Streszczenie | Summary |
Kościan może posłużyć jako idealny przykład na zbrodniczość okresu okupacji. Znajdziemy tutaj wiele przykładów na to w jak brutalny sposób działali Niemcy. Począwszy od zmiany nazwy miasta na Kosten, kończąc na mordowaniu mieszkańców czy też ich wywózce na tereny Generalnego Gubernatorstwa. W artykule opisano formy prześladowań Polaków jakie dotknęły mieszkańców Kościana. Większość z nich możemy odnaleźć też w innych miejscowościach znajdujących się pod okupacją niemiecką. | Kościan can serve as a good example of criminality in the occupation period. We can find here a lot of methods with which the Germans had used to intimidate the population. The first visible change took place in the name of the town. The further forms of oppression were much more noticeable for the ordinary citizen. The article describes the forms of persecution of Poles that affected residents of Kościan. Most of them we can also find in the other towns that were under German occupation. |
Hasła indeksowe | Key Words |
Kościan, okupacja niemiecka, prześladowania. | Kościan, German occupation, persecutions |
Podejście okupanta niemieckiego do ludności polskiej nawet dzisiaj wywołuje wiele silnych emocji. Sposób postępowania Niemców na całym terenie Kraju Warty był taki sam. Ich głównym celem było zastraszenie i skłonienie do uległości wszystkich Polaków. Do tego procederu przyczyniali się także sami mieszkańcy, w szczególności zaś ci pochodzenia niemieckiego. Aby przedstawić specyfikę tamtych czasów najlepiej oprzeć się na przykładzie jednego konkretnego miasta, w którym znaleźć możemy wszystkie najważniejsze metody działania okupanta.
Wojna wybuchła 1 września 1939 roku. Wielkopolska została wcielona do III Rzeszy w kilka tygodni później tj. 8 października. Działania Niemców były zdecydowane i najbardziej uderzały w społeczeństwo. Nowo powołane władze niemieckie wydawały rozporządzenia wkraczające w życie wszystkich obywateli skutecznie je utrudniając.
Przed wybuchem II wojny światowej Kościan był miastem rozwijającym się gospodarczo, z dalszymi perspektywami rozbudowy. Obraz ten uległ zmianie w 1939. Międzynarodowy konflikt zbrojny był nieunikniony, dlatego zaczęto formowanie Batalionu Obrony Narodowej „Kościan”. Wzmożono prace fortyfikacyjne, głównie polegające na kopaniu rowów przeciwpancernych w okolicach Czacza, Ponina i Wielichowa. Akcjami tymi dowodził Powiatowy Komitet Obrony Narodowej. Strach popchnął wielu mieszkańców do ucieczki „za Wartę”, jednakże powrót do Kościana następował bardzo szybko. By opanować chaos jaki ogarnął miasto, 2 września powołano na stanowisko burmistrza tymczasowego Feliksa Makowskiego. Polska władza robiła co tylko mogła by uspokoić mieszkańców i sytuację w mieście ((J. Zielonka, Pod niemiecką okupacją, w: Kościan zarys dziejów, Warszawa- Poznań 1985, s. 171-174.)).
8 września na teren Kościana wkroczyli żołnierze niemieccy. Powiat kościański został zajęty przez Wermacht bez użycia siły. We wszystkich miastach zapanował terror i strach o życie własne i całej społeczności. Nie spodziewano się, że okupacja przyniesie ze sobą tyle bólu, że pochłonie tak dużo ludzkich istnień. Tego samego dnia wybrano nowego burmistrza miasta, którym został Niemiec Wilhelm Heinze. Nominację na nowego landrata powiatu kościańskiego otrzymał dr Helmut Liese, przybył on do Kościana 17 września ((Tamże, s. 175.)). Rozpoczął się okres wojskowej okupacji w całej Wielkopolsce.
Początek września był dla mieszkańców kościańskiego okresem aresztowań i niepewnej przyszłości. Obywatele sądzeni byli za swoje przekonania i postawę wobec III Rzeszy. Sądy mieszczące się w Lesznie ogłaszały wyroki skazujące. Większość oskarżonych nie wróciła już do swoich domów. Władze okupacyjne przez psychozę strachu próbowały wprowadzić względny porządek w miastach. Wszystkie rozporządzenia władz miały zmusić mieszkańców do posłuszeństwa i uległości. Strach na stałe zagościł w polskich domach.
