Szwedzkie Gripeny nie latają

Wydawałoby się, że nafta lotnicza używana w myśliwcach ujmijmy to ogólnie „państw zachodnich” będzie kompatybilna wśród tych państw.

A tu psikus. Szwedzkie Gripeny stacjonujące na Sardynii od 3 kwietnia zostały uziemione. Dostępne w bazie paliwo nadaje się jedynie do samolotów US Navy. Skandynawskie maszyny są zlokalizowane w amerykańskiej części bazy Sigonella. Konieczne stało się również zawieszenie lotów próbnych. Samoloty amerykańskie używają paliwa JP5, a Gripeny latają na Jet A1. By z paliwa amerykańskiego zrobić zdatne do lotów na Gripenach potrzeba specjalnych dodatków i odpowiedniego sprzętu. Póki co ów sprzęt jeszcze nie dotarł i Szwedzi próbują nabyć paliwo poza bazą. Mats Brindsjö słusznie zauważa że należało to ustalić. Jako dowodzący Swedish Air Operation Center coś musiał powiedzieć. Ciekawe tylko jakie konsekwencje spadną na osobę, która zaniedbała ustalenie tego faktu. Trochę wstyd szumnie organizować misję, wysyłać samoloty, a potem musieć przyznać się że póki co to można nasze Gripeny pooglądać na lotnisku jako statyczną wystawę. W sumie to nie sposób odmówić sensu posiadania specjalnego paliwa na lotniskowcach. Jak tam się coś zapali to straż pożarna nie przyjedzie, a płyną już nie miliony, a miliardy. Paliwo JP5 ma wyższy tzw. flash point i wynosi on 60 stopni w porównaniu do 38 dla standardowego paliwa. Ciekawe tylko czy owa benzyna jest o wiele droższa od podstawowej. W dobie standaryzacji wydawałoby się, że korzystniej mieć jedną benzynę. No i pozostaje jeszcze kwestia paliwa dla F-35. Ciekawe jak tam będzie całą sprawa rozwiązana.

Zdjęcie: Saab
Źródło: thelocal.se