Po wydarzeniach poznańskich z czerwca 1956 roku, w całym kraju wyczuwalny był stan napięcia. Władze partyjne, zdając sobie sprawę z wewnętrznej sytuacji państwa, do której doprowadził stalinizm, kolektywizacja oraz gospodarka planowa, gorączkowo szukały wyjścia z tego stanu rzeczy. Dodatkowo relacje państwa z Kościołem katolickim wciąż były trudne, dlatego też postanowiono je naprawić, a przy okazji uspokoić oczekiwania społeczeństwa.
Wrzesień roku 1956 to czas, gdy rzeczywista „odwilż” nie dotarła jeszcze do Kościoła, jednak zauważyć można było, iż zbliżają się ważne zmiany na linii państwo– Kościół. Dnia 22 września zmarł arcybiskup poznański Walenty Dymek. W jego pogrzebie uczestniczyli m.in. biskupi: Bolesław Kominek, Teodor Bensch i Edmund Nowicki. Byli to hierarchowie usunięci w 1951 r. ze swoich stanowisk i konsekrowani wbrew woli władz1. Ich obecność na ostatniej drodze arcybiskupa pokazywała, iż Kościół nie zamierzał w dalszym ciągu ulegać wszelkim naciskom komunistów i wychodził przed szereg.
Władza błyskawicznie zareagowała na tego typu „wystąpienie” hierarchów. I tak już nocą z 27 na 28 września przeprowadzono akcję ponownego usunięcia z Katowic biskupów śląskich – Stanisława Adamskiego i Juliusza Bieńka, którzy powrócili do swojej diecezji po otrzymaniu dokumentu z Prokuratury Generalnej cofającego zarzuty. Pismo to było podstawą ich wysiedlenia w 1952 r. Kościół w tamtym okresie zdawał sobie sprawę, że powrót biskupów na należyte im miejsce to tylko kwestia czasu. Świadczą o tym słowa biskupa Choromańskiego, jakie zawarł w liście do biskupa Adamskiego: Odwilż jeszcze do Kościoła nie doszła, ale lawina się toczy i już jej nikt nie zatrzyma2.
W podobnej sytuacji, jak biskupi śląscy, znalazł się również ordynariusz kielecki Czesław Kaczmarek. Decyzją Rady Państwa z 14 maja 1956 r. zawieszono mu na dwa lata dalsze wykonywanie kary więzienia lecz nie pozwolono na powrót do Kielc, a skierowano do klasztoru ojców kapucynów w Rywałdzie. Przez następnych kilka miesięcy hierarcha poprzez listy kierowane do Urzędu do spraw Wyznań, premiera i prokuratora generalnego próbował wpłynąć na zmianę swego położenia. Zniecierpliwiony brakiem jakiejkolwiek decyzji, zdecydował się na opuszczenie klasztoru i 23 września przybył do Warszawy. Tydzień później został przyjęty przez zastępcę prokuratora generalnego, który oświadczył mu, że umieszczenie księdza biskupa w Rywałdzie oparte jest na porozumieniu, umowie między Kościołem a Państwem3.
Taka odpowiedź, jak podaje Antoni Dudek, miała związek z taktyką przyjętą przez komunistów wobec kleru w ostatnich miesiącach przed przełomem październikowym.
Według niej należało utrzymywać, iż odsunięcie kilkunastu biskupów od ich urzędów było zgodne z wolą Episkopatu, który to we wcześniejszych kontaktach zabiegał o poprawę warunków ich życia4. Podobna interpretacja zawarta została w liście sekretarza Rady Państwa Stanisława Skrzeszewskiego do biskupa Zdzisława Golińskiego z 24 sierpnia 1956 r. Pojawiło się w nim sformułowanie stwierdzające, że kardynał Stefan Wyszyński przebywa w klasztorze na mocy porozumienia Episkopatu z Rządem5. Niemal taka sama odpowiedź padła ze strony premiera Józefa Cyrankiewicza 28 września w liście skierowanym do biskupów, a wydanym w związku z ich wcześniejszą prośbą o uwolnienie prymasa.
Przeciw tego rodzaju kłamliwym informacjom, jakie komuniści chętnie przekazywali do prasy, wystąpił 1 października biskup Choromański, który wystosował list do marszałka sejmu Dembowskiego, w którym pisał o postępowaniu władzy nie mającym nic wspólnego z rzeczywistością, a prowadzącym do zaognienia stosunków między państwem a Kościołem. W podobnym tonie utrzymane było także pismo tego samego hierarchy z 4 października skierowane do prokuratora generalnego Mariana Rybickiego w związku z przytoczonym oświadczeniem, jakie jego zastępca złożył biskupowi Kaczmarkowi. Jak podaje Jan Śledzianowski biskup stwierdził: Nigdy przedstawiciele Episkopatu nie zawierali umów co do zdjęcia księży Biskupów, ani tym bardziej co do ich izolowania, ograniczenia wolności czy więzienia, Episkopat bywał przez Rząd powiadamiany o fakcie dokonanym i tylko zakładał protesty oraz interweniował o złagodzenie sytuacji danego księdza Biskupa6.
