Siły Powietrzne RP odpowiadają na zarzuty w tygodniku „Wprost”

Poniżej prezentujemy całość odpowiedzi Rzecznika Prasowego Sił Powietrznych na zarzuty opublikowane w tygodniku „Wprost”

W wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika „Wprost” podpułkownik rezerwy pilot Bartosz Stroiński, były dowódca eskadry samolotowej w 36. specjalnym pułku lotnictwa transportowego ocenił, że „jeżeli ktoś sądzi, że coś po katastrofie zmieniło się na lepsze, to się myli”. Według oficera „teraz w lotnictwie najważniejsze jest wypełnianie dokumentów, a nie latanie”.

To niesprawiedliwa i błędna ocena. Faktycznie, po katastrofie, która wydarzyła się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, powstało w lotnictwie wojskowym dużo dokumentów. Prawdą też jest, że w ich opracowywaniu przodowały Siły Powietrzne, bo to do nas odnosiła się większość zaleceń Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Podejmując się tej tytanicznej pracy lotnicy uznali, że muszą gruntownie zaktualizować dokumentację lotniczą, aby zapobiec powtórzeniu się podobnych nieszczęść.

Aktualizacja polegała na szczegółowej, zespołowej analizie obowiązujących przepisów i zestawieniu ich między innymi z dokumentami, według których wykonują codziennie tysiące lotów lotnicy cywilni. Przejmując wiele rozwiązań z przepisów stosowanych przez nich i wdrażając – przy uwzględnieniu specyfiki lotnictwa wojskowego – najnowsze standardy wynikające z regulacji ICAO i EASA, wykorzystano też doświadczenia z ostatnich lat funkcjonowania lotnictwa wojskowego. Rezultatami są między innymi nowe: „Instrukcja Organizacji Lotów w Lotnictwie Sił Zbrojnych RP”, „Regulamin Lotów w Lotnictwie SZ RP”, „Instrukcja Organizacji Lotów Próbnych w Lotnictwie SZRP” oraz „Instrukcja Organizacji Lotów oznaczonych statusem HEAD w lotnictwie SZRP”. Na podstawie tych instrukcji opracowano w jednostkach szereg dokumentów szkoleniowych i wykonawczych.

Można narzekać, że to tony papieru. Jednak nie ma lotnictwa bez procedur i bez instrukcji. Bo historia lotnictwa jest pisana krwią tych, którzy procedury i instrukcje lekceważyli. Twórcy nowych przepisów mieli tego doskonałą i bolesną świadomość. Dlatego w treści przygotowanych dokumentów położyli nacisk na wskazanie, kto za co konkretnie odpowiada. W dobrze zorganizowanym i zarządzanym lotnictwie każdy musi wiedzieć, gdzie jest jego miejsce w łańcuchu dowodzenia oraz jakie ma obowiązki i kompetencje.

Opracowane w ostatnich latach rozwiązania już znajdują zastosowanie i zmieniają mentalność lotników. Faktycznie jednak ich przygotowanie i wdrożenie nie były łatwe. Natłok przyjmowanych w szybkim tempie nowości niektórych żołnierzy mógł przytłaczać. Okres przejściowy jednak minął. Dziś jest lepiej – lotnicy przyswoili i zaakceptowali nowe rozwiązania. Widzą w nich dodatkowy mechanizm samokontroli i zaczynają doceniać potrzebę ich stosowania. Ponadto ich pracę wspomagają nowo wdrażane systemy teleinformatyczne, zmieniane są struktury jednostek wojskowych w celu podniesienia efektywności planowania operacji lotniczych – w ten sposób piloci są odciążani od „pracy papierkowej”.

Wciąż najważniejsze w lotnictwie pozostaje latanie. Ale priorytet ma bezpieczeństwo. Świadczą o tym fakty. O ile w latach 2008-2010 nalot utrzymywał się na mniej więcej stałym poziomie (37 tysięcy godzin), a każdego roku w kraju i za granicą zdarzały się katastrofy lub poważne awarie, o tyle od 34 miesięcy nie odnotowano ani jednego wypadku ciężkiego. Warto pamiętać, że w latach 2011-2013 nalot przyznany Siłom Powietrznym wzrósł o 30 procent, a załogi wykonywały w kraju i za granicą zadania, o których wcześniej nikt nawet nie marzył. Przyjęte w Siłach Powietrznych rozwiązania okazują się zatem skuteczne. Jest to zasługa codziennej, żmudnej ciężkiej i odpowiedzialnej pracy dowódców oraz pilotów, a zwłaszcza właściwej organizacji pracy, wdrożenia procedur, poprawy sprawności sprzętu lotniczego oraz ubezpieczenia lotów.

Mamy podstawy by sądzić, że dzięki zdobytym doświadczeniom, a także wdrożonym przepisom oraz dokumentom i zmianie mentalności lotników sposób wykonywania zadań lotniczych oraz statystyka bezpieczeństwa lotów długo pozostaną korzystne.

Źródło: http://sp.mil.pl, ppłk Artur Goławski