Generał Józef Dowbor-Muśnicki jako głównodowodzący powstania wielkopolskiego 1918-1919

Zgodnie z rozporządzeniem Komisariatu NRL z 17 stycznia 1919 roku pod broń powołano roczniki 1897, 1898 i 1899 ((W Królestwie Naczelnik Państwa dekretem z 15 stycznia 1919 roku powołał pod broń rocznik 1898. Generalnie rzecz biorąc do ustawy Sejmu Ustawodawczego z 7 marca powołującej roczniki 1896-1901 siła polskiego wojska opierała się o zaciąg ochotniczy. J. Pajewski, Budowa drugiej Rzeczypospolitej 1918-1926, Poznań 2007, s. 139.)). Dwa dni później, rozkazem dziennym nr 14 Dowództwa Głównego rozpoczęto formowanie 1. pułku strzelców wielkopolskich w Poznaniu, na którego dowódcę mianowany został płk Daniel Konarzewski. W następnych dniach pułk ten podporządkowany został powstającemu dowództwu dywizji strzelców pod kierownictwem gen-por. Filipa Stanisława Dubiskiego. 22 stycznia, w załącznikach do rozkazu dziennego nr 18 DG ustalone zostały etaty dla sztabu dywizji strzelców, sztabu pułku strzelców, batalionu strzelców, kompanii karabinów maszynowych przy pułku strzelców oraz organizacja pułku strzelców. Gen. Dowbor-Muśnicki uważał, że żołnierzy wyposażonych w broń palną powinno nazywać się strzelcami, a określenie piechota jest właściwe tylko dla armii starożytnych i średniowiecznych. W tym samym czasie powstawały też inne formacje, jak na przykład oddziały jazdy, artylerii oraz lotnictwo. Pod koniec stycznia wojsko wielkopolskie miało liczyć łącznie 193 oficerów i 27 599 żołnierzy ((Z. Grot, Orężny czyn Powstania Wielkopolskiego, [w:] „Powstanie Wielkopolskie 1918-1919”, pod red. K. Piwarskiego, Poznań 1958, s. 195.)). I wojna światowa była sprawdzianem myśli wojskowych, które dotychczas były rozpatrywane w teorii. Zdaniem generała w ciągu tego czteroletniego konfliktu, pod względem szkoleniowym i taktycznym, niemieckie wojsko zaprezentowało się z dobrej strony. Jak się okazało, przesądziło to o wykorzystaniu w Wielkopolsce niemieckiego systemu szkolenia i taktyki, dostosowując go jedynie w niektórych aspektach do potrzeb miejsca i chwili. Z pewnością nie bez znaczenia był fakt, że przepisy te najzwyczajniej były znane mieszkańcom Provinz Posen.

W załączniku do rozkazu dziennego nr 13 DG z 18 stycznia 1919 roku, głównodowodzący stwierdził: przystępując do formacji sił zbrojnych w byłej dzielnicy pruskiej, nie myślę faworyzować oficerów przedstawicieli poszczególnych formacji polskich tzw. dowborczyków, piłsudczyków, hallerczyków, legionistów itd. lub przedstawicieli którejkolwiek z armii, w których Polacy z musu służyli. Będą przyjęci ci fachowcy, którzy potrafią być nauczycielami i kierownikami mas żołnierskich i wykażą pod tym względem takt i zdolności ((Powstanie Wielkopolskie 1918-1919. Wybór źródeł, wybór i oprac. A. Czubiński, B. Polak, Poznań 1983, dok. nr 109, s. 210.)). Dużym problemem formującego się od podstaw wojska była niedostateczna ilość kadry oficerskiej. Szacuje się, że w styczniu 1919 roku dla obsadzenia wszystkich etatów oficerskich brakowało łącznie około 1000 oficerów, przy czym w sumie prawie 140 Wielkopolan uzyskało tej rangi stopnie w wojsku niemieckim ((B. Polak, Wojsko Wielkopolskie 1918-1920, Koszalin 1990, s. 120.)). Generał sprowadził około 181 starszych oficerów z byłej armii rosyjskiej (głównie z I Korpusu Polskiego), 18 z austriackiej, 12 z Legionów ((P. Bauer, Generał Józef Dowbor-Muśnicki…, s. 159.)). Tak licznie przybywający oficerowie z byłej armii carskiej raczej chętnie przyjeżdżali do Wielkopolski, gdyż w Warszawie panowała niezbyt miła dla nich atmosfera. Tym samym wielu z nich rezygnowało z wcale nie tak niskich posad. Znaczna liczba przybyłych oficerów z wojska rosyjskiego nie wszystkim się podobała, szczególnie donośne były słowa krytyki środowiska POWz.p. Zbyt wyraźnym było, że otrzymywali oni z reguły bardziej znaczące stanowiska, nie wszyscy zaś Wielkopolanie potrafili akceptować obce dla nich zachowania, jak chociażby płacenie żołnierzom za czyszczenie broni ((M. Rezler, Powstanie Wielkopolskie 1918-1919 w świetle pamiętników Józefa Dowbora-Muśnickiego i Kazimierza Raszewskiego. Próba oceny, [w:] „Biografistyka Powstania Wielkopolskiego 1918-1919. Materiały z VI Ogólnopolskiego Seminarium Historyków Powstania Wielkopolskiego 1918-1919, Kościan 19 kwietnia 1985 r.”, pod red. B. Polaka, Koszalin 1985, s. 106.)). Generał otoczył się osobami zaufanymi, sam szczególnie nie przepadał za legionistami. Należy zauważyć, że większość korpusowych oficerów z powierzonych zadań wywiązała się należycie. Ich wódz nakazywał im rozwagę przy wprowadzaniu jakichkolwiek nowych porządków w oddziałach. W większości niedobór oficerów młodszych uzupełniany był przez awansowanie podoficerów z byłej armii niemieckiej. Powołana przez głównodowodzącego stosowna komisja przeprowadziła egzaminy kwalifikacyjne, po zdaniu których 122 osoby zostały awansowane na podporuczników ((P. Bauer, Generał Józef Dowbor-Muśnicki…, s. 160.)). Proces uzupełniania wojska wielkopolskiego oficerami trwał jeszcze długo po układzie w Trewirze. 14 lutego głównodowodzący powołał kolejną komisję w składzie gen. Dubiski (jako przewodniczący), ppłk Arnold Szyling, mjr Taczak, kpt. Antoni Heinrich i rtm. Stanisław Nowakowski (jako sekretarz), której efektem pracy było około 3 tys. wniosków awansowanych, które zostały zatwierdzone przez NRL i ogłoszone w ponad 200 dekretach od lutego do sierpnia 1919 r. ((B. Polak, Generał Stanisław Taczak…, s. 80.)) oraz opracowanie tak zwanych Prawideł do ustalania szarż i starszeństwa oficerów Sił Zbrojnych Polskich b. zaboru pruskiego ((P. Bauer, Generał Józef Dowbor-Muśnicki…, s. 161.)). Dwa dni później (tj. 16 lutego) ukazał się rozkaz, dotyczący otwarcia szkoły w Poznaniu mającej kształcić, pierwotnie w czteromiesięcznym kursie, kandydatów na podoficerów ((Wojskowe aspekty Powstania Wielkopolskiego…, dok. nr 226, s. 310.)).