Wraz z pojawieniem się komunikatu prasowego o przywróceniu legitymacji partyjnej Władysławowi Gomułce i ludziom z nim związanym, wzmogło się zainteresowanie jego dalszym politycznym losem. Szerokie masy zaczęły domagać się powrotu „towarzysza Wiesława” do ścisłego kierownictwa partii. W wyobraźni społecznej symbolizował on okres sprzed kolektywizacji i otwartego konfliktu z Kościołem, a co za tym idzie stawał się szansą na unormowanie podstawowych spraw jakie w tym czasie nie dawały spokoju polskiemu społeczeństwu. Z biegiem kolejnych tygodni do pracy wracali współpracownicy Gomułki. I tak np. Zenon Kliszko został wiceministrem sprawiedliwości a Ignacy Loga – Sowiński sekretarzem Centralnej Rady Związków Zawodowych.
Potrzeba zasadniczych zmian dojrzewała zarówno wśród „dołu” jak i „góry” partyjnej. W dniach 1 i 2 października zebrało się Biuro Polityczne. Na jego posiedzeniu omówiono m.in. ogólną sytuację w kraju i w PZPR. Postanowiono, że I sekretarz przeprowadzi rozmowę z Gomułką i zaprosi go na następne posiedzenie Biura. Po długich dyskusjach z ludźmi, którzy na VII Plenum opierali się jego powrotowi do działalności politycznej doszło do porozumienia. Towarzysz Wiesław zgodził się wejść do kierownictwa7.
Dnia 8 października 1956 r. podano do wiadomości informację o ustąpieniu Hilarego Minca ze stanowiska członka BP KC PZPR i pierwszego zastępcy prezesa Rady Ministrów. Po śmierci Bieruta w marcu i usunięciu Jakuba Bermana, do którego doszło w maju tego roku był to trzeci z czwórki kierującej przemianami w Polsce w latach 1949–1955. Czwarty z tego grona – Roman Zambrowski nie tylko nie zamierzał ustępować, ale stał się jednym z głównych odnowicieli i reformatorów. Kilka dni później, tj. 12 października, zwołano kolejne posiedzenie BP tym razem już z udziałem Gomułki. Wówczas wygłosił on swoje expose. Mówił w nim m.in. o kwestii personalnej odpowiedzialności za stan gospodarki oraz ustosunkował się do sytuacji w kraju8. Natomiast już 15 października postanowiono dokooptować go wraz z Kliszką i Logą–Sowińskim do Komitetu Centralnego. W międzyczasie Biuro Polityczne zwołało plenarne posiedzenie KC PZPR na 19 października, na którym zamierzano powierzyć obowiązki I sekretarza Władysławowi Gomułce. Jak podaje Antoni Czubiński, do tego czasu wszelkie zmiany personalne w partii uzgadniane były z przywódcami KPZR. Kierownictwo radzieckie czuło się zaskoczone i obawiało się, czy powrót Gomułki nie oznacza buntu i wkroczenia na drogę wrogą wobec ZSRR. Liczono się z możliwością wystąpienia Polski z Układu Warszawskiego9.
W sytuacji jaka się wytworzyła, strona radziecka zażądała odroczenia zaplanowanego plenum i zapowiedziała swój przylot do Warszawy. Polscy przywódcy odmówili przesunięcia obrad i poprosili, by delegacja ZSRR przełożyła swoją wizytę. Dnia 19 października rano, w towarzystwie m.in. ministra spraw zagranicznych Wiaczesława Mołotowa i dowódcy zjednoczonych sił UW marszałka Iwana Koniewa przyleciał do stolicy Polski Nikita Chruszczow. Jednocześnie podjęto kroki militarne i na Warszawę skierowano dwie radzieckie dywizje pancerne. W tych warunkach Edward Ochab otworzył obrady VIII Plenum KC PZPR oraz poinformował, że BP proponuje powołać Gomułkę na I sekretarza KC. Wspomniał także o niespodziewanej wizycie „wielkiego brata” ze Wschodu. Zarządzono przerwę celem przeprowadzenia rozmów z delegacją radziecką. W ich trakcie „towarzysz Wiesław” przekonał Chruszczowa, że Polska nie ma zamiaru występować z Układu Warszawskiego i że w dalszym ciągu zależy jej na sojuszu z ZSRR. W związku z tymi zapewnieniami odwołano marsz wojsk na Warszawę, a Gomułka uzyskał akceptację I sekretarza KPZR10.
Dnia 20 października wznowiono obrady plenum, na którym ostatecznie rozstrzygnięto konflikt w elicie władzy oraz wyjaśnione zostały nieporozumienia, do jakich doszło między rządzącymi a społeczeństwem. Ponadto Władysław Gomułka oficjalnie zajął fotel przywódcy partii, co stanowiło dla niego pełny sukces. Społeczeństwo polskie znajdowało się w stanie euforii. W dalszym ciągu odbywały się wiece popierające nowego lidera. Liczono, iż niebawem odbuduje on krajową gospodarkę i ureguluje stosunki z Kościołem katolickim.
