Streszczenie | Summary |
Tekst oparty jest na relacjach Winstona S. Churchilla będącego korespondentem wojennym na wojnie burskiej z ramienia „Morning Post”. Teksty autorstwa Churchilla (podobnie jak innych autorów-Anglików) nacechowane były daleko posuniętym subiektywizmem. Późniejszy premier Wielkiej Brytanii uważał Burów za ludzi „śmiesznych”. Brytyjczycy nie uważali Burów za godnych partnerów. | The text is based on the accounts of Winston S. Churchill, who was a war correspondent working for the “Morning Post” during the Boer Wars. His pieces (similarly to all such texts written by Englishmen) were deeply subjective. The man who went on to become the Prime Minister of England considered the Boers to be “ridiculous”. The British did not see Boers as worthy partners. |
Hasła indeksowe | Key Words |
Burowie, wojna burska, XIX wiek, Wielka Brytania, Churchill | Boers, Boer Wars, 19th century, United Kingdom, Churchill |
Rozstrzygać kwestię czy wojna angielsko – burska była toczona w słusznej sprawie zaiste było by syzyfową pracą, szczególnie na podstawie przytaczanych źródeł, w których o obiektywizm niezwykle trudno. Zarówno Churchill jak i Doyle byli bezpośrednimi i naocznymi świadkami konfliktu, lecz z racji trzymania jednej ze stron ich relacje są raczej obarczone subiektywnością. Sprawa to zrozumiała, wszak Burowie byli ich wrogami. Żadna wojna nie powinna być usprawiedliwiana jakimikolwiek argumentami. Zostawmy to zatem i spróbujmy prześledzić jaki w relacjach Anglików rysował się obraz Burów.
Afryka dla „Wyspiarzy” była niczym innym jak tylko odległą egzotyką. Zwykli szarzy zjadacze chleba nie zajmowali sobie myśli tak dalekim lądem. Ci, których umysły ogarniały coś więcej niż tylko codzienną pogoń za pieniądzem, wiedzieli jakie znaczenie polityczne i gospodarcze ma południe Afryki. Z drugiej strony mało ich obchodził los Burów, o których z pewnością kiedyś tam słyszeli. Znaczna większość jednak nie zdawała sobie sprawy z brytyjskiej polityki w Kolonii Przylądkowej. Wszyscy byli świadomi, że jest to miejsce niezwykle pieklące. W trakcie II wojny burskiej poddani Jej Królewskiej Mości królowej Wiktorii byli informowani za pośrednictwem prasy o wydarzeniach na froncie. Z ramienia „Morning Post” korespondencję prowadził Winston Churchill, dla „The Times” pisał Leo Amery (szkolny znajomy W.S.C.), z kolei „Manchester Guardian” mógł publikować materiały przesłane przez J.B.Atkinsa. Niestety epoka internetu i środków szybkiej komunikacji jeszcze nie nadeszła, zatem informacje publikowane na łamach gazet miały znaczny poślizg i czytelnicy emocjonowali się faktycznie wieściami sprzed 3 tygodni do miesiąca. Poza tym jak już zostało wspomniane, korespondencja była obarczona interpretacją autora-Anglika, nie mogła być zatem obiektywna. Niektórzy nawet uprawiali skrajną propagandę, wyliczając i piętnując postawy nie fair ze strony Burów, a pomijając milczeniem takowe działania ze strony angielskiej. W tej materii mistrzem był Winston Churchill.
Przejdźmy przeto do opisu Burów w tychże relacjach będących źródłem do tematu. Ich lwią cześć stanowi korespondencja i relacja Churchilla. I tak na początku wspomnień z Południowej Afryki określa jego stosunek do Burów w dwóch fragmentach:
„W pierwszych dniach października odważni, a raczej zuchwali ludzie, którzy kierowali polityką Transwalu, nagle zdecydowali się postawić sprawę na ostrzu noża. Ósmego [października] Pretoria wysłała ultimatum (…)” ((W.Churchill, Moja…, s.176-177.)).
„Pomyślałem, że to bardzo dzielnie ze strony Burów, iż rzucają rękawicę całemu imperium brytyjskiemu. Bardzo mnie ucieszyło, że nie są bezbronni i że zechcieli nam zrobić tę frajdę” ((W.Churchill, Moja, op.cit. s.178.)).