Jednostki, jakie formował mjr Taczak były jednostkami ochotniczymi. Sam dostrzegał potrzebę organizacji siły regularnej, jednak wolał wstrzymać się z tym do czasu dostatecznego rozwinięcia się i wzmocnienia administracji powstańczej. Nie zabraniał też żołnierzom uczestnictwa w jakichkolwiek wiecach czy manifestacjach, nawet o charakterze politycznym. Zupełnie inne podejście co do tego okazał głównodowodzący Dowbor-Muśnicki. Powyżej mowa była już o jego zamiarach sformowania wojska regularnego. Co za tym idzie, generał był zagorzałym przeciwnikiem jakiegokolwiek politykowania w armii, bo wojsko powinno być apolityczne, służyć jedności państwa, a nie wzmacniać poszczególne partie, choćby one wydawałyby się bardzo sympatyczne ((Tamże, dok. nr 97, s. 176.)) Kategorycznie zakazał także organizacji jakichkolwiek wieców w szeregach (czyżby za tym kryły się jakieś doświadczenia ze służby w wojsku rosyjskim i I Korpusie?) ((W trakcie końcowego etapu służby w rosyjskiej armii czy to dowodząc I Korpusem Polskim gen. Dowbor-Muśnicki dostrzegł, że działania politycznych agitatorów wśród żołnierzy wpływają destrukcyjnie na porządek i dyscyplinę. Dodatkowo generał był naocznym świadkiem swoistego rozkładu wojska rosyjskiego spowodowanego między innymi wprowadzaniem nieudolnych przepisów. Najlepszym tego przykładem jest osławiony rozkaz nr 1, który w artykule 1 zalecał tworzenie komitetów we wszystkich jednostkach wojskowych. Warto dodać, że mocą kolejnego rozkazu żołnierze sami sobie wybierali oficerów. Zob. R. Pipes, Rewolucja rosyjska, Warszawa 2006, s. 322-323.)). Doszło nawet do tego, że chciał zakazać podległym sobie żołnierzom uczestnictwa w głosowaniu do Sejmu Ustawodawczego. Wybryki niemoralne, hańbiące mundur na czele z uprawianiem hazardu, nadużywaniem alkoholu, zaczepianiem ludności cywilnej, szczególnie włączając zbyt śmiałe odnoszenie się do kobiet, były surowo karane dyscyplinarnie ((Dowbor-Muśnicki zwrócił uwagę na właściwe zachowanie między innymi w rozkazie dziennym nr 27 DG z 31 stycznia 1919 roku. Więcej o problemach dyscyplinarnych zob. np. A. Smoliński, Morale i dyscyplina Wojsk Wielkopolskich w latach 1918-1919. Przyczynek do dziejów Powstania Wielkopolskiego, Toruń 2009, s. 55-70.)). Potępiał przemoc względem cywilów, zarówno Polaków jak i przedstawicieli mniejszości narodowych oraz wszelkie objawy samosądu. Twarde trzymanie dyscypliny w szeregach, jakie wprowadzał Dowbor-Muśnicki nie wszystkim się podobało, przekształcanie oddziałów ochotniczych w regularne napotykało jednak na trudności, a nawet dochodziło do ostrych protestów, co miało miejsce między innymi na froncie zachodnim i północnym oraz w samym Poznaniu. Przyzwyczajone do pewnych swobód niektóre oddziały powstańcze nie chciały się pogodzić z surową dyscypliną wojskową ((P. Bauer, Rola gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego w organizacji wojsk wielkopolskich, [w:] „Biografistyka Powstania Wielkopolskiego 1918-1919. Materiały z VI Ogólnopolskiego Seminarium Historyków Powstania Wielkopolskiego 1918-1919, Kościan 19 kwietnia 1985 r.”, pod red. B. Polaka, Koszalin 1985, s. 112.)). Armia miała składać się tylko i wyłącznie z Polaków. Naczelny Dowódca był przekonany, że jedyną zaletą wojska wielonarodowego jest jego liczebność, równocześnie miało być wewnętrznie niespójne, co zupełnie nie odpowiadało uznawanym przez niego wartościom.