Przełom polityczny i zmiany personalne w najwyższych władzach partyjnych jakie nastąpiły w dniach 19–21 października 1956 r. doprowadziły do zauważalnej modyfikacji polityki wyznaniowej państwa. Początkowo jednak nowy I sekretarz zdawał się nie przywiązywać do zagadnienia relacji z klerem większej wagi. Zarówno w jego przemówieniu wygłoszonym podczas VIII Plenum, jak i w uchwale przyjętej wówczas przez Komitet Centralny, nie ma ani śladu jakiejkolwiek deklaracji dotyczącej Kościoła. Można przyjąć tezę, iż nie był to przypadek. Gomułka, który uważał duchowieństwo za groźnego przeciwnika, wolał odłożyć sprawę uregulowania z nim stosunków na okres późniejszy. Na moment, gdy opadnie fala społecznego wzburzenia i łatwiej będzie ograniczyć skalę nieuchronnych ustępstw.
Jak pisze ksiądz Zygmunt Zieliński, październik był miesiącem nieporozumienia. Kontynuowano tzw. demokrację socjalistyczną obiecując poprawę w bliżej nieokreślonej przyszłości. Kościół w tych wydarzeniach znalazł się na marginesie. Poza powszechnie nieakceptowanymi księżmi „patriotami” i na ogół lekceważonymi środowiskami tzw. postępowych katolików, ogół księży nie ugiął się, mimo poniesionych ofiar, przed reżimem komunistycznym. Kościół cieszył się coraz większym autorytetem, a symbolem jego nieugiętości był prymas Wyszyński11.
W trzy dni po zakończeniu burzliwych obrad VIII Plenum KC PZPR Władysław Gomułka wystąpił z przemówieniem w Warszawie. W jego trakcie zebrany tłum zaczął skandować nazwisko internowanego prymasa. Natomiast I sekretarz zdziwiony zaistniałą sytuacją nakazał zakończyć warszawski wiec na placu Defilad. Jednak okoliczności towarzyszące temu dniu musiały wywołać na nim spore wrażenie, czego konsekwencją było podjęcie niemal natychmiastowo przez Biuro Polityczne „w związku z nową sytuacją w kraju” rozmów z kardynałem Wyszyńskim. W tym miejscu można także dodać, iż w owym czasie w wielu miejscach Polski, katolicy upominali się o swego pasterza domagając się jego uwolnienia. Dla przykładu, tego samego dnia tj. 24 października, na wiecu w Toruniu została przyjęta 12– punktowa rezolucja, w której domagano się m.in. uwolnienia prymasa, biskupów i księży oraz niczym nie skrępowanej nauki religii w szkołach wszystkich szczebli. Wybrano także delegację mającą przedstawić te postulaty w stolicy. Podobne żądania pojawiały się w tych dniach chociażby w Gdańsku, Katowicach, Poznaniu i Lublinie12. Paweł Machcewicz, podsumowując przebieg wieców i zebrań jakie odbyły się w październiku pisał, że obok treści narodowych ogromną rolę w tym czasie odgrywała symbolika religijna. Domagano się przywrócenia wszystkich świąt katolickich, nadawania niedzielnej mszy św. przez radio i wywieszenia krzyży w urzędach i instytucjach. Przystępowano do zastępowania portretów dostojników państwowych elementami związanymi z wiarą chrześcijańską (krzyże, święte obrazki). Również bardzo powszechnym hasłem był powrót do szkół katechezy13.
W takiej atmosferze Gomułka postanowił rozwiązać sprawę relacji państwa z Kościołem. W tym celu dnia 26 października 1956 r. pojawili się w Komańczy dwaj wysłannicy nowego I sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, który okres stalinowski spędził w przymusowym odosobnieniu. U księdza prymasa zameldowali się Zenon Kliszko – zastępca szefa partii i niedługo potem mianowany ministrem oświaty Władysław Bieńkowski. Przedstawili propozycję „towarzysza Wiesława”, który uważał, że konieczny jest jak najszybszy powrót kardynała do Warszawy i objęcie przez niego pełnionych przed aresztowaniem funkcji. Zaprezentowali także sytuację społeczno– gospodarczą kraju jak i również wewnętrzną i zewnętrzno–polityczną. Nalegali na pośpiech ze względu na konieczność „uspokojenia” społeczeństwa14.
Prymasowi zależało na uniknięciu rozlewu krwi, ale nie wyobrażał sobie swego uwolnienia bez naprawienia choćby najważniejszych krzywd wyrządzonych całemu duchowieństwu. Tym razem to partia występowała w niewdzięcznej roli petenta, a hierarcha stawiał warunki. Chciał przede wszystkim wolności dla Kościoła, a potem dopiero dla siebie. Po rozpatrzeniu najpilniejszych potrzeb przedstawiciele rządu udali się do wsi, by specjalnym telefonem poinformować Gomułkę o wyniku rozmów. Dalsze negocjacje toczone były przy skromnym poczęstunku przygotowanym przez opiekujące się więźniem siostry zakonne. Tuż po obiedzie goście wyjechali do Warszawy. Zasadniczym warunkiem prymasa Wyszyńskiego było zniesienie przez rząd dekretu z 9 lutego 1953 r. Domagał się także wznowienia prac Komisji Mieszanej przedstawicieli rządu i Episkopatu, uwolnienia niesłusznie skazanego biskupa kieleckiego, powrotu na Śląsk biskupa Stanisława Adamskiego i jego sufraganów Juliusza Bieńka i Herberta Bednorza oraz wszystkich biskupów usuniętych ze swoich diecezji. Ponadto postulował za przywróceniem prawowitych rządców w diecezjach w Opolu, Gorzowie, Olsztynie, Gdańsku i we Wrocławiu. Wreszcie mówił o wznowieniu zlikwidowanej prasy katolickiej, jak i wspominał o sprawie konkordatu ze Stolicą Apostolską15.
