Śledztwo w sprawie F-22 trwa

Ostatnia katastrofa F-22 w bazie Tyndall najprawdopodobniej nie miała związku z tzw.  life support system. Pilot wykonywał rutynową misję szkoleniową gdy doszło do zaalarmowania o problemie poprzez systemy łączności. Odpowiednie służby znalazły się na miejscu zdarzenia 2 minuty po upadku samolotu. Krótki czas podjęcia działań związany jest z rygorystycznymi procedurami i zaawansowanym treningiem odpowiednich służb.

W chwili obecnej trwają przesłuchania świadków, techników odpowiedzialnych za obsługę maszyny i innych ludzi, którzy mogli mieć związek ze zdarzeniem.

Pierwszym krokiem po zabezpieczeniu wraku przez strażaków było zbadanie terenu przez saperów na okoliczność występowania niewybuchów zagrażających dalszym czynnościom. Później podjęto działania mające zabezpieczyć teren na okoliczność skażenia oraz zespół dochodzeniowy w związku z występowanie wielu szkodliwych dla zdrowia materiałów w konstrukcji samolotu.

Źródło: USAF

Zdjęcie: USAF