Wzburzone morze uniemożliwiało żeglugę i dostarczenie statkami zapasów, dlatego chrześcijanom zaczynał grozić głód, a ceny żywności gwałtownie wzrosły. Angielscy przybysze prowadzeni przez Baldwina arcybiskupa Canterbery, Huberta Waltera, biskupa Salsberry i Wielkiego Sędziego Ranulfa de Glanville byli zgorszeni zachowaniem panującym w obozie. Rycerze wymawiali się od walki, panowała rozpusta, hazard, a powszechnemu chaosowi sprzyjały kłótnie między dowódcami. Gdy przybył pod Akkę Henryk z Szampanii — dobry wódz, skoligacony z Kapetyngami i Plantagenetami — cieszący się powszechnym poważaniem, przejął dowodzenie nad oddziałami oblężniczymi zaprowadzając względną dyscyplinę.
W takiej napiętej atmosferze zmęczenia przedłużającą się kampanią z nadzieją patrzono w stronę morza, wypatrywano statków królewskich. Na Wielkanoc roku 1191 jako pierwszy przybył Filip II, jednak miał ze sobą znacznie mniejsze oddziały niż się spodziewano. Wreszcie przypłynęło 25 dużych okrętów angielskich wypełnionych zbrojnymi, prowadzonych przez króla Ryszarda, którego powitano ze wspomnianą wcześniej euforią.
Dzięki zachowanemu kontraktowi transportowemu Filipa II wiemy, że okręty francuskie przewiozły w kilku rzutach 650 rycerzy, 1300 giermków i tyleż samo koni, a także kilka tysięcy piechurów (( S. Lloyd, Ruch krucjatowy 1096-1274, [w:] J. Riley-Smith (red.) Historia Krucjat, op. cit, s.74. )). Nie wiemy jakimi wojskami dowodził Ryszard, jednak przyjmując, że zgodnie z przekazami jego armia była większa od francuskiej, możemy ją oszacować na 800-1000 rycerzy oraz kilka tysięcy pieszych i konnych sierżantów, w tym strzelców i tarczowników. Mając wreszcie tak znaczne siły i walecznego króla Anglii za przywódcę niezwłocznie przystąpiono do nowych prac oblężniczych. Saladyn wsparty przez świeże kontyngenty z Syrii, Egiptu i Mezopotamii zaciekle atakował obóz Franków
z pozycji na wzgórzu el-Ajjadija. Tymczasem krótko po przybyciu król Ryszard zachorował na gorączkę zwaną arnolidą. Jednak i to nie powstrzymało rycerza przed kierowaniem budową machin oblężniczych i wizytacją wałów. Na chorobę zapadł też Filip II, jednak gdy tylko szybko wyzdrowiał, pospiesznie przystąpił do działań:
A miał on szczególnie zmyślną machinę zwaną ,,Złym Sąsiadem’’, zaś Turcy
w mieście mieli taką, którą zwali ,,Zły Krewniak”, za pomocą, której udawało im się uszkodzić ,,Złego Sąsiada’’. Król Francji ze swej strony baczył, by ,,Sąsiada’’ wciąż i wciąż naprawiano, bowiem dzięki tej machinie udało mu się częściowo zburzyć główny mur miasta i nadkruszyć Przeklętą Wieżę ((Itinerary of Richard, [w:] S. Lane-Poole, Saladyn Wielki i upadek Jerozolimy, Warszawa 2006, s. 231. )).
Także Ryszard zbudował liczne katapulty i trebusze. Dzięki doświadczeniom z Messyny kazał zbudować drewniany kasztel przy jednej z bram miasta wzorowany na sycylijskim Mategrifon, który zabezpieczał przed wycieczkami garnizonu miejskiego. Liczne trebusze zbudowane przez Anglików, Francuzów, templariuszy, joannitów, księcia Burgundii i hrabiego Flandrii prowadząc ostrzał dzień i noc poważnie uszkodziły umocnienia Akki. Grad pocisków z katapult, kusz i balist zadawał też duże straty obrońcom murów. Kamień wystrzelony z angielskiej katapulty zabił aż 12 mężczyzn((Ibidem, s. 232. )). Prowadzono także ostrzał zza kota i zagrody circlea, gdzie doborowymi kusznikami osobiście kierował Lwie Serce, przy okazji także samemu strzelając. By pokrzyżować plany łacinnikom i odciągnąć ich od oblężenia, wojska Saladyna kilkakrotnie przypuszczały szturmy na wały obozu krzyżowego, jednak były one odpierane. Mimo niedostatecznej ilości obrońców i coraz bardziej poważnej sytuacji załoga miasta skutecznie przeciwdziałała oblężeniu: I zdarzyło się jednego dnia, gdy Francuzi zbyt blisko murów podeszli zamierzając przy nich kota ustawić, Turcy z murów zrzucili na kota mnóstwo suchego drewna, po czym bez zwłoki potraktowali greckim ogniem z takim staraniem naszykowaną circleię. Następnie załadowali katapultę w to samo miejsce celując i nagle! – Wszystko w płomieniach stanęło lub przez pociski katapulty zniszczone zostało ((Ibidem, s. 233.)) .