Następnego dnia do Komańczy powrócił Zenon Kliszko. Poinformował on prymasa, że jego postulaty zostały zaakceptowane i może udać się do domu. Kardynał Wyszyński najpierw chciał jechać do Częstochowy by pokłonić się Matce Boskiej, ale Kliszko nalegał na pośpiech. W kraju sytuacja była bardzo napięta, rozbudzona wielkimi nadziejami społeczeństwa. Tak więc prymas nie miał wyboru. Musiał zmierzać prosto do stolicy.
W momencie, gdy przywódca polskiego Kościoła dowiedział się, że po blisko 3 latach uwięzienia będzie mógł wrócić do najbliższych, 27 października Episkopat wystosował do Gomułki list w sprawie unormowania stosunków Kościół– państwo. Był on w wielu punktach zbieżny z postulatami złożonymi przez prymasa. I tak biskupi domagali się m.in. cofnięcia dekretu lutowego z 1953 r., pozwolenia na nauczanie religii w szkołach i poza nimi oraz rozwiązania sprawy biskupów usuniętych ze swych diecezji. Najbardziej konkretnie brzmiały sformułowania dotyczące uwolnienia kardynała, przywrócenia biskupów śląskich, uwolnienia więzionego wraz z Wyszyńskim biskupa Antoniego Baraniaka, powrotu na stanowisko arcybiskupa Eugeniusza Baziaka, zadośćuczynienia dla biskupa Kaczmarka i ostatecznego uregulowania spraw na Ziemiach Zachodnich. Wspominano także o uwolnieniu wszystkich przetrzymywanych księży i zakonników oraz sprawie zakonnic przebywających w obozach pracy. W konkluzji biskupi proponowali, by ze strony państwa wydelegowano dwóch przedstawicieli do wspólnych rozmów, w których wzięłoby udział także dwóch reprezentantów Episkopatu16.
Dnia 28 października 1956 r. stała się rzecz, która jeszcze pół roku wcześniej wydawała się niemożliwa. Mianowicie w tym czasie prymas Stefan Wyszyński stanął w swoim domu w Warszawie przy ulicy Miodowej. Polskie Radio o godzinie 20:00 poinformowało, iż kardynał został uwolniony. Mieszkańcy stolicy gromadzili się przed Pałacem Prymasowskim, wznosili okrzyki, śpiewali i wiwatowali. Obecność hierarchy uspokoiła kraj. Opinia światowa była tym faktem poruszona. Nowa ekipa rządząca w Polsce zyskiwała wiele w oczach własnego społeczeństwa i rządów zachodnich, na których pomoc gospodarczą bardzo liczono. Najważniejsze było jednak, że powrót prymasa i jego rozważne, pozbawione tryumfalizmu zachowanie zapobiegło rozlewowi krwi.
Na wieść o tym wydarzeniu, papież Pius XII napisał: Twoje nieugięte i niezłomne męstwo ducha, wśród wszelakich trudności i przeciwieństw, zabłysło jako piękny przykład do naśladowania17. W podobnym tonie utrzymane były wypowiedzi mediów wolnego świata, w tym także emigracyjnych.
Przywrócenie przez nowe kierownictwo PZPR wolności internowanemu kardynałowi i pozwolenie mu na ponowne objęcie urzędu w Kościele, było, jak pisze Janusz Zabłocki, wydarzeniem nie mającym w dziejach komunizmu precedensu18. Oznaczało w rzeczywistości nie tylko wielkie zwycięstwo Wyszyńskiego w walce z władzą, ale stało się potwierdzeniem trafności przyjętej przez niego linii postępowania. Powrót prymasa do Warszawy był widomym uznaniem przez komunistów siły polskiego Kościoła, który przetrwał mimo lat systematycznego niszczenia i z którym, z uwagi na jego wpływ na społeczeństwo, należało się liczyć. O pozycji jaką zyskiwał kler z każdym kolejnym dniem naznaczonym atakami rządzących, najlepiej świadczy pełna rehabilitacja państwa w stosunku do głowy polskiego Kościoła. W tym miejscu należy zauważyć, że ani arcybiskup Josef Beran w Pradze, jak i kardynał József Mindszenty w Budapeszcie, niezależnie od zróżnicowania ich osobistej sytuacji nigdy nie doczekali się powrotu na zajmowane stanowiska, nie mówiąc już o politycznym zadośćuczynieniu ze strony władz. Idąc dalej tym tropem można pokusić się o postawienie tezy, że „porozumienie”19 z 1950 r. wywarło również pewien wpływ na ewolucję systemu w Polsce. W znacznym stopniu przyczyniło się ono tego, iż program partii zaproponowany przez Gomułkę nie mógł przybrać kształtu sprzed 1956 r. Od tego czasu mówi się o polskiej specyfice komunizmu, która polegała na odrębnej polityce państwa wobec Kościoła katolickiego oraz indywidualnego rolnictwa i kultury.
