Streszczenie | Summary |
Artykuł dotyczy bitwy pod Koronowem, czy starciu z czasów wojny polsko-krzyżackiej, które zostało usunięte w cień. Bitwa miała charakter typowy dla zachodniej Europy – była zbiorem indywidualnych pojedynków kopijników. Zwycięstwo odniosła strona polska, która wykorzystała zamieszanie w szeregach krzyżackich po stracie przez Krzyżaków jednej z chorągwi. | The article deals with the Battle of Koronowo, fought in the times of the Polish-Teutonic war and later almost forgotten. It was a typical western-European battle, which means it consisted of a collection of individual clashes between lancers. Victory went to the Poles, who took advantage of the disarray in the Teutonic ranks caused by the loss of one of their banners. |
Hasła indeksowe | Key Words |
Krzyżacy, wojna polsko-krzyżacka, walna bitwa, XV wiek | Teutonic Order, Polish-Teutonic war, pitched battle, 15th century |
Walkom z Zakonem Krzyżackim zostało poświęcone wiele pozycji książkowych. Wszyscy autorzy piszą na temat przyczyn, przebiegu i skutków starć między Krzyżakami a państwem Polskim. Jednakże po dzień dzisiejszy mocno w pamięci zakorzeniona została tylko jedna, ciągle opiewana i gloryfikowana zwycięska bitwa – pod Grunwaldem. W cień zostały zepchnięte inne walki, zakończone sukcesem Polaków w starciach między wyżej wymienionymi stronami. Dlatego też niniejsza praca została poświęcona działaniom w bitwie pod Koronowem, która rozegrała się 10 października 1410 roku.
Po nieudanym oblężeniu Malborka wojska Witolda i Jagiełły pozostawały w Prusach, więc słabe siły Zakonu nie podejmowały działań zaczepnych. Rozpoczęły je dopiero, gdy oddziały Polski, Litwy i Mazowsza, odstąpiły od oblężenia, odchodząc na zimę do swych domostw. Ponadto Jagiełło, w ostatnich dniach września 1410 r., wkroczył do poszczególnych, zdobytych miast pruskich, rozdając przywileje miejscowej ludności; brał udział w uroczystych mszach, procesjach, paradach i ucztach. Po triumfalnym wycofaniu się wojsk sprzymierzonych z terenów pruskich, sytuacja w tym obszarze bardzo szybko poczęła się zmieniać. Miasta i zamki, które jeszcze nie dawno poddały się wojskom Jagiełły, Zakon zaczął odzyskiwać, stosując przy tym podstęp, przekupstwo i groźby użycia siły. W szczególności chodziło o zdobycie najpotężniejszych twierdz – Torunia, Elbląga, Gdańska ((P. Derdej, Koronowo 1410, Warszawa 2008, s. 106.)). Feniks Koneczny, w swej pracy pisze: „Henryk von Plauen wyzyskał dobrze czas stracony przez Jagiełłę pod Malborkiem” ((F. Koneczny, Dzieje Polski za Jagiellonów, Kraków 1903, reprint Komorów 1997, s. 81.)).
Stratedzy Krzyżaccy opracowali plan kontruderzenia, gdzie wojska krzyżackie z Inflant miałyby zaatakować północną część Litwy wraz ze Żmudzią, wiążąc tam wojska Witolda. Miało to uniemożliwić przyjście z pomocom głównym siłom polskim, miastom i zamkom. Natomiast Krzyżacy pod wodzą Küchmeistera, poprzez nieoczekiwany atak z zachodu, miały odzyskać położone w zachodniej części państwa Zakonnego twierdze z miastami – Bytów, Chojnice, Lębork, Tuchola. Następnie błyskawicznie przenieść teatr działań wojennych na tereny Kujaw i Wielkopolski, co zmuszałoby Jagiełłę do obrony terenów własnego państwa. Po wykonaniu powyższych działań, dowódcy poszczególnych zgrupowań, najprawdopodobniej mieliby zamiar połączyć swoje siły, po czym ruszyć w stronę Płocka i Warszawy. Działania te miały rozerwać koalicję sił jagiellońskich i zmusić sprzymierzonych do szybkiego podpisania pokoju. Oznaczałoby to znaczne osłabienie Państwa polsko-litewskiego i ocalenie statusu quo dla terytorium państwa zakonnego ((G. Labuda, Historia Pomorza, t. I do roku 1466, Poznań 1969, s. 695-696.)).
Związanie przez Krzyżaków, armii Witolda na Litwie, pozostawiło Jagiełłę bez wojska, ponieważ swoje oddziały odesłał na „zimowy odpoczynek”. Anonimowy autor „Kroniki konfliktu Władysława króla polskiego z Krzyżakami w roku pańskim 1410”, pisze: „[…] cała ziemia Prus i Pomorza […], przyrzekła królowi zachować statecznie wieczną wierność, którą następnie łamiąc, tak duchowni, jak świeccy panowie, obywatele i wszyscy ze swych ziem Prus i Pomorza, nie dbając o swój honor i nie pomni na własne zbawienie, haniebnie i bez jakiejkolwiek przyczyny zbezcześcili i złamali, odstępując bez powodu od posłuszeństwa samemu królowi i swojej Polskiej Koronie” ((Kronika konfliktu Władysława króla polskiego z Krzyżakami w roku pańskim 1410, przekład J. Danka, A. Nadolski, Olsztyn 1987, s. 16.)). Daje to dowód, że nagła zmiana w postawie mieszkańców Pomorza i Prus, została odebrana, jako zdrada ojczyzny i króla, któremu przysięgali wierność.
