Środowym zadaniem ugrupowania COMAO BLUE, w którym latały polskie F-16 było zapewnienie bezpieczeństwa załodze, która awaryjnie opuściła zestrzelony za linią wroga statek powietrzny.
Organizatorzy ćwiczenia poprosili każdą jednostkę, żeby wytypowała spośród swojego personelu po jednym pilocie, który wcieli się w rolę rozbitka. Ponieważ misje ratowania rozbitków C-SAR organizowane są kilkakrotnie w trakcie NTM, za każdym razem losowany jest inny pilot spośród zadeklarowanych uczestników. Bezpośrednie zadanie podjęcia zestrzelonego pilota powierzone zostało włoskim śmigłowcom transportowym Bell UH-1 Huey. Bezpośrednie wsparcie śmigłowców transportowych stanowiły czeskie Mi-24. Rolą samolotów w tym ugrupowaniu było przełamanie obrony powietrznej oraz zapewnienie bezpieczeństwa śmigłowcom na czas podjęcia rozbitka. Ugrupowanie samolotów, w którym brały udział polskie F-16 zabezpieczały trasę przelotu śmigłowców. Ze względu na długotrwały charakter misji typu PersonellRecovery, samoloty osłony musiały uzupełniać paliwo w powietrzu przy wykorzystaniu amerykańskiego samolotu KC-135, dyżurującego w niemieckiej przestrzeni powietrznej. Misja zakończyła się powodzeniem i zagubiony tygrys powrócił na macierzyste lotnisko w efektownym niskim przelocie śmigłowców nad grupą licznie zgromadzonych spotterów.
Źródło: por. Joanna PIEŃKOWSKA rzecznik prasowy 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego
Wszystkie zdjęcia: Ireneusz Repela via por. Joanna PIEŃKOWSKA