Pierwszą oznaką obecności władzy niemieckiej była zmiana nazwy miasta z Kościan na Kosten. Przekształcono także nazwy ulic na niemieckobrzmiące, np. Adolf-Hitler-Strasse, Posenerstrasse, Kirchenstrasse, Mayastrasse. Działania podjęte w Kościanie były wzorowane na wprowadzonych w innych miastach, nie tylko powiatu lecz całego Kraju Warty. Codziennie wieczorem grupa około 10 mężczyzn musiała zgłosić się w wyznaczone miejsce. Stawali się oni zakładnikami, gwarancją bezpieczeństwa. Do wyznaczenia tych osób zobowiązany został Kościół. Wydelegowany do tego zadania zostawał przeważnie proboszcz lub kościelny, którzy dobrze znali parafian. Listy sporządzali chodząc od domu do domu. Bardzo często władze wybierały do aresztu osoby zasłużone dla Kościana, działające w różnego rodzaju zrzeszeniach ((M. Koszewski, J. Zielonka, Pod hitlerowskim panowaniem, w: Pamiętnik Towarzystwa Miłośników Ziemi Kościańskiej 1961- 1971 , Kościan 1972, s. 146- 148. )). Ewentualna strata czołowych działaczy mogła załamać organizację, która osłabiona poddałaby się okupantom. Dzień w dzień po zakończeniu swoich prac wydelegowani zobowiązani byli do stawiania się w areszcie. Godziny spędzone poza domem były trudne nie tylko dla więźnia, lecz całej jego rodziny. Władze wprowadzały nowe zakazy i stosowały coraz brutalniejsze formy prześladowania. Zdarzały się wypadki, w których fałszowania donosów, w których zrzucano całą winę na Polaków tylko po to, by jeszcze bardziej ich pogrążyć. Jednym z przykładów na to, że Niemcy bez skrupułów wykorzystywali swoją władzę była prowokacja, jaką zorganizowano w nocy z 10 na 11 listopada. Doszło wtedy do podpalenia szopy przy dworcu kolejowym. Podczas tej samej akcji przecięto połączenia telefoniczne z Poznaniem. Rozdmuchane przez władzę wydarzenie, podczas którego doszło do aresztowań, mogło zakończyć się morderstwami, gdyby na miejscu wydarzenia znaleziono ciało Niemca. Podobna sytuacja miała miejsce w Nietążkowie czy w Śmiglu. W każdym przypadku sprawców owych podpaleń nie wykryto ((M. Koszewski, Pamięć, Kościan 2003, s. 15.)) We wszystkich miastach postępowanie władzy było takie samo. Zawsze cierpiała ludność cywilna. Niemcy mieszkający i pracujący w Kościanie na każdym kroku udowadniali swoją dominację i nienawiść jaką pałali do Polaków. Z początku przyjaźni sąsiedzi okazywali się zdrajcami. Co prawda nadal można było znaleźć wśród nich życzliwe osoby, lecz było ich już stosunkowo niewielu. Hitlerowcy próbowali pozbawić kościaniaków ich polskości, likwidowali zbiory biblioteczne, gazety, które jak twierdziła władza miały zostać przekazane na makulaturę, w rzeczywistości zostały one spalone w gazowni. Nie wszystko udało się uratować, przez co utracono bardzo cenne egzemplarze książek ((J. Zielonka, Pod niemiecką okupacją, s. 176.)). Wszystkie elementy świadczące o odrębności narodowej były niszczone w okrutny sposób. W swoich represjach okupant działał na wszystkich frontach, mając nadzieję na złamanie społeczeństwa polskiego, które i tak nie poddało się bez walki.
Uroczystości pogrzebowe rozstrzelanych kościaniaków. Muzeum Regionalne im. dr. Henryka Florkowskiego w Kościanie
W Kościanie, tak jak w innych miastach, możemy wyróżnić wiele form szykanowania. Władze hitlerowskie okazywały swoją niechęć, a nawet nienawiść na wiele okrutnych sposobów. Prześladowania rozpoczęły się już w pierwszych dniach po wkroczeniu wojsk niemieckich. Rozwieszone rozporządzenia, do których mieli się stosować mieszkańcy były dopiero początkiem. Żołnierze niemieccy bez skrupułów zajmowali polskie budynki. Na rzecz władz kościaniacy utracili gmach Urzędu Miasta oraz Państwowego Gimnazjum i Liceum im. Św. Stanisława Kostki. Na wszystkich budynkach widniała swastyka, przypominająca o utraconej wolności i jarzmie okupanta. Po wojnie Polacy odzyskali zajęte pomieszczenia, ale były one strasznie zniszczone. Zmienione zostało przeznaczenie przejętych gmachów. Gimnazjum i Liceum zaadaptowano na koszary, stacjonowała tam jednostka Wehrmachtu ((M. Koszewski, Pamięć, s. 20.)). Dla wygodnego życia urzędników oraz wysokich rangą oficerów przejmowano mieszkania kościaniaków, których wysiedlano, albo przenoszono do innych pomieszczeń o gorszym standardzie znajdujących się na peryferiach miasta.
Uroczystości pogrzebowe rozstrzelanych kościaniaków. Muzeum Regionalne im. dr. Henryka Florkowskiego w Kościanie
Jednym z pierwszych, a zarazem najdotkliwiej odczuwanym zarządzeniem okupanta było wprowadzenie godziny policyjnej. Stała się ona zmorą wszystkich mieszkańców terenów zajętych przez hitlerowców. Trwała codziennie od godziny 22:00 do 6:00 rano. Za przebywanie poza miejscem zamieszkania groziły surowe kary. Godzina policyjna stanowiła duże utrudnienie dla mieszkańców. W tym samym obwieszczeniu zakazano posiadania wszelkiej broni palnej, która miała być oddana żołnierzom. Polacy traciły powoli wiarę oraz dobra materialne. Ograniczano ich swobodę, dzieci pozbawione zostały dostępu do nauki w polskich szkołach. Jedyną działającą placówką w pobliżu Kościana była powołana w 1940 roku niemiecka szkoła w Kiełczewie. Nauczycielami mogli być tylko Niemcy, w większości przypadków słabo znający język polski. Dzieci miały się uczyć tylko najpotrzebniejszych rzeczy, takich jak pisanie, czytanie, liczenie. Wszystkie zajęcia odbywały się w języku niemieckim. Lekcje nie trwały długo, a poziom nauczania był bardzo niski, ponieważ zgodnie z założeniami niemieckimi polskie dzieci w przyszłości miały pracować fizycznie jako robotnicy ((Tamże, s. 39.)). Od roku 1940 systematycznie wydawano nowe rozporządzenia zabraniające kontaktów Polaków z Niemcami. Ograniczenia dotyczyły korzystania w tym samym czasie z łaźni, kościołów i kawiarni. Wyznaczone zostały godziny, których należało przestrzegać. Miasto stawało się zamknięte dla własnych mieszkańców. Wszędzie można było spotkać tabliczki z napisem „Polakom wstęp wzbroniony” (( J. Zielonka, Pod niemiecką okupacją, s. 191. )).