Guy Penrose Gibson (1918-1944), brytyjski pilot bombowy, Wing Commander Royal Air Force.
Jego imię nigdy nie będzie zapomniane; zostanie na zawsze uwiecznione wśród najbardziej chwalebnych kart naszej historii – to kolejna z błyskotliwych sentencji Winstona Churchilla, a dotyczy Guya Gibsona, legendarnego dowódcy 617. Dywizjonu Bombowego RAF Dambusters. Jego przełożony, marszałek Bomber Command Arthur Harris dodał, że Gibson to największy wojownik, jakiego wydała nasza Wyspa.
Urodził się 12 sierpnia 1918 roku w Simla w Indiach. Gdy jego rodzice rozstali się, matka wraz z dziećmi wróciła do metropolii, a ojciec, urzędnik państwowy pozostał w Indiach. Od dziecka zafascynowany lataniem; jego idolem był as myśliwski z okresu I wojny światowej, Albert Ball. Po początkowych problemach z komisją lekarską (w jej ocenie nogi Gibsona były… za krótkie, by pilotować samolot), do RAF wstąpił w 1936 r., w styczniu 1937 r. uzyskując promocję i stopień Pilot Officer. Zgodnie z zainteresowaniami, przydzielony został do bombowców, konkretnie do 83. Dywizjonu Bombowego RAF. Od początku wzbudzał wśród kolegów oraz podwładnych skrajne uczucia: wyróżniał się, ale i bywał zarozumiały, zwłaszcza wobec personelu naziemnego.
Od początku wojny Gibson brał udział w pierwszych, niedoskonałych jeszcze wypadach Bomber Command. Latając na Handley Page Hampdenie, wraz z częścią jednostki oddelegowany został do służby w Coastal Command. I w tych działaniach zasłużył się, odznaczono go Distinguished Flying Cross, zaliczył nawet prawdopodobne zestrzelenie Dorniera Do 215. Zauważył go również przyszły dowodzący siłami bombowymi Arur Bomber Harris. 23 Listopada ożenił się z aktorką i tancerką, Eve Moore.
Na odpoczynek po pierwszej turze lotów wysłano już Flight Lieutnanta Gibsona do 14., a następnie – 15. OTU. W ogniu Blitzu, korzystając z przepisów umożliwiających przenoszenie do lotnictwa myśliwskiego, skrócił odpoczynek i zgłosił się do Fighter Command. Otrzymał przydział do 29. Dywizjonu Myśliwskiego. W nocnych lotach operował początkowo na Bristol Blenheimie, później – na Bristol Beaufighterze. W marcu 1941 r. odniósł dwa zwycięstwa: jedno prawdopodobne, drugie potwierdzone. Prędko zaczął też zdobywać zaufanie innych pilotów dywizjonu, a także jego dowódcy, którego zastąpił tymczasowo w czerwcu 1941 r. już jako Squadron Leader. W tym okresie zestrzelił kolejne trzy bombowce wroga. Warto wspomnieć, że jednym z lotników służących wówczas w 29. Dywizjonie był późniejszy as myśliwców nocnych, Bob Braham. Sam Gibson za ten myśliwski epizod w swej służbie otrzymał Distinguished Flying Cross and Bar. Po odbyciu tej tury skierowany został na odpoczynek do 51. OTU. Po jego zakończeniu wrócił do Bomber Command.
Wing Commander Guy Gibson objął dowodzenie 106. Dywizjonu Bombowego w kwietniu 1942 r. Ta stacjonująca w Coningsby jednostka latała wówczas na niezbyt udanych samolotach Avro Manchester. Na szczęście miesiąc później rozpoczęto przezbrajanie jej w doskonałe Avro Lancastery. Sam dowódca, ze względów zdrowotnych przebywający w szpitalu i na przepustce, pierwszy swój bojowy lot na Lancasterze wykonał 8 lipca. W następnych miesiącach 106. Dywizjon latał nad Gdynię, Gdańsk, Monachium, Genuę, Turyn czy Berlin. Szkolono go też do wykonywania punktowych ataków na wielkie okręty wojenne. Podczas swej pierwszej tury lotów w charakterze dowódcy, Gibson potwierdził swe walory przywódcze. Zaprowadził żelazną dyscyplinę, nie znosił sprzeciwu, wymagał poświęcenia i odwagi. W atakach bombowych szukał zemsty, odwetu za dotychczasowe podboje III Rzeszy; wyładowywał swą nienawiść nie tylko do Niemców, ale też do przedwojennych polityków, zwolenników polityki ustępstw. Jednocześnie dla kolegów – oficerów potrafił być serdecznym przyjacielem, czego nie da się powiedzieć o podoficerach czy obsłudze naziemnej, których traktował z wyniosłym dystansem. Odznaczony Distinguished Flying Cross and Second Bar oraz Distinguished Service Order and Bar, zakończył swą trzecią już (sic!) turę operacyjną.
