infolotnicze.pl

J-20. Nowy gracz w ekstraklasie?

China International Aviation & Aerospace Exhibition okazała się być wyjątkową imprezą. Po raz pierwszy bowiem mogliśmy zobaczyć w pełnej krasie dynamiczny pokaz samolotów J-20. Koniec ze zdjęciami „zza krzaka lub płota”. Każdy kto był, mógł zrobić zdjęcia w wysokiej rozdzielczości i nacieszyć ucho dopalanym paliwem.

Sam samolot znany jest od dawna i do mediów wyciekały różne zdjęcia, czasem lepszej, a czasem gorszej jakości na podstawie których budowano obraz tego samolotu. Dziś tych wątpliwości już nie ma. Znamy również jego podstawowe podzespoły, domyślamy się jakie ma bolączki i zastanawiamy się co dalej…

Czy J-20 to nowy gracz w ekstraklasie? Czy może stanąć w szranki z F-22, który ma już swoje lata, czy może dorówna PAL FA? Odpowiedzi na te pytania raczej nie zostaną objawione w tym tekście i idę o zakład, że w sposób bezapelacyjny nikt tego nie ustali w żadnym innym. Wszystko i tak sprowadza się do porównywania danych na papierze podsyłanych przez producentów po oczywistej i słusznej skądinąd cenzurze służb lub na podstawie przecieków mniej lub bardziej kontrolowanych.

Wiemy natomiast z dużym prawdopodobieństwem, graniczącym niemal z pewnością, ile ma powstać maszyn J-20. Władze w Pekinie podają, że chciałyby pozyskać od 500 do 700 sztuk samolotów.

Dla przypomnienia F-22 mamy mniej niż 200. Co z tego wynika? Jeśli założymy, że J-20 będą jednak tak dobre jak F-22 lub jedynie nieco gorsze – nic dobrego dla planistów USA. Jeśli są dużo słabsze to i tak można śmiało założyć stosunek 3 do 1 – to znowu nie jest dobra informacja.

Zbyt dużo mówi się o burzy zbierającej się nad Pacyfikiem by nie rozpatrywać najnowszych doniesień właśnie w ten sposób. Znaki są czytelne i rozstrzygnięcie o panowanie na morzami nastąpić musi. Pytanie tylko jak się to odbędzie, ale to nie jest tematem dzisiejszego artykułu.

Komunikat ze strony Chin poszedł w świat – mamy nowoczesne myśliwce zbudowane własnymi siłami, produkcja seryjna jest tuż za rogiem i chcemy ich mieć nawet 700 sztuk. Nawet jeśli nie są tak dobre jak F-22 to Chiny siłą rzeczy wkraczają do zupełnie innej ligi niż ta w której grają teraz.

USA mają jeszcze w zanadrzu F-35, który powoli, ale jednak dojrzewa i ma go być docelowo być może nawet 2000 sztuk. Reszta państw członków programu F-35 się mówiąc krótko nie liczy. Liczby zamawiane przez poszczególne kraje są śladowe, a Chiny przecież nie pracują tylko nad samolotem J-20, czyli ciężkim myśliwcem przewagi powietrznej.

Wyłania się nam zatem obraz duopolu lotniczego na mapie świata. Rosja będzie graczem z drugiej ligi, do której pewnie zaliczyć będzie można również. np. Indie.

Czas pokaże jak przebiegać będzie dalszy rozwój samolotów J-20, ale pewien obraz wyraźnie się nam rysuje. Chiny z przytupem kończą 2016 rok.

Krzysztof Kuska

Zdjęcie: Photo:神翼大帝 / Wikimedia Commons


Opublikowano

w

przez

Tagi: