Mówi się, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Tak też miało być z początkami Leszna. Powodowany chęcią pozyskania zysków Rafał IV Leszczyński w 1547 r. wyjednał u króla Zygmunta Starego zezwolenie na założenie i zbudowanie miasta. Dokument lokacyjny precyzował, że w nowo powstałym ośrodku miejskim porządek oparty będzie na prawie magdeburskim. Tak rozpoczęła się bogata historia jednego z piękniejszych wielkopolskich miast. Miewało ono swoje pięć minut (vide: czas XVII-wiecznej prosperity, czy rola miasta wojewódzkiego w nie tak znowu odległej przeszłości), ale też nie brakowało w nim momentów dramatycznych, że wspomnieć tylko o kilkukrotnym strawieniu miasta przez pożary[1].
Proponuję wspólne ułożenie puzzli. Że to niby zabawa dla dzieci? Nic bardziej mylnego! Z kultowych miejsc, sakralnych budynków, dostojnych zabytków, niepozornych ulic i uliczek, postaci mniej i bardziej znanych stwórzmy panoramę Leszna. Wyjdźmy na spacer. Będziemy szli miarowo, spokojnie, a nade wszystko uważnie. Czasem tylko nieznacznie przyspieszymy kroku. Będziemy mieli historię na wyciągnięcie ręki, tuż obok, a czasem…pod nogami.
Nie sposób nie rozpocząć zwiedzania od leszczyńskiego rynku. Wzrok przykuwa stojący w jego centrum barokowo-klasycystyczny ratusz. Choć współczesny wygląd otrzymał w II połowie XVIII wieku (po ostatnim z kilku wielkich pożarów), to w jego architekturze zachował się w znacznej mierze pierwotny układ z czasów budowy w 1639 roku[2]. Cóż powiedzieć o jego wyglądzie? Zbudowany na planie prostokąta, 3-kondygnacyjny, zwieńczony, usytuowaną pośrodku fasady, wieżą. Ta zaś nakryta jest hełmem, u którego szczytu znajdują się orzeł z herbem Leszna oraz datami: 1547 (założenie miasta), 1920 (powrót do granic RP) i 1931 (umieszczenie orła na wieży ratusza)[3].
Słów kilka jeszcze o samym rynku. W okresie przedlokacyjnym znajdował się w tym miejscu główny plac wsi. Co ciekawe, kamienice usytuowane po zachodniej stronie stoją na linii przebiegu niegdysiejszego traktu ze Śląska do Poznania. Przechodząc do tematu kamienic. Warto dodać, iż te, które tworzą dzisiejszą zabudowę rynku pochodzą głównie z okresu 1870-1914. Ciesząc oko i obchodząc rynek dookoła wypada zatrzymać się na dłużej przynajmniej w dwóch miejscach. Po pierwsze, dom „Pod łabędziem”, który, jak chce tradycja, należeć miał do Jana Jonstona (XVII-wiecznego nadwornego lekarza Leszczyńskich). Na uwagę zasługuje fakt, że od 1788 r. do dziś nieprzerwanie (sic!) mieści się w nim apteka. Po drugie, kamienica, w której, jak informuje zamieszczona przy wejściu do niej pamiątkowa tablica, w latach 1924-34 mieszkał światowej sławy kompozytor Roman Maciejewski (jego utwory wykonywane były m. in. przez Artura Rubinsteina)[4].