18 Marca 1943 r., dowodzący 5. Grupą Bombową Air Vice Marshal Cochrane zaproponował Gibsonowi odbycie kolejnej tury, i to w bardzo specjalnym charakterze. Gibson zgodził się, obejmując (oraz tworząc) Dywizjon X, który później otrzymał nazwę 617. Dywizjonu Bombowego RAF Dambusters. Przez najbliższe tygodnie zgrywał oraz doszkalał w specjalnej taktyce wyselekcjonowane załogi. 16 Maja Dambusters, prowadzeni przez nieustraszonego Gibsona wystartowali do brawurowego nalotu na tamy. Operacja Chastise, atak na zapory wodne Mohne, Eder i Sorpe stała się faktem. Zniszczono dwie pierwsze tamy, zaburzając tym samym wydajność przemysłową Zagłębia Ruhry. Ten słynny atak przyniósł stratę ośmiu z dziewiętnastu biorących w nim udział załóg. Sam Gibson wykazał się, jak zwykle zimną krwią, mimo, że zaraz przed odlotem potrącony przez samochód zginął jego ukochany labrador Nigger.
Za uderzenie na tamy wielu lotników 617. Dywizjonu Odznaczono, z Gibsonem na czele, który w Pałacu Buckingham otrzymał Krzyż Wiktorii, najwyższe brytyjskie odznaczenie wojskowe – to sytuacja wyjątkowa, gdyż najczęściej przyznawano go pośmiertnie za czyny nadzwyczaj heroiczne. Guy Gibson, traktowany jak bohater (co umiejętnie wykorzystywały prasa oraz radio), ostatni swój lot bojowy z 617. Dywizjonem odbył 2 sierpnia. Po tej dacie nastąpił dla niego długi odpoczynek związany z działaniami propagandowymi – w sierpniu razem z Churchillem i brytyjskimi generałami udał się do Kanady. Następnie, w glorii wojennej chwały podróżował po Stanach Zjednoczonych, zadziwiając wszystkich swym dorobkiem 174. lotów bojowych, liczby imponującej w porównaniu z amerykańskimi weteranami z 25. misjami na koncie. Po powrocie na Wyspy 1 grudnia 1943 r. kolejnym rozkazem dla Gibsona było napisanie książki wspomnieniowej, Enemy Coast Ahead, mającej na celu uzasadniać naloty dywanowe na Niemcy oraz podnosić morale opinii publicznej. W pierwszej połowie 1944 r. zaangażował się również w działalność polityczną, mającą na celu w przyszłości zostanie posłem Izby Gmin. Nie wytrzymał jednak bez latania.
Jako oficer sztabowy w 5. Grupie Bombowej RAF latał w sierpniu 1944 r. na różne akcje, różnymi typami samolotów – Lancasterem, amerykańskim Lightningiem czy Mosquitem. 19 Września 1944 r. poleciał Mosquitem właśnie na akcję oznaczania celów i kierowania nalotem w rejonie Rheydt – Moenchengladbach. Z tego lotu nie wrócił, a przyczyny jego śmierci nie są do końca znane.
W 1955 roku powstał film The Dam Busters, w którym Gibsona doskonale zagrał Richard Todd.
Jednostki, w których służył Guy Gibson:
- 83. Dywizjon Bombowy RAF
- 106. Dywizjon Bombowy RAF
- 5. Grupa Bombowa RAF
Bibliografia:
Alex Bateman, No 617 „Dambusters” Sqn, Oxford 2009.
Patrick Bishop, Chłopcy z bombowców, Poznań 2010.
Arthur Harris, Ofensywa bombowa, Warszawa 2000.
Jon Lake, Blenheim Squadrons of World War 2, Londyn 1998.
Zdjęcie: Wing Commander Guy Gibson VC, Commanding Officer of No. 617 Squadron (The Dambusters), May 1943., Imperial War Museum, CH11047 via Wikimedia Commons.
Michał Różyński
Znalazłeś błąd? Masz jakieś ciekawe materiały? Chcesz się podzielić zdjęciami? Napisz do nas! redakcja ( at ) infolotnicze.pl |