Postulaty złożone przez prymasa przed jego uwolnieniem, jak i również list biskupów Klepacza i Choromańskiego tym razem zostały szybko rozpatrzone. Umożliwiło to powrót prawie wszystkim biskupom do ich diecezji, z których usunięto ich w latach wcześniejszych. Wyjątkiem był Czesław Kaczmarek, w stosunku do którego opór władzy utrzymywał się nadal, choć wyrok w jego sprawie uchylono 29 grudnia 1956 r. Jednak dopiero wiosną, a dokładnie w kwietniu 1957 r., po uzyskaniu zgody prokuratury warszawskiej, mógł biskup kielecki powrócić na swoje miejsce i objąć urzędowanie20. Życie kardynała od chwili uwolnienia można nazwać orką ponad ludzkie siły. Codziennie spotykał się on z niezliczoną ilością osób i rozmawiał o sprawach dotyczących sytuacji Kościoła. Dopiero pięć dni po przybyciu do stolicy mógł pozwolić sobie na wyjazd do Częstochowy, gdzie dziękował za uwolnienie „swojej Matce” i omówił z ojcami paulinami długofalowy program własnego autorstwa, którego pierwszym etapem było ślubowanie sierpniowe. Natomiast 11 listopada odwiedził swoją pierwszą stolicę biskupią – Lublin oraz jego ukochany KUL, a 14 listopada przybył do Gniezna, gdzie uwolnionego biskupa Baraniaka uczynił prałatem i dziekanem kapituły archidiecezjalnej21.
Zanim doszło do uwolnienia prymasa, Biuro Polityczne – przyjmując sprawozdanie przybyłych z Komańczy Kliszki i Bieńkowskiego – podjęło 26 października decyzję o powołaniu Komisji Wspólnej, w której mieli zasiąść przedstawiciele rządu i Episkopatu. Komunikat o jej reaktywowaniu pojawił się w prasie 4 listopada, a już w cztery dni późnie,j tj. 8 listopada, odbyło się jej pierwsze posiedzenie. Władze reprezentowali Jerzy Morawski ówczesny członek BP, zastąpiony z początkiem 1957 r. przez Zenona Kliszkę oraz Jerzy Sztachelski nowy szef Urzędu do spraw Wyznań i minister bez teki. Strona kościelna do rozmów oddelegowała biskupów Michała Klepacza i Zygmunta Choromańskiego22. Punktem odniesienia we wzajemnych relacjach miał być układ z 14 kwietnia 1950 r. Ponadto Komisja Główna ustaliła listę postulatów, które podzielono na „naczelne” i „dalsze”. Do tych pierwszych zaliczono m.in. te, które były już w trakcie realizacji: powrót biskupów do swoich diecezji, w tym tytularnych z Ziem Zachodnich i Północnych, co ostatecznie dokonało się 4 grudnia, umożliwienie powrotu do Niemiec biskupowi Splettowi, a ponadto anulowanie dekretu z 9 lutego, jako sprzecznego z jurysdykcją kościelną. Ponowiono żądania dotyczące zwolnienia wszystkich księży z więzień, likwidacji obozów dla sióstr zakonnych i zwrotu ich mienia, wprowadzenia duszpasterzy do szpitali, wojska i zakładów karnych. Planowano także walkę o powrót religii do szkół. Tak wyglądały minimalne postulaty Kościoła, od których uzależniano możliwość uregulowania wzajemnych relacji. Z kolei w dalszej kolejności biskupi zamierzali wysuwać tak oczywiste, z punktu widzenia misji duchownych, propozycje jak odzyskanie wydawnictw katolickich, tytułów prasowych wraz ze sprzętem drukarskim, erygowanie nowych parafii i budowa świątyń. Domagali się także wyjaśnienia sprawy związanej z „Caritasem” i zwrotu tej organizacji, przywrócenia do życia niższych seminariów duchownych, zniesienia zakazu zatrudniania sióstr w parafiach jak i również rewizji podatków23.
Zanim przedstawiono wyniki prac Komisji Wspólnej, dnia 29 listopada na naradzie aktywu społeczno– politycznego, Władysław Gomułka po raz pierwszy publicznie zabrał głos w sprawie stosunków państwo – Kościół. Informując o trwających negocjacjach, wypowiedział następujące zdanie: Wierzymy, że cała hierarchia kościelna i całe duchowieństwo, mając pełną swobodę działalności religijnej, nie będzie wykorzystywać tej swobody dla celów nic wspólnego z religią niemających, że swoją postawą poprze władzę ludową i zawsze będzie mieć na oku interesy państwowe i narodowe swojego kraju24. Zdanie to można zinterpretować jako pewnego rodzaju ukryte ostrzeżenie i podkreślenie warunkowego charakteru toczących się właśnie negocjacji nt. porozumienia.
W ciągu miesiąca prac Komisja Wspólna, zbierając się co kilka dni, przeanalizowała główne kwestie sporne i ustaliła sposoby realizacji postulatów strony kościelnej. Przedstawiciele rządu wyrazili gotowość do usunięcia przeszkód, jakie występowały w poprzednim okresie w realizacji zasady pełnej swobody życia religijnego. Z kolei członkowie Episkopatu ze swojej strony podkreślili pełne zrozumienie dla przemian, zmierzających do utrwalenia praworządności i naprawienia krzywd. Kluczowym było posiedzenie z 4 grudnia, kiedy to postanowiono, że sprawy personalne Kościoła będą rozwiązywane w sposób zbliżony do regulacji przyjętej w konkordacie z 1925 r.
