Tytułowe pytanie jest w sumie proste… ale i skomplikowane i ma wiele poziomów na których można by toczyć dyskusję i udzielać odpowiedzi. Po pierwsze są skomplikowane, pełne nowoczesnej technologii, a niektóre elementy są potrójne, tylko po to by zachować wysoki poziom bezpieczeństwa. Wszystko to musi zostać opracowane, a to z kolei kosztuje miliony dolarów. Dziś chciałbym jednak zwrócić uwagę na tylko jeden z aspektów – niezawodność.
Lufthansa opublikowała wpis w którym informuje o 100000 godzin pracy silnika CFM56-5C. Co mówi nam ta liczba? Dla mnie ciężko ją sobie wyobrazić i osadzić w jakieś perspektywie więc sięgnijmy po inną, która rozjaśni nam sytuację. Silnika ten zaczął latać w 1993 roku. Co robiłeś drogi czytelniku w 1993 roku? Ja nie pamiętam co wtedy robiłem… zapewne grałem w piłkę, konstruowałem w garażu najnowocześniejszy karabin z drewna, lub czytałem książkę o podróży na księżyc pana Verna. Słowem ot zabawy dzieciaka. I oto jesteśmy w roku 2016, ja piszę artykuł, a wspomniany silnik dalej „jest w pracy”. Dla jasności – Airbus, Lufthansa i CFM56-5C to tylko przykład i inspiracja do napisania tego tekstu. Podobnie przecież jest u Boeinga, Bombardiera, Rolls-Royca, GE itd.
Niezawodność to święty gral lotnictwa. Ponieważ każdy element kosztuje furę pieniędzy klient oczekuje, by działał niezawodnie. Oczywiście silnik w całym swoim cyklu życiowym przechodzi remonty, przeglądy, kontrole, jest rozmontowywany, montowany, aktualizowany, modernizowany itd.
Dzięki skomplikowanemu systemowi powiązań i współpracy możliwe jest używanie samolotów przez kilka dekad. Wyobraźmy sobie zatem samochód, który jeździ od dwóch dekad. Czy będzie tak samo niezawodny jak w pierwszy roku użytkowania? Zachowa ten sam poziom bezpieczeństwa? Może tak, a może nie. W przypadku samolotów sytuacja jest zupełnie inna. Nie ma miejsca na „może”. Albo samolot jest bezpieczny i lata, albo nie jest i jest uziemiony. Koniec dyskusji. Nie ma znaczenia czy silnik ma 1,2,5 czy 20 lat. Ma być tak niezawodny jak pierwszego dnia po wyjściu z fabryki.
I oto jest wytłumaczenie ogromnych kosztów. Zachowanie ściśle określonego standardu przez dekady musi kosztować i kosztuje. Zatem gdy następnym razem zasiądziecie wygodnie w swoim fotelu pomyślcie, że obok was, na skrzydle, znajduje się silnik, który być może ma 20 lat i jest sprawny tak jak po wyjściu z fabryki.
Krzysztof Kuska
Zdjęcie: Wikimedia Commons