, s. 59-60; H. Mordawski, Polskie lotnictwo wojskowe 1918-1920. Narodziny i walka, Wrocław 2009, s. 20-21.)).

Od 2 listopada władza nad lotniskiem znajdowała się w rękach trzech oficerów: por. pil. Stefana Bastyra, por. obs. Janusza de Beaurain i ppor. obs. Władysława Torunia. Dysponowali oni 18 samolotami, które trzeba było jednak wyremontować ((T. Kmiecik, Działania lotnicze w Polsce Południowej w latach 1918-1919, [w:] Działania militarne w górach, Rzeszów-Warszawa 1996, s. 43-60, s. 48.)). Ponad dwa dni dwóch obserwatorów i pilot remontowało samoloty, pilnowało majątku na lotnisku (dysponując jednym uszkodzonym karabinem) i bezskutecznie upraszało Naczelną Komendę Obrony Lwowa o jakąkolwiek pomoc ((Ku czci…, s. 60; H. Mordawski, Polskie lotnictwo…, s. 21-22.)).

Mimo braku wsparcia lotnicy utrzymali się w Lewandówce. 5 listopada na lotnisku stał gotowy do lotu samolot wywiadowczy (Brandenburg C.I, albo Oeffag C.II). Około godziny 10.00 por. pil. Stefan Bastyr i por. obs. Janusz de Beaurain wykonali pierwszy start w kształtującym się dopiero państwie polskim. Na rozkaz Naczelnej Komendy Obrony Lwowa zaatakowali oni dworzec kolejowy w podlwowskiej Persenkówce, gdzie rozładowywały się oddziały Ukraińskich Strzelców Siczowych. Por. de Beaurain z wysokości 400 metrów zrzucił ręcznie 3 bomby o wadze 15 kg każda. Dwie z nich wybuchły między torami, a trzecia w stosie cegieł na rampie. Tego dnia Polacy wykonali jeszcze dwa inne loty, podczas których ponownie zbombardowali dworzec w Persenkówce, rozpoznali sytuację militarną w mieście i rozrzucili ulotki nawołujące do wstąpienia w szeregi Wojska Polskiego ((T. Kmiecik, Działania lotnicze…, s. 48; T. Kopański, Lotnictwo polskie w kampanii polsko-ukraińskiej 1918-1919, [w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny”, r. 1990, nr 1-2, s. 139-158, s. 140; W. Madejski, Lotnictwo w pierwszych dniach obrony Lwowa, [w:] „Przegląd Lotniczy”, r. 1938, nr 11, s. 1603-1628, s. 1612-1613; H. Mordawski, Polskie lotnictwo…, s. 23.)).

Straty Ukraińców były raczej niewielkie, ale nalot miał ogromne znaczenie psychologiczne, tym bardziej, że Polacy w Galicji Wschodniej mieli wtedy swego rodzaju „monopol” na wsparcie lotnicze. Polskie samoloty mogły niemal bezkarnie rozpoznawać sytuację we Lwowie i jego okolicach, a także bombardować i ostrzeliwać żołnierzy ukraińskich z broni pokładowej. Lotnictwo okazało się także niezwykle przydatne do komunikacji między oblężonym Lwowem, a Polską Komisją Likwidacyjną w Krakowie i rządem w Warszawie.

Znaczenie samolotów z polskimi znakami dla żołnierzy we Lwowie dobrze oddaje cytat ze wspomnień uczestnika walk o Lwów, późniejszego pilota Zdzisława Harlendera: Pierwszy raz ujrzałem polski płatowiec w 1918 roku, w chłodny dzień późnej jesieni, leżąc na rogu jakiejś tam ulicy we Lwowie. Nisko, nad dachami domów, samolot poszybował nad Cytadelę i tam rzucił bombę oraz zagrał karabinami maszynowemi. Zapewne nie wyrządził wiele szkody żołnierzom, ukrytym za grubemi murami – wiem jednak, że widok polskiego płatowca podniósł niebywale nasz animusz bojowy ((Z. Harlender, Na podniebnych szlakach (zakochani w maszynach). Wspomnienia z frontu i pierwszej polskiej szkoły pilotów, Warszawa 1935, s. 6. Polskie samoloty bombardowały cytadelę 7, 9, 12 i 21 listopada. 12 listopada miał miejsce „lot drużynowy”, Harlender prawdopodobnie napisałby wtedy, że ujrzał „samoloty” w liczbie mnogiej. Ponadto jeśli autor wspomniał, że wówczas widział samolot po raz pierwszy (a polskie lotnictwo we Lwowie było bardzo aktywne), to należy zakładać, że cytat z jego wspomnień dotyczy 7, ewentualnie 9 listopada.)).

Patriotyzm i ofiarna postawa polskich lotników we Lwowie nie pozostała bez echa. Na pamiątkę lotu Bastyra i de Beauraina dzień 5 listopada był w Polsce świętem lotnictwa aż do 1931 roku, kiedy to na fali sukcesu por. pil. Franciszka Żwirki i inż. Stanisława Wigury w Challenge`u `32 o dokonaniach lotników lwowskich nieco zapomniano. Dziś 5 listopada 1918 roku uważany jest za symboliczną datę narodzin „polskich skrzydeł”.

Mariusz Niestrawski

Bibliografia
Harlender Zdzisław, Na podniebnych szlakach (zakochani w maszynach). Wspomnienia z frontu i pierwszej polskiej szkoły pilotów, Warszawa 1935.
Kmiecik Tadeusz, Działania lotnicze w Polsce Południowej w latach 1918-1919, [w:] „Działania militarne w górach”, Rzeszów-Warszawa 1996.
Kopański Tomasz, Lotnictwo polskie w kampanii polsko-ukraińskiej 1918-1919, [w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny”, r. 1990, nr 1-2, s. 139-158.
Ku czci poległych lotników. Księga pamiątkowa, pod red. M. Romeyko, Warszawa 1933.
Madejski Władysław, Lotnictwo w pierwszych dniach obrony Lwowa, [w:] „Przegląd Lotniczy”, r. 1938, nr 11, s. 1603-1628.
Mordawski Hubert, Polskie lotnictwo wojskowe 1918-1920. Narodziny i walka, Wrocław 2009.

Zdjęcie: „Polska Flota Napowietrzna”, r. 1919, nr 4, s. 123, opis – Por. pil. Stefan Stec i dziennikarz lwowski Jan Przybyła w samolocie Brandenburg C.I;


Opublikowano

w

przez