Dnia 8 grudnia 1956 r. ukazał się wydany przez Komisję komunikat, w którym przedstawiono wynegocjowane rozwiązania oraz sformułowania natury ogólnej, stanowiące wyraźne pokwitowanie przez stronę kościelną ustępstw uzyskanych od władz państwowych25. Szczegółowe ustalenia porozumienia grudniowego obejmowały: uchylenie dekretu z 9 lutego 1953 r. o obsadzaniu stanowisk kościelnych i zastąpienie go nowym aktem prawnym opracowanym przez Komisję Wspólną, przywrócenie nauki religii w szkołach podstawowych i średnich jako przedmiotu nadobowiązkowego, umożliwienie księżom opieki religijnej nad chorymi w szpitalach i sanatoriach, powołanie kapelanów więziennych i ustalenie zasad opieki duszpasterskiej nad więźniami, zezwolenie na powrót duchownym i zakonnicom wysiedlonym z województw zachodnich, umożliwienie wyjazdu z Polski tym z wysiedlonych sióstr, które wyraziłyby taką wolę oraz zgodę władz państwowych na objęcie urzędów przez pięciu biskupów ustanowionych przez Piusa XII na Ziemiach Odzyskanych26.
Do najważniejszych spraw, których nie udało się załatwić, a które z czasem stały się zarzewiem kolejnego konfliktu, należała sprawa zwrotu Kościołowi organizacji „Caritas”. Nie uwzględniono także niektórych żądań przywrócenia prasy kościelnej.
W ciągu kilkunastu tygodni od ukazania się komunikatu władze przystąpiły do wydawania aktów prawnych, które miały w sposób formalny uregulować przyjęte na forum Komisji Wspólnej rozwiązania. Za ważniejszy z nich uważa się dekret Rady Państwa z 31 grudnia 1956 r. „O organizowaniu i obsadzaniu stanowisk kościelnych”. Uzależniał on tworzenie, przekształcanie, znoszenie oraz ustalanie granic i siedzib parafii oraz diecezji od zgody odpowiednich władz państwowych. W przypadku parafii było to prezydium WRN natomiast w sprawie diecezji decyzję podejmował rząd. Za zgodę uważane było niezgłoszenie zastrzeżenia w przeciągu 30 dni od podania informacji o planowanej zmianie. Podobnie rozstrzygano decyzje w sprawie obsadzania stanowisk arcybiskupów, biskupów diecezjalnych i koadiutorów parafii, które zajmować mogli tylko obywatele polscy, przy czym rząd miał trzy miesiące na wyrażenie swojego sprzeciwu. Duchowni mianowani na powyższe stanowiska zobowiązani byli do złożenia ślubowania27.
Dekret ten, jak podkreślał przebywający w Watykanie w maju 1957 r. kardynał Stefan Wyszyński, odpowiadając na zarzuty ze strony Sekretariatu Stanu, był aktem jednostronnym, tzn. regulacją prawną narzuconą Kościołowi przez stronę państwową i nigdy nieuznawaną oficjalnie przez Episkopat Polski. Stał się on jednym z narzędzi nacisku na kler i był poddawany krytyce ze strony prawników watykańskich. Jednak niekorzystna ocena niektórych posunięć prymasa, nie przeszkodziła mu w ponownym uzyskaniu od Piusa XII facultates speciales. Pozwalały one na dostosowanie jego kompetencji do wspomnianego dekretu28.
Próbując porównać dekret grudniowy z uchylonym dekretem z 1953 r. wyraźnie widać, iż nastąpiło zmniejszenie restrykcyjności poszczególnych sformułowań (chodziło o dopuszczenie drogi negocjacji w sprawach spornych) oraz ograniczenie liczby stanowisk, których obsadzanie wymagało zgody organów państwowych. Ponadto nowy akt prawny regulował jedynie sprawy mianowania na określone stanowiska, domyślnie pozostawiając odwoływanie duchownych z zajmowanych urzędów w kompetencji władz kościelnych. Dla strony kościelnej sformułowania zawarte w dekrecie z 1956 r. stanowiły postęp w stosunku do obowiązujących do tej pory rozwiązań prawnych, jednak dalekie były od pożądanego modelu, w którym relacje regulowane byłyby przez konkordat. O przyszłości stosunków państwowo–kościelnych decydować miały nie szczegółowe zapisy prawne lecz bieżąca polityka administracji państwowej wobec duchowieństwa. Jak piszą A. Dudek i R. Gryz, do końca roku 1957 była ona w większości przypadków przychylna Kościołowi, choć daleka od wyobrażeń biskupów odnośnie do wzorowego modelu pełnej normalizacji29.
Obok dokumentu z 31 grudnia, władze wydały w tym samym miesiącu także kilka innych aktów prawnych o niższej randze, które dotyczyły działalności Kościoła w Polsce. Dwa zarządzenia Ministerstwa Oświaty z 7 i 8 grudnia oraz okólnik z 11 grudnia doprowadziły do uregulowania na nowo sprawy nauczania religii w szkołach. Postanowienie ministra zdrowia Rajmunda Barańskiego z 3 grudnia uregulowało sprawę opieki religijnej nad chorymi przebywającymi w szpitalach i sanatoriach, a zarządzenie ministra sprawiedliwości Zofii Wasilkowskiej zasady działalności duszpasterskiej w więzieniach. Jednak w praktyce realizacja zawartych w nich praw duchowieństwa całkowicie uzależniona była od dobrej woli władz.