Delektując się jeszcze odrobiną miejskiego gwaru, zmierzamy do leszczyńskiej fary, by tam „zaczerpnąć” chłodnego baroku. I to baroku przedniej klasy: olśniewającego bogactwem, ekspresją i monumentalnością. Zakrojona na szeroką skalę budowa świątyni (stawianej na miejscu poprzedniego, zniszczonego w pożarze gotyckiego kościółka) miała zapewne podkreślać prestiż jej fundatora, bo raczej trudno tłumaczyć jej rozmiar względami praktycznymi, mając na uwadze, że w mieście katolików było wówczas (koniec XVII wieku) doprawdy niewielu[5]. Ofiarodawca, biskup łucki Bogusław Leszczyński (stryj późniejszego króla Stanisława Leszczyńskiego), powierzył budowę fary debiutantowi Janowi Catenazziemu. Najpewniej już od początku Bogusław i jego brat Rafał chcieli, aby świątynia pełniła funkcję mauzoleum rodowego, a ich przyszłe nagrobki – wedle ich zamierzeń – miały splendorem rzucać na kolana. Czy rzucają? Można to sprawdzić osobiście! W nagrobku Bogusława wyartykułowano kardynalne cnoty teologiczne, które ożywiały jego biskupią posługę (na zewnątrz niszy znajdują się personifikacje wiary, nadziei i miłości)[6]. Z kolei na nagrobku Rafała umieszczono inskrypcję, w której wspomniano, że obok wielu jego funkcji i godności, na życiowy dorobek złożyło się niejako również wychowanie syna na króla Polski[7].
Z fary udajemy się na wytyczony w okresie wojny trzydziestoletniej, kiedy to ze Śląska przybywali liczni luterańscy uchodźcy, plac dr. Jana Metziga. Choć starsi leszczynianie pamiętają zapewne, że w okresie 1945-1956 przemianowany został przez władzę ludową na (jakże inaczej!) plac Czerwonej Armii. Czymże zasłużył sobie Metzig na patronowanie jednemu z placów, a także na ciepłe słowa (zapisane na nagrobku) o tym, iż „był wielkim przyjacielem Polaków”? Ten pochodzący z ewangelickiej niemieckiej rodziny lekarz wojskowy (osiadł w Lesznie w 1831 r.), był persona non grata dla miejscowych Niemców i pruskiej władzy, bowiem odważnie głosił ideę zrównania praw Polaków i Niemców w Wielkim Księstwie Poznańskim. W swych licznych pismach i broszurach orędował za odbudową państwa polskiego[8].
Nim poczynimy dalsze kroki warto tylko nadmienić w paru słowach o działalności ważnej instytucji kulturalnej, usytuowanej się przy placu dr. J. Metziga. Mowa o Muzeum Okręgowym. Spośród wielu ekspozycji w nim się znajdujących na szczególną uwagę zasługują m. in. tablice i portrety trumienne upamiętniające członków polskich rodzin kalwińskich. Miłośników malarstwa zadowolić mogą kolekcja malarstwa portretowego z XVII-XIX wieku (m. in. reprezentacyjny portret Marii Leszczyńskiej), czy niemniej interesująca galeria malarstwa polskiego o tematyce wiejskiej (niemal 800 obrazów, grafik, rysunków z XIX i I poł. XX wieku)[9].
Wróćmy jednak do spaceru i od razu…cofnijmy się o trzysta lat. Wchodzimy do wnętrza pobliskiego, dopiero od niespełna czterdziestu lat, katolickiego kościoła św. Krzyża. Pod tę luterańską świątynię, której projektantem był architekt wielkiego formatu (sam Pompeo Ferrari), kamień węgielny położono w 1711 r. Wcześniej w tym miejscu stały już dwa zbory protestanckie, które uległy zniszczeniu w pożodze miasta: pierwszy w 1656 r., drugi zaś w 1707 r. Nie bez przyczyny uchodziła ona za jedną z piękniejszych luterańskich świątyń w Wielkopolsce. Uważny obserwator i znawca tematu powiedziałby zapewne, że jej luterański rys widać już z daleka i to gołym okiem. Rzeczywiście już zewnętrzna nietynkowana elewacja dawnego zboru wysyłała istotny komunikat, tzn. podkreślała religijną odrębność wspólnoty w okresie kontrreformacji[10]. Nie wchodząc już w szczegóły, pochodzącego z początku XIX-wieku wystroju wnętrza kościoła, udajemy się na przykościelny plac, aby zobaczyć znajdujące się na nim lapidarium rzeźby nagrobnej. Utworzone w latach 50. minionego wieku jest zbiorem ponad stu rzeźbionych w piaskowcu nagrobków pochodzących z XVII-XIX wieku. Zdecydowana większość z nich znalazła się tam po przeniesieniu z leszczyńskich cmentarzy protestanckich, gdy te likwidowano w okresie powojennym[11].
Opuszczając teren kościelny, a także plac dr. J. Metziga wąską uliczką dochodzimy na plac Komeńskiego, trafiając wprost pod jego popiersie. Zyskujemy zatem okazję poznania kolejnej postaci, która miasto rozsławiła, a która budzi też wcale niemałe kontrowersje. Przybył do Leszna w 1628 r. na czele uciekającej ze swej ojczyzny licznej grupy braci czeskich, jak nazywano członków tego dysydenckiego wyznania i przebywał w nim do 1656 r. W tym okresie, co było też zasługą Komeńskiego, mówiono o Lesznie jako o „Wielkopolskich Atenach”. I bynajmniej nie było w tym czczej kurtuazji, gdyż rzeczywiście miasto stało się liczącym ośrodkiem nauki i kultury (tutaj Komeński napisał dzieła, które przyniosły mu uznanie daleko poza granicami Leszna i Polski). Wiele jego poglądów dydaktyczno-wychowawczych znajduje swoich kontynuatorów także i dziś (uważał m. in. że proces wychowania dziecka winien rozpoczynać się zaraz po jego urodzeniu, a nie dopiero w momencie pójścia do szkoły – kładł w ten sposób podwaliny pod pedagogikę przedszkolną)[12].
A jednak nie brakuje zagorzałych przeciwników tego czeskiego duchownego i filozofa. Dlaczego budzi tak skrajne emocje?! Komeński w swej piśmienniczej działalności był niezmiernie aktywny, ale w opinii także wielu jemu współczesnych, uczynił o jeden krok za daleko… W 1655 r. stworzył panegiryk poświęcony królowi szwedzkiemu Karolowi Gustawowi. Komeński i jego współbracia opowiedzieli się za nim, gdyż uważali, iż protestancki król Szwecji będzie dla nich łaskawszy aniżeli katolicki Jan Kazimierz. W swym przekonaniu trwał Jan Amos konsekwentnie, co miało mieć dla niego i dla samego Leszna dramatyczne konsekwencje. W tym miejscu zbliżamy się do clou czarnej legendy Komeńskiego. W kwietniu 1656 r. gdy wojska króla Jana Kazimierza zaczęły zwyciężać i podeszły pod Leszno, Komeński musiał ratować się ucieczką. A polskie wojsko chcąc ukarać mieszkańców miasta za dobrowolne przyjęcie szwedzkiej załogi… podpaliło je[13].
W pierwszym z serii trzech wielkich pożarów miasta (pozostałe miały miejsce w 1707 r. oraz 1790 r.) ucierpiała też świątynia ważna dla Jednoty (uwaga na marginesie: w 1635 r. tzw. bracia czescy przystąpili do wyznania reformowanego, tj. kalwińskiego), wspólnoty, której duchowym przywódcą był w Lesznie Jan Amos Komeński, tj. zbór św. Jana[14]. Poczyńmy w naszej „podróży” kilka kroków naprzód, a naszym oczom ukaże się wielka świątynia z czerwonej cegły. Dziś to kościół katolicki św. Jana Chrzciciela, przez szereg lat będący miejscem modlitwy leszczyńskich ewangelików-reformowanych. Jego znak szczególny? Wysoka na 60 metrów wieża, notabene najwyższa w całym mieście (oczywiście w kategorii wieża kościelna). Dodamy tylko jeszcze, że do przykościelnego placu przylega budynek z ok. 1714 r. , czyli dawne gimnazjum kalwińskie, mieszczące się w tym miejscu do 1845 r., a z powodzeniem kontynuujące wcześniejsze tradycje gimnazjum braci czeskich z czasów Jana Amosa Komeńskiego. Można rzec metaforycznie, że duch Komeńskiego unosi się nad tymi miejscami. Rzeczywiście, coś w tym jest. Dość wspomnieć, że jeszcze przed II wojną światową ulica, przy której znajdują się, i kościół św. Jana, i budynek po wspomnianym gimnazjum, nazywała się ulicą Komeniusza (dziś Bolesława Chrobrego).
Zatrzymajmy się pod kamienicą opatrzoną adresem B. Chrobrego 34. Zwykła, aktualnie przechodząca renowację, a jednak z jakichś powodów skłaniająca do przystanięcia. Historia związana z tym miejscem jest znacznie późniejsza niż czasy wielokulturowego Leszna za życia Komeńskiego. W 1873 r. urodził się tutaj najsławniejszy leszczyński Żyd, Leo Baeck. Jego ojciec, będący człowiekiem bardzo wykształconym pełnił funkcję naczelnego rabina Leszna. Leo Baeck mieszkał w Lesznie do matury w 1891 r. Był rabinem w Opolu, Düsseldorfie i Berlinie. Mówi się czasem o nim, że wyprzedzał swoją epokę. Jako rabin i uczony popierał idee ekumeniczne: już w latach 50. minionego stulecia nawoływał do dialogu religijnego między Żydami, chrześcijanami i muzułmanami. Uważał, że warunkiem sine qua non każdej współpracy (także tej na polu religijnym) jest wzajemne poznanie się[15].
Zmierzajmy dalej, tym razem na nieodległą ulicę 17 Stycznia. W jej nazwie upamiętniony został dzień powrotu miasta do granic Rzeczypospolitej po przeszło 120 latach niewoli (17 stycznia 1920 r.) Po chwili spokojnego marszu ukazuje się naszym oczom ważne leszczyńskie miejsce pamięci, tj. pamiątkowa tablica z napisem: Na tym miejscu poległ w dniu 1 września 1939 r. z rąk dywersantów hitlerowskich żołnierz 55 pp. Paweł Kaprykowski, pierwsza ofiara agresji hitlerowskiej na terenie Leszna. Cześć jego pamięci[16].
Odniesień do wojskowych tradycji Leszna przy ulicy 17 Stycznia doszukać można się znacznie więcej. W budynku dzisiejszej Komendy Miejskiej Policji w okresie międzywojennym znajdowało się dowództwo leszczyńskiego garnizonu, w którym mieszkali m. in. kolejni dowódcy 55 Poznańskiego Pułku Piechoty, tj. płk. Stefan Rowecki oraz płk. Władysław Wiecierzyński[17]. Kilkaset metrów dalej wznoszą się ceglane budynki koszarowe powstałe na początku XX wieku. W okresie międzywojnia oprócz wspomnianego 55 Poznańskiego Pułku Piechoty, stacjonował w nich 17 Pułk Ułanów Wielkopolskich. Od 1945 r. do końca 2011 r. funkcjonował na ich terenie 69. Leszczyński Pułk Przeciwlotniczy im. gen. dyw. Stefana Roweckiego „Grota”. W związku z przemianami w Siłach Zbrojnych został on „wchłonięty” przez 4 Pułk Przeciwlotniczy z Czerwieńska (połowa pułku tj. dwa dywizjony stacjonują jednak w leszczyńskich koszarach)[18]. Na placu vis á vis koszar w maju 1987 r. odsłonięto, niezmiernie bogaty w treść i symbolikę, pomnik Żołnierzy Garnizonu Leszczyńskiego[19].
Zmieńmy klimat z patriotycznego na… sportowy. Już tylko kilka kroków dzieli nas od największego w mieście obiektu sportowego, tj. Stadionu żużlowego im. Alfreda Smoczyka. Patron obiektu doczekał się też przed czterema laty swojego pomnika. Nie ma w Lesznie osoby, która nie kojarzyłaby tego nazwiska. Doskonały żużlowiec, jeżdżący z fantazją i odwagą. Postać tragiczna. Mając niespełna 22 lata (we wrześniu 1950 r.) zginął w wypadku motocyklowym na podleszczyńskiej drodze. Pośmiertna legenda „Wielkiego Freda” zaczęła rosnąć już w dniu jego pogrzebu, kiedy to na miejsce wiecznego spoczynku odprowadzały go nieprzebrane rzesze leszczynian[20]. Nazwany jego imieniem w 1963 r. stadion zbudowany został niemal trzydzieści lat wcześniej z inicjatywy Stefana Roweckiego z funduszy miejskich i wojskowych. W ostatnich latach przeszedł gruntowną modernizację, niemniej jego aktualny wygląd (z charakterystycznym tunelem) wiąże się z wizytą w Lesznie… Edwarda Gierka. Przybycie I sekretarza KC PZPR na centralne dożynki w 1977 r. stało się przyczyną rozbudowy stadionu[21].
Była mowa o stadionie i jego patronie. Kilka wersów trzeba zatem poświęcić jeszcze Klubowi Sportowemu Unia Leszno. Tradycje żużlowe w mieście sięgają 1938 r., kiedy powstał Leszczyński Klub Motorowy, którego działalność przerwał wybuch II wojny światowej. Gdy zakończyły się działania wojenne i mieszkańcy miasta przystąpili do jego odbudowy, reaktywowano też LKM, a na jego bazie w 1949 r. powstała Unia Leszno[22]. Jest ona najbardziej utytułowanym (27 medali Drużynowych Mistrzostw Polski) klubem żużlowym w Polsce, sui generis znakiem firmowym tego miasta.
W dalszej części spaceru opuszczamy ulicę 17 Stycznia i docieramy do parku u zbiegu ulicy ks. Teodora Korcza[23] i Alej Jana Pawła II. W tym miejscu nabierają sensu zawarte przeze mnie na wstępie słowa o tym, że podczas zwiedzania miasta historię będziemy niekiedy mieli pod nogami. Istotnie, w miejscu w którym się właśnie znajdujemy jeszcze do 1957 r. istniał cmentarz katolicki. Gdy zakładano go u progu XIX wieku (na gruncie ofiarowanym przez Antoniego Pawła Sułkowskiego, właściciela Leszna) leżał poza miastem. Funkcjonujący w świadomości wielu leszczynian po prostu jako „stary cmentarz” dziś jest parkiem na terenie którego od 2000 r. znajduje się pomnik dedykowany ofiarą hitlerowskich represji w latach 1939-1945[24].
Jednak będąc w Lesznie, koniecznie trzeba dotrzeć jeszcze w 2-3 miejsca. Przede wszystkim plac Tadeusza Kościuszki i znajdujący się przy nim dawny pałac Sułkowskich (wcześniej siedziba poprzednich właścicieli miasta, czyli Leszczyńskich). Z okresu, gdy pałac był siedzibą sądów (od II poł. XIX w. aż do okresu międzywojnia) pochodzi przylegający do budynku areszt śledczy. Na murze jego ogrodzenia umieszczona została tablica upamiętniająca rozstrzelanie w tym miejscu 21 października 1939 r. dwudziestu mieszkańców Leszna i okolic. Nieopodal, jeszcze do 1945 r. stał pomnik Atlasa, dźwigającego na swych barkach kulę ziemską[25].
Opuszczamy bogato zazieleniony, kuszący malowniczymi stawami i fontannami plac Kościuszki, udając się ulicą Narutowicza (nie tak dawno jeszcze główną drogą wylotową w kierunku Poznania) do miejsc, w których powiemy nieco o leszczyńskich Żydach. Ulice Narutowicza, Wałowa, Grodzka, Łaziebna i al. Krasińskiego wyznaczają teren dawnej dzielnicy żydowskiej (powstałej w 1626 r.) Bytność większej ilości Żydów w mieście przypadała na przełom XVI/XVII wieku. W I poł. XIX w. Leszno stanowiło nawet główny ośrodek Żydów w Wielkopolsce (ich gremialny exodus z miasta nastąpił po pierwszej wojnie światowej, kiedy to niemal w 90% opuścili Leszno, przenosząc się głównie do Wrocławia i Berlina). Zabytkiem nierozerwalnie związanym z obecnością członków wyznania mojżeszowego w Lesznie jest dawna synagoga, pochodząca z 1905 r. (co warte podkreślenia zaliczana do najstarszych i najbardziej okazałych w Wielkopolsce). W okresie okupacji została ograbiona i zamieniona w magazyn. Na początku lat 90. budynek został przejęty przez Muzeum Okręgowe i po remoncie jest m. in. miejscem stałej wystawy zbiorów judaistycznych[26].
Na koniec przemknijmy jeszcze ulicą Słowiańską na tzw. Nowy Rynek. Tam w narożnej kamienicy opatrzonej numerem 21, dnia 24 stycznia 1934 r. na świat przyszło niemowlę. Że co w tym niezwykłego? Otóż z tego niemowlęcia wyrósł poeta i to, chciałoby się rzec, poeta wielkiego talentu… Informuje o tym powieszona przy wejściu tablica: W tym domu 24 stycznia 1934 roku urodził się Stanisław Grochowiak Poeta, prozaik, dramatopisarz, publicysta. Inspiracją do spaceru po Lesznie uczyniliśmy jeden z wierszy tegoż poety. Zakończy go i zatem odrobiną poezji:
Noc jak diablik skrobie się po wieży
miejskiego ratusza i trzech kościołów.
Księżyc wygryza w niej dziobatym czubem
maleńki otwór wielkości gwiazdy.
Domki maczają kominy w niebie
i szepcą ciche, starcze pacierze,
płaczą, że nie ma takich przytułków
dla wszystkich miejskich domów-starowin.
Tysiące duchów błąka się w sieniach,
straszą bezlistne drzewa jesieni,
noc – czarny nietoperz biega w chmurach,
noc – wielki trup dnia leży w rozkładzie[27].
***
Trasa spaceru po Lesznie mogła mieć doprawdy przeróżne warianty. Nie o to chodziło jednak, by dotrzeć wszędzie. Powyższy tekst należy potraktować bardziej jako… pocztówkę. Słowną i w wersji nieco bardziej rozbudowanej niż zwyczajowo otrzymywane widokówki. Bo czymże jest pocztówka? Przecież żadna z nich nie wyczerpuje nigdy wszystkich możliwych miejsc do pokazania; żadna z nich nie jest w stanie wspomnieć o wszystkich postaciach związanych z miastem itd. Zatem czym jest? Przede wszystkim inspiracją do tego, aby przyjechać; aby zobaczyć i last but not least aby dalej już niejako „na własną rękę” zgłębiać historyczne konteksty.
Pocztówka z Leszna
1. Leszczyński ratusz
2. Kamienica, w której mieści się „Apteka pod łabędziem”
3. Tablica przy wejściu do kamienicy, w której mieszkał kompozytor Roma Maciejewski
4. Kościół p. w. św. Mikołaja (fara)
5. Nagrobek Bogusława Leszczyńskiego w kościele farnym
6. Nagrobek Rafała Leszczyńskiego w kościele farnym
7. Kościół św. Krzyża (dawniej zbór luterański)
8. Lapidarium rzeźby nagrobnej przy kościele św. Krzyża
9. Popiersie Jana Amosa Komeńskiego
10. Kościół św. Jana Chrzciciela (dawniej zbór kalwiński)
11. Budynek dawnego gimnazjum kalwińskiego z ok. 1714 r.
12. Tablica przy ul. 17 Stycznia
13. Budynki leszczyńskich koszar wojskowych
14. Pomnik Żołnierzy Garnizonu Leszczyńskiego (ul. 17 Stycznia)
15. Pomnik Alfreda Smoczyka odsłonięty w kwietniu 2008 r.
16. Stadion żużlowy (z charakterystycznym tunelem)
17. Pałac Sułkowskich przy placu T. Kościuszki
18. Leszczyńska synagoga
Tomasz Kaczmarek
Bibliografia
Dobruszek W., Szarżujące byki: 70 lat leszczyńskiego żużla 1938-2008, Leszno 2008.
