Rząd norweski podjął decyzję w sprawie zakupu 4 maszyn F-35.
Propozycja zostanie przedstawiona parlamentowi norweskiemu. Zakup 4 maszyn treningowych ma jedynie nieznacznie wpłynąć na całkowity koszt całego programu. Samoloty mają zostać dostarczone w 2016 roku i będą używane do szkolenia norweskich pilotów w USA. Dostawy samolotów przewidzianych stricte do celów bojowych przewidziane są na 2018 rok. Zakup czwórki samolotów ma stanowić istotny element w fazie przejściowej podczas przesiadki z F-16 na F-35. Teraz warto się zastanowić w którym miejscu znajduje się Polska. Mamy na stanie Mig-29 i ich planowane wycofanie do 2025 rok. Minister Klich wspominał o modernizacji samolotów mającej pozwolić na przedłożenie długości służby. Poza tym mamy niemal 50 samolotów Su-22. Ich wycofanie nastąpi wcześniej bo około 2016 roku. I pojawia się pytanie co dalej? Okazuje się, że zostaniemy z 48 maszynami F-16, swoją drogą niezłymi, bez odpowiedniego zaplecza szkoleniowego, (chwałą lotnikom, że dają radę w tych warunkach utrzymywać proces szkolenia). Na razie cisza. Już teraz powinno się przygotować plan uzupełnienia naszego parku maszynowego o nowe samoloty. Nikt mi nie wmówi, że 48 F-16 będzie w stanie zapewnić ten sam poziom osłony co F-16, Mig-29 i Su-22 razem wzięte. Nie oszukujmy się. Nawet Holandia ma więcej samolotów od Polski. Póki co w sferze marzeń jest F-35 z biało-czerwoną szachownicą na sterach, ale o ile tak wyrafinowane maszyny to sfera marzeń to czymś trzeba będzie zastąpić wycofywane samoloty. Mam nadzieję, że kolejna decyzja polityczna będzie lepiej skonstruowana pod względem praktycznym.
Zdjęcie: Lockheed Martin
Źródło: defence.profesionals