W sytuacji nadciągających oddziałów wroga, Jagiełło postanowił zorganizować prowizoryczną obronę granicy, składającą się z dobrzyńskiego, kujawskiego i wielkopolskiego pospolitego ruszenia. Obsadzając swe siły w Inowrocławiu, jednak nie prowadząc żadnych działań. Akcja zaczepna ze strony Polski miałaby jakikolwiek sens, dopiero po połączeniu się z posiłkami z Litwy. W tym czasie wojska Küchmeistera, zdołały opanować Tucholę, podążając dalej w stronę Bydgoszczy ((S. Kuczyński, Wielka Wojna z Zakonem Krzyżackim w latach 1409 – 1411, Warszawa 1987, s. 487-495; Z. Spieralski, Bitwa pod Koronowem, Bydgoszcz 1961, s. 60.)).
Ofensywa Krzyżaków zmusiła Króla polskiego i Księcia litewskiego, do zorganizowania obrony. W październiku 1410 r. Jagielle udało się zebrać ok. 7 tys. zbrojnych, z czego część stanowiły oddziały zaciężne, a część pospolite ruszenie. Witold zmuszony pozostawić większość oddziałów na Litwie, na nową wyprawę mógł wystawić tylko ok. 5 tys. jazdy. W tym samym czasie siły Zakonu to 10 tys. zbrojnych. Z czego oddział w liczbie 3 tys. został zebrany przez von Plauena w Malborku. Grupa zorganizowana przez Michała Küchmeistera, na terenach Nowej Marchii, liczyła ok. 4 tys. rycerzy; i po półtora tysiąca ludzi z Inflant i pruskich załóg zamkowych. Bezpośrednie zagrożenie dla Pomorza i Kujaw stanowiła właśnie grupa Küchmeistera, która po zajęciu Tucholi, obrała kierunek na Bydgoszcz ((T. Nowak, Walki obronne z agresją Brandenburgii i Zakonu krzyżackiego w latach 1308 – 1521, [w:] „Polskie tradycje wojskowe”, t. I, pod red. J. Sikorskiego, Warszawa 1990, s. 96.)). W owym czasie jedyna droga prowadząca do Bydgoszczy wiodła przez Koronowo, stanowiące także wrota do Wielkopolski i Kujaw.
Miejscowość ta najprawdopodobniej nie posiadała murów obronnych, a tylko wał ziemny i palisadę. Położona w kotlinie między Górą Łokietka a Górą św. Jana, osłonięta była lasami ((Z. Spieralski, Bitwa pod Koronowem 10 X 1410, Bydgoszcz 1961, s. 16.)). Około 300 metrów od miasta, znajdował się murowany kościół i klasztor Cystersów, w którym zakwaterowali się rycerze polscy (2 tys. ludzi). Przewodnictwo nad nimi objęli: wojewoda poznański – Sędziwój z Ostroga, wojewoda brzeski – Maciej z Łabiszyna, marszałek nadworny Królestwa Polskiego – Piotr Niedźwiedzki. Wojsko Küchmeistera nadciągało od strony zachodniej, gdzie teren był otwarty i płaski, jednakże za bardzo podmokły – przez co trudny do przebycia dla ciężkiej jazdy zakonnej.
Polskie wojsko zostało uprzedzone o nadciągających oddziałach wroga, dlatego wysłano sieradzkiego podkomorzego – Tomasza Szeligę wraz z Mikołajem Dembickim, aby oszacować liczebność rycerzy wroga. Jednak poprzez swoją nieostrożność, wpadli w ręce nieprzyjaciela. Poddani przesłuchaniu jak liczna jest armia polska, ci zeznali, że „wojska są w nieładzie, nie wyćwiczone i nie doświadczone i że gdyby ktoś odważył się je zaatakować, bez trudu musi je pokonać” ((Polska Jana Długosza, pod red. H, Samsonowicza, tłum. z jęz. łacińskiego J. Mruk, Warszawa 1984, s. 262.)). Küchmeister uwierzył zeznaniom Polaków, spodziewając się łatwego zwycięstwa wyruszył na Koronowo, pozostawiając w Tucholi całą artylerię i piechotę. 10 października 1410 r., kiedy wojska Krzyżackie zbliżały się do celu, zsiadli z koni, by pieszo dotrzeć do miasta – świadczy to o ich znajomości terenu. Aby zaskoczyć Polaków, wybrali przejście przez Górę Łokietka. Niespodzianką okazały się uszykowane w gotowości polskie rycerstwo wsparte piechotą. Natarcie wojsk zakonnych na jazdę polską, w tym wypadku nie miało szans na powodzenie. Krzyżacy musieliby zbiec z Łokietkowej Góry, spowodowałoby to wzięcie ich w dwa ognie, ponieważ polska piechota mogła przeprawić się mostem na drugi brzeg Brdy ((Z. Spieralski, Bitwa pod.., s. 62-63.)). Küchmeister, unikając walki w niekorzystnych dla siebie warunkach, zarządził odwrót. Polacy ruszyli w pościg za wrogiem, pozostawiając piechotę w mieście. W skład polskich pocztów rycerskich wchodzili konni łucznicy, których strzały z łatwością dosięgały nieprzyjaciela. Krzyżacy kilka razy próbowali stawić czoła owym łucznikom, ci wówczas wycofywali się do tyłu, za oddział kopijników.