Tornado GR4 z RAF 617 'The Dambusters’ Squadron pomogły wojskom afgańskim i USA.
Już wcześniej dwie maszyny „wisiały” nad własnymi jednostkami zapewniając parasol powietrzny przez 3h. Podczas wykonywania misji doszło do pilnego wezwania i zapotrzebowania na wsparcie. Samoloty musiały przelecieć 300 mil morskich (556km) pod granice z Turkmenistanem by wesprzeć własne jednostki będące pod ostrzałem z broni ręcznej. Jako że samoloty już znajdowały się od 3h w powietrzu, konieczne było dotankowywanie w trakcie trwania całego zadania co również przedłużyło sumaryczną długość misji. Każda maszyna tankowała 4 razy, pobierając w sumie 20.000l paliwa na samolot. Na szczęście dla wojsk własnych skuteczny okazał się pokaz siły- przelot na wysokości ledwie 30m z prędkością 500 węzłów (926km/h). Pozwoliło to własnym siłom wycofać się w porządku. Maszyny z 617 Squadron operują w ramach 904 Expeditionary Air Wing). [komunikat RAF nie podaje tego wprost i nie podkreśla, ale warto zwrócić uwagę, że zazwyczaj misje dla samolotów tego typu nie trwają długo. Pilot myśliwca czy też maszyny wielozadaniowej/bombowej jak GR4 jest w powietrzu 2-3h. Utrzymywanie pełnego skupienia przez 7h musi być dla pilota naprawdę wyczerpującym wydarzeniem i pomimo szkolenia załogi musiały to odczuć, zwłaszcza, że to nie ćwiczenia a działania wojenne.]
Źródło: RAF
Zdjęcie: RAF