Ostatnim akordem przeobrażeń październikowych było spotkanie premiera Józefa Cyrankiewicza z prymasem Stefanem Wyszyńskim, które odbyło się 14 stycznia 1957 r. Doszło do niego z inicjatywy szefa rządu. W trakcie rozmowy kardynał poruszył sprawę zwłoki w publikacji dekretu i uniemożliwiania powrotu do diecezji biskupowi Czesławowi Kaczmarkowi. Domagał się także prawa każdej diecezji do prowadzenia działalności wydawniczej oraz pozwolenia na nauczanie religii dla osób posiadających niższe od wymaganych przez Ministerstwo Oświaty kwalifikacji. Cyrankiewicz był do tych wszystkich spraw pozytywnie nastawiony i zapowiedział ich pozytywne rozpatrzenie. Jednak w danej chwili interesowała go bardziej nieustabilizowana sytuacja polityczna i zbliżające się wybory do sejmu. W tym kontekście zwrócił się do prymasa z prośbą o wydanie przez Kościół komunikatu zachęcającego do udziału w głosowaniu. Postulat premiera został zrealizowany i jeszcze tego samego dnia ukazał się komunikat Episkopatu nawołujący wiernych do pójścia na wybory wyznaczone na 20 stycznia30.
Nigdy w całym okresie istnienia PRL, Kościół nie posunął się, bez użycia w stosunku do niego przymusu, do tak daleko idącego poparcia jakiejkolwiek akcji politycznej organizowanej przez władze, a tym samym do akceptacji komunistycznego systemu. Wydanie komunikatu i udział biskupów w styczniowych wyborach do sejmu stanowił ze strony duchowieństwa akt poparcia dla przemian październikowych, za którym skrywały się nadzieje na stopniową poprawę położenia Kościoła. Drugą przyczyną wsparcia Gomułki i jego ekipy była chęć zapobieżenia dalszej eskalacji napięcia, mogącego ponownie postawić Polskę i jej mieszkańców przed groźbą interwencji radzieckiej.
Wyraźne rozbudzenie aktywności religijnej społeczeństwa, jakie uwidoczniło się jesienią 1956 r. wyrażało się nie tylko w masowym udziale w niedzielnych mszach świętych i rozmaitych uroczystościach kościelnych. Powstawać zaczęły również kierowane przez księży różnego rodzaju organizacje stawiające sobie za cel pogłębienie wiary (np. Wędrujący Różaniec, Oaza Dzieci Bożych) bądź też realizację poszczególnych nakazów religijnych (np. Krucjata Wstrzemięźliwości)31. Powołano do życia także koło poselskie ZNAK, które reprezentowane było w sejmie przez 11 bezpartyjnych posłów katolickich, na czele których stał Jerzy Zawieyski.
Okres od śmierci Józefa Stalina aż do ostatnich tygodni roku 1956 to czas, w którym Kościół katolicki poddawany był wielu próbom mającym zmusić go do uległości. Wszystkie kroki powzięte przez komunistów, na czele z aresztowaniem prymasa Wyszyńskiego i pokazowym procesem biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka, nastawione były na pełne podporządkowanie duchowieństwa, które miało duży wpływ na polskie społeczeństwo w okresie powojennym. Przejmując nad nim kontrolę, władze mogłyby bez przeszkód wdrażać w życie swoje plany prowadzące ku socjalizmowi. Jednak mimo tak niesprzyjających warunków Kościół nie ugiął się pod naciskami i nie pozwolił na zeświecczenie kraju. Przełomowy okazał się rok 1956, kiedy to wraz z referatem Chruszczowa ruszyła lawina negująca system stalinowski, a za nią zaczęły się daleko idące przeobrażenia w PZPR. Zakończyły się one w październiku tego samego roku powrotem Gomułki do władzy i uwolnieniem kardynała Stefana Wyszyńskiego. Dzięki postawie prymasa, Kościół mógł odzyskać znaczną część utraconych w minionych latach przywilejów i przystąpić do wypełnienia misji, jaka była mu przeznaczona. Po blisko 10 latach od zakończenia wojny i przejęcia władzy przez komunistów oraz po 5 latach niewybrednych ataków w niego, nadchodził długo wyczekiwany okres względnej normalizacji wzajemnych relacji między duchowieństwem a ekipą rządzącą. Czas ten trwał do końca lat pięćdziesiątych XX wieku.
Maciej Wierzchnicki
BIBLIOGRAFIA
a) źródła drukowane
Raina P., Kościół w PRL. Kościół katolicki a państwo w świetle dokumentów 1945 – 1989,
t. 1, lata 1945 – 1989, Poznań 1994.
b) opracowania
Czubiński A., Polska i Polacy po II wojnie światowej (1945–1989), Poznań 1998.
Dudek A., Państwo i Kościół w Polsce 1945–1970, Kraków 1995.
Dudek A., Gryz R., Komuniści i Kościół w Polsce 1945–1989, Kraków 2003.
Gomułka W., Przemówienia. Październik 1956–wrzesień 1957, Warszawa 1957.
