Streszczenie | Summary |
Jaki obraz Polski ukazał się wkraczającym po 17 IX (1939) żołnierzom Armii Czerwonej? Zanim zaczniemy omawiać położenie ludności polskiej (obywateli II RP) w okresie konstytuowania się na tym terytorium sowieckich władz, warto jest w pierwszej kolejności pokusić się o refleksję, z jakiego kraju przybyli ci żołnierze, kim oni byli i w jakich warunkach przyszło im kształtować własny charakter. Dopiero wówczas będziemy mogli w pełni świadomie dokonać porównania sytuacji rzeczywistej z wyobrażeniem Polski, które tkwiło w ich umysłach. Śledząc ich kroki i „dojrzewanie mentalne” dojdziemy do konkluzji, iż zostali oni niejako oszukani przez własny rząd, stali się ofiarami własnego państwa. Stąd też logicznym ukaże się sam tytuł nadany pracy poświęconej tejże kwestii: „Gwałt na duszy”- co krasnoarmiejcy zobaczyli w Polsce we wrześniu 1939 roku? | What image of Poland appeared to the Soviet troops entering the Polish territory after the 17th September 1939? Before we start describing the situation of the Poles at the time of installation the Soviet authorities in that part of Poland, it would make a use to work out some reflexion about the Soviet soldiers, like what the country they came from was and who exactly they we, as well as to think about the times they lived in, which were crucial in shaping the soldiers’ characters. Only after gaining some knowledge on these topics shall we be able to compare the real situation in that part of the Polish state with the Soviet soldiers’ imagination on Poland that they had on their minds, and which was a result of their powers’ indoctrination. Following their steps and „mental maturation” we will conclude, that they were practically lied by their own government, thus becoming their own state’s victims. Therefore, the title given to the work on the mentioned topics shall be a logic one. The title will be „Violated Souls – what the Red Army soldiers saw in Poland in September 1939?”. |
Hasła indeksowe | Key Words |
Armia Czerwona, 17 września 1939 | Red Army, 17th September 1939 |
Coś jakby ukrywali, coś jakby ich nurtowało, nie mówili o tym wprost – lecz wyglądało to tak, jakby zobaczyli inny świat.
Bowiem im wpajano, że tylko u nich najlepiej, a wszędzie w świecie, pod uciskiem kapitalistów – knuty i bieda…
A mimo wszystko byli dumni ze swej ojczyzny (( Archiwum Wschodnie Ośrodka Karta Warszawie [dalej: AW], II/1260 k. 7.))
Na początku rozważań nieodzownym jest stwierdzić, że opierają się na wspomnieniach i relacjach świadków wydarzeń sprzed 70 lat. Ktoś może postawić pytanie: po co odwoływać się do tak osobistych materiałów; przecież mogą być one nieobiektywne, a ponadto upływ czasu „zrobił swoje”, tj. wiele zatarł, może zmienił nastawienie? Ja zatem odpowiadam: po pierwsze odwołanie się do wspomnień przeciętnych obywateli jest próbą przybliżania historii poprzez ukazanie ważkich wydarzeń w perspektywie ludzkiego życia, życia poszczególnych osób, konkretnych, tak samo konkretnych jak każdy z nas, i tak samo konkretnych jak postaci znane z „kart historii”. O tę ludność nikt się nie upomni, oddajmy jej głos. Stąd tak ważne obok dokumentów i materiałów urzędowych są relacje źródłowe oraz wspomnienia. Fakty łatwo ustalić, a odbiór, odczucie II wojny w umysłach i sercach cywilów, dzieci, kobiet…, o których zawsze się mówi w liczbie mnogiej „zginęło 40 osób, w tym 6 dzieci i 2 kobiety w ciąży…” są pomijane.
Jest to również szansa spłacenia długu wobec tych osób, całego pokolenia pozbawionego możliwości wypowiadania się na ten „drażliwy” temat, który był ich udziałem, jako epizod w ich życiu. Słowa świadków, którzy po latach, w postkomunistycznej Polsce nie obawiając się represji, nie mieli powodów, by z premedytacją przeinaczać fakty wydają się być tym bardziej wiarygodne, że przecież w czasie wojny ludzie ci żyli pod sowiecką (także niemiecką) okupacją, doświadczali trudności, inwigilacji, represji, a więc tych „złych” stron wojny, okupacji, okupantów w końcu, a mimo to, jak się wydaje – w większości przypadków ich osąd dotyczący września 1939 jest trzeźwy, nie obarczony doświadczeniami następnych miesięcy.
Refleksję zacząć wypada od zastanowienia się nad tym, kogo Polacy przed wrześniem 1939 r. uważali za wroga. W tym celu sięgnijmy do wspomnień świadków tamtych wydarzeń. Za odwiecznego wroga uważałem zawsze tylko Niemców. Tak samo wyglądały przekonania moich rodziców i całej rodziny oraz kolegów i znajomych (…). Nie mogłem pojąć, skąd (….) tyle nienawiści w stosunku do mojej Ojczyzny (( AW II/1561, k. 17.)); Byli przecież Niemcy, o wiele od Ruskich groźniejsi ((AW I/574, k. 4.)); Niemcy – śmiertelny wróg ((AW I/574, k. 5.)); Uważaliśmy, że Niemcy to jest germański żywioł i może być podstępny. Sądziliśmy, że ze strony Rosjan, którzy są Słowianami, którzy mają z Polską układ zawarty w 1932 r. na 10 lat, nic nam nie grozi ((AW I/422, k. 4 )).
W podobnym też tonie odnoszono się do posunięcia wschodniego sąsiada 17 września 1939 roku – część ludności w przekroczeniu granicy pragnęła widzieć przejaw pomocy przeciwko napaści ze strony niemieckiej. Rosja posuwa się w głąb Polski! Mamy nadzieję, że stanie po naszej stronie ((AW II/1278, k. 9.)); pojawiały się i treści bardziej żartobliwe Oni mówią: „My – wasi bracia. Idziemy, aby wypędzić Germańca. Gdy będzie trzeba, to cofniemy się… zabierzemy tylko wszystkie ładne kobiety! ((AW II/1278, k. 13.))”.
Owo „wyzwolenie”, hasło, którym tak chętni szermowali Sowieci, a w które sowieccy szeregowcy wierzyli w zupełności – Myśmy przez 23 lata walczyli, głodowali, znosiliśmy wszelkie wyrzeczenia, żeby przynieść ludowi pracującemu całego świata wolność… A wy tu żrecie kiełbasę i biały chleb! (( Cyt. za: P. Zychowicz, Bezmiar cierpienia, „Uważam rze. Historia”, nr 22 (69) 2012, s. 65. [Ze wspomnień Jefrosinii Kiersnowskiej Ile wart jest człowiek] Por.: Każdy powinien rozumieć swoją misję żołnierza–wyzwoliciela [misja wymaga odpowiedniej nienagannej postawy] (cyt. za: Wrzesień 1939. Rozbiór Polski, red. Z. Gluza, Warszawa 2009, s. 29).)) – było, oprócz spauperyzowania podbitej ludności (( Pojawił się wówczas nawet dowcip bazujący na ówczesnych realiach – Wy nas oswobodzili, żebyśmy boso chodzili (AW II/497 Ł, k. 8). Zob. też: – A czy myśmy was prosili, żebyście głodowali 23 lata po to, by nas wyzwolić od kiełbasy i białego chleba? (P. Zychowicz, dz. cyt., s. 65).)) – właściwie unicestwieniem Polski, przypieczętowaniem układu z 23 sierpnia, kamieniem węgielnym rozpadu państwa – „ciosem/nożem w plecy”, dobijającym, gdyż z dwoma przeciwnikami bez pomocy z zewnątrz Polska nie była w stanie sobie poradzić. Stąd zasadnym jest twierdzenie, że Rzeczpospolita (II) padła w 1939, a odrodziła się (III) w 1989 r. Wydarzenia z 17 września nie miały nic wspólnego z wyzwoleniem, a leżały we „wzajemnych interesach narodowych” sprzymierzonych agresorów, jak czytamy w traktacie z 28 września ((AW II/1224, k. 7. Por.: Tylko, kiedy ostatni żołnierz odjedzie z Polski, Rosja może powiedzieć: dziękujemy Wam, szanowni obywatele polscy, że znosiliście nas 47 lat. Były dobre momenty, a były i dramatyczne (…). Wiele było, dlatego jestem Wam wdzięczny/dziękuję Wam za tak długą cierpliwość (Русские в Польше, red. W. M. Grinin, Warszawa 2009, s. 176).)).
Wyróżnić można (opierając się na doświadczeniach ludności Kresów) 3 typy „wyzwolenia”: pierwszym było, wedle nomenklatury sowieckiej oswobodzenie od knuta polskich panów we wrześniu 1939 r., drugim (jak głosili Niemcy w czerwcu 1941 r.) uwolnienie od hord bolszewickich, trzecim wreszcie wyzwolenie od zwierza hitlerowskiego, gdy szli Sowieci w 1944-1945 r. ((AW I/888, k. 3.)) Jak przystało na „wyzwolicieli” chcieli rozstrzeliwać „начальство” (kolejarzy, właścicieli fabryk itp.), często w ich obronie stawali podwładni, tłumacząc, że są dobrymi ludźmi, nie wyzyskują/wyzyskiwali ((Por.: Zaświadczyli, że ojciec był ludzki, starał się ograniczać redukcje, uwzględniał sytuację rodzinną itp. (AW I/574, k. 5); Usłyszeliśmy rozkaz: „Коли багнетами Лахов”. W tej samej chwili inny stanowczy głos: „Nie ruszaj ich. Ona dobra pani, a to jej dzieciaczki”. To był szwagier naszej służącej (…), prawie krzykiem wymieniał dobroć i liczne zasługi mojej matki dla miejscowej ludności (AW II/2755, k. 3). Nierzadko ci, którzy się wstawiali sami byli „nową władzą”, np. zasiadali w nowoutworzonych lokalnych komitetach. (AW II/2755, k. 3).)) i w ten sposób wielu ocalono życie (( AW I/574, k. 5; AW II/1236, k. 9.)). Formą pomocy, nieraz będącej prawdziwym ocaleniem, świadczoną przez ich służących/podwładnych (na wsiach i w miastach) było ukrycie danej osoby lub rodziny, udzielenie im schronienia, kwaterunku, pomoc w ucieczce, także przez osoby, które obecnie były „u władzy” ((AW II/2755, k. 4-5.)). Za pomoc można z całą pewnością uznać też ostrzeżenia od znajomych członków mniejszości (Ukraińcy, Białorusini) o możliwym aresztowaniu, wówczas osoba taka zdążyła się ukryć (( AW I/222, k. 1.)). W odezwie do żołnierzy polskich sygnowanej przez Timoszenkę, Dow. Frontu Ukraińskiego oficerowie polscy przedstawieni są jako krwiopijcy, którym zależy na zgubie szeregowców, jawią się jako ich wrogowie, natomiast Armia Czerwona określona jest mianem „jedynego przyjaciela”, który jest troskliwym bratem ((AW II/1224, . 6.)).