Po tym zdarzeniu król Filip wpadł w szał wykrzykując przekleństwa na swoich Bogu ducha winnych zbrojnych, oskarżając ich o lenistwo i opieszałość w prowadzeniu natarcia. Na szczęście dla Francuzów, królewski szał przerwało zapadnięcie zmroku i kontynuowano natarcie pod mury o świcie. W tym czasie trwały zaciekłe walki na wałach obozu, gdzie wojska Taki ed-Dina zsiadły z koni i przełamały linie chrześcijan. Jednakże i tym razem udało się odeprzeć muzułmanów poza umocnienia. Gorączkowo pracowali kopacze. Kiedy Frankowie spostrzegli, że nic nie przynosi pożytku, wykonali duży i długi wał z ziemi oraz ciągle przybliżali się do miasta walcząc zza niego i nie odnosząc szkody ze strony przeciwnika. Dotarli na odległość połowy wystrzału z łuku. [Frankowie] chronili się za wałem i ciągle zza niego atakowali. Muzułmanie byli wobec tego bezradni, gdyż ani ogień, ani nic innego nie pomagał ((Ibn al-Atir, Ali ibn Muhammad Kompletna księga Historii: z czynów sułtana Saladyna, tłum. M. Horbarski, J. Maćkowiak, D. Małgowski, Instytut Historii UAM, Poznań 2007, s. 35-36.)). Wał umożliwił prowadzenie podkopu pod mury i podpalenie wypełnionych drewnem tuneli, co zaowocowało zawaleniem się murów na odcinku atakowanym przez Francuzów. Zbrojni ruszyli z drabinami na nadwyrężony odcinek wału. Mimo męstwa chrześcijan obrońcy odparli atak i zabarykadowali wyrwę.
Z każdym dniem oblężenia pogłębiały się antagonizmy pomiędzy przywódcami i poszczególnymi nacjami. Król Francji powołując się na układ sojuszniczy zażądał od Ryszarda połowy Cypru, na co Anglik domagał się połowy Flandrii, która po zmarłym podczas oblężenia hrabim Filipie miała przypaść koronie francuskiej. Rywalizacja Ryszarda Lwie Serce i Filipa II przekładała się na narastającą nieufność i niechęć ich stronników oraz poddanych. Nie rozwiązano też sporu między Gwidonem, a Konradem de Montferat. Chociaż obrońca Tyru wsparł zmagania pod Akką i nawet na czele wojsk osobiście przybył pod miasto, to krótko po przybyciu królów wycofał się do swojej dziedziny. Poszczególne stronnictwa rywalizowały nawet na polu bitwy o laur zdobywców twierdzy. Lwie Serce obiecał denara każdemu, kto przyniesie mu kamień z zawalonej Przeklętej Wieży. Któregoś ranka żądni sławy zbrojni Ryszarda ruszyli wraz z Pizańczykami, atakującymi od strony portu, do szturmu na mury. Atakujący wykorzystali fakt, że reszta krzyżowców jadła śniadanie. Natarcie skierowane było na zawaloną wieżę. Załoga miasta pospiesznie obsadziła zawalony odcinek murów i poczęła odpierać atak. Toczona w tłoku walka była bardzo zażarta. Obrońcy zaczęli zrzucać na Anglików grecki ogień. Straty zmusiły atakujących do wycofania się pod osłoną tarcz. Jeszcze raz brawurowo wspięli się na wieżę Pizańczycy, lecz zostali odparci. Mimo powstrzymania kolejnego ataku, sytuacja garnizonu Akki była beznadziejna. Dzięki anonimowemu informatorom krzyżowcy znali nastroje i poczynania obrońców. Jak informuje Regine Pernoud: (…)niektóre strzały wypuszczane z oblężenia przenosiły informacje o stanie miasta i decyzjach podejmowanych przez obrońców. Kronikarze napomykają o ,,pewnym nabożnym człowieku, który w skrytości, gdyż obawiał się pogan, wysyłał te informacje, zaczynając je słowami: ,,W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego ((R. Pernoud Ryszard Lwie Serce, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994, s. 116.)).