Grajewski A., Wygnanie, Katowice 1990.
Machcewicz P., Polski rok 1956, Warszawa 1993.
Micewski A., Stefan Kardynał Wyszyński, Warszawa 2000.
Raina P., Kardynał Wyszyński, t. 2, Losy więzienne, Warszawa 1986.
Rykowski Z., Władyka W., Polska próba. Październik ’56, Kraków 1989.
Śledzianowski J., Ksiądz Czesław Kaczmarek biskup kielecki 1895–1963, Kielce 1991.
Zabłocki J., Prymas Stefan Wyszyński: opór i zwycięstwo 1948–1956, Warszawa 2002.
Zieliński Z., Kościół w Polsce 1944–2002, Radom 2003.
Żaryn J., Dzieje Kościoła katolickiego w Polsce 1944–1989, Warszawa 2003.
Słowa kluczowe: Kościół w PRL, prymas Wyszyński, Gomułka, odwilż polityczna
Streszczenie
Jesień roku 1956 w Polsce to „odwilż” w relacjach pomiędzy państwem a Kościołem katolickim. To właśnie w tym roku po opublikowaniu tajnego referatu Nikity Chruszczowa nastąpiła krytyka systemu stalinowskiego, a w krajach podporządkowanych ZSRR miała miejsce próba nawiązania pozytywnych relacji z Kościołem i obywatelami. W Polsce proces ten zakończył się uwolnieniem prymasa Wyszyńskiego i załagodzeniem konfliktu wewnętrznego.
Key words: Church in Polish People’s Republic, Primate Wyszyński, Gomułka, political thaw
Summary
The autumn of 1956 in Poland is a „thaw” in the relations between the state and the Catholic Church. It was this year after the publication of Nikita Khrushchev’s secret lecture that the Stalinist system was criticized, and in the subordinated countries of the USSR there was an attempt to establish positive relations with the Church and its citizens. In Poland, this process ended with the release of Primate Wyszyński and appeasement of the internal conflict.
1 J. Żaryn, Dzieje Kościoła katolickiego w Polsce 1944–1989, Warszawa 2003, s. 163.
2 A. Grajewski, Wygnanie, Katowice 1990, s. 117.
3 J. Śledzianowski, Ksiądz Czesław Kaczmarek biskup kielecki 1895–1963, Kielce 1991, s. 224.
4 A. Dudek, Państwo i Kościół w Polsce 1945–1970, Kraków 1995, s. 42.
5 A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół w Polsce 1945–1989, Kraków 2003, s. 106.
6 J. Śledzianowski, Ksiądz Czesław…, s. 226.
7 Z. Rykowski, W. Władyka, Polska próba. Październik ’56, Kraków 1989, s. 228.
8 Tamże, s. 229–231.
9 A. Czubiński, Polska i Polacy po II wojnie światowej (1945–1989), Poznań 1998, s. 372.
10 Tamże, s. 372–373.
11 Z. Zieliński, Kościół w Polsce 1944–2002, Radom 2003, s. 125.
12 A. Dudek, Państwo i Kościół…, s. 43–44.
13 P. Machcewicz, Polski rok 1956, Warszawa 1993, s. 176–177.
14 J. Zabłocki, Prymas Stefan Wyszyński: opór i zwycięstwo 1948 – 1956, Warszawa 2002, s. 190–191.
15 A. Micewski, Stefan Kardynał Wyszyński, Warszawa 2000, s. 147–148.
16 P. Raina, Kościół w PRL. Kościół katolicki a państwo w świetle dokumentów 1945–1989, t. 1, lata 1945– 1989, Poznań 1994, s. 565–567.
17 P. Raina, Kardynał Wyszyński, t. 2, Losy więzienne, Warszawa 1986, s. 130.
18 J. Zabłocki, Prymas Stefan…, s. 193.
19 Zostało ono podpisane dnia 14 kwietnia 1950 r. pomiędzy przedstawicielami władz Rzeczypospolitej Polskiej i Kościoła katolickiego w Polsce. Regulowało funkcjonowanie Kościoła w Polsce Ludowej. Na jego mocy m.in.: Kościół wezwał społeczeństwo do poszanowania prawa i władzy państwowej, jak i miał karać duchownych, którzy występowaliby przeciwko państwu. Wpływ „porozumienia” na wydarzenia z 1956 r. był zauważalny, chociażby w kwestii relacji między państwem a Kościołem, w których to ten drugi zyskiwał większą autonomię, a władza nie mogła już liczyć na podobne zobowiązania strony kościelnej, jakie miały miejsce 6 lat wcześniej.
20 Tamże, s. 205–206.
21 A. Micewski, Stefan Kardynał..., s. 150–151.
22 A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół…, s. 110.
23 J. Żaryn, Dzieje Kościoła…, s. 166–167.
24 W. Gomułka, Przemówienia. Październik 1956–wrzesień 1957, Warszawa 1957, s. 115.
25 A. Dudek, Państwo i Kościół…, s. 45.
26 A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół…, s. 111.
27 A. Dudek, Państwo i Kościół…, s. 46.
28 J. Żaryn, Dzieje Kościoła…, s. 169.
29 A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół…, s. 112–113.
30 A. Dudek, Państwo i Kościół…, s. 49–50.