Dzieje parafii św. Mikołaja w Lesznie, pod red. ks. K. Kaczmarka, Leszno 1995.
Forycki M., Stanisław Leszczyński. Sarmata i Europejczyk 1677-1766, Poznań 2006.
Halec J.M., Spacer po Lesznie Grochowiaka, Leszno 2006.
Handke K., Handke W., Kalendarium Garnizonu Leszczyńskiego 1920-2000, Leszno 2003.
Jędraś S., Jan Amos Komeński, „Przyjaciel Ludu” 1991, nr 2-3.
Jędraś S., Przyjaciel Polaków, „Przyjaciel Ludu” 1995, nr 1.
Kozłowski J., Wielkopolska pod zaborem pruskim w latach 1815-1918, Poznań 2006.
Kwapisz T., Duchowieństwo Leszna 1945-2011, Leszno 2011.
Leszczyńskie cmentarze, pod red. J. M. Halec, Leszno 2010.
Maćkowiak M., Leo Baeck (1873-1956). Najsławniejszy Żyd z Leszna, „Rocznik Leszczyński” 2011, t. 11.
Marzęcki W., Św. Jan znany i nieznany, Leszno 2008.
Moliński Z., Przewodnik po Lesznie i okolicy, Leszno 2008.
Pietrzak K., 25-lecie parafii św. Jana Chrzciciela w Lesznie 1972-1997, Leszno 1997.
[1] Por. Z. Moliński, Przewodnik po Lesznie i okolicy, Leszno 2008, s. 12-21.
[2] Dokładna data oddania budynku do użytku nie jest znana. Leszczyński radny i regionalista dr Marcin Błaszkowski zaproponował jednak, by za datę narodzin ratusza przyjąć 5 lutego 1642 r. Tego dnia w swym kazaniu „Myśli budujące” protestancki duchowny Johann Heermann żyjący w Lesznie zawarł wzmiankę o „nowym ratuszu”. Data „narodzin” ratusza w świadomości kulturowej została zaakceptowana przez władze miejskie i 5 lutego 2012 r. po raz pierwszy obchodzono oficjalnie urodziny (już 370-te!) zacnego zabytku. Więcej na ten temat: www.marcinblaszkowski.leszno.eu/9.html [dostęp na: 26.09.2012 r.]
[3] Z. Moliński, op. cit., s. 28.
[4] Ibidem, s. 29-32.
[5] M. Drewniak, Fara leszczyńska jako dzieło sztuki [w:] Dzieje parafii św. Mikołaja w Lesznie, pod red. ks. K. Kaczmarka, Leszno 1995, s. 351.
[6] Ibidem, s. 375-381.
[7] M. Forycki, Stanisław Leszczyński. Sarmata i Europejczyk 1677-1766, Poznań 2006, s. 50.
[8] J. Kozłowski, Wielkopolska pod zaborem pruskim w latach 1815-1918, Poznań 2006, s. 145-146; a także S. Jędraś, Przyjaciel Polaków, „Przyjaciel Ludu” 1995, nr 1.
[9] Z. Moliński, op. cit., s. 45-47.
[10] Ibidem, s. 39-41, a także: K. Pietrzak, 25-lecie parafii św. Jana Chrzciciela w Lesznie 1972-1997, Leszno 1997, s. 192-196.
[11] Z. Moliński, op cit, s. 42-44.
[12] Szerzej na ten temat patrz: S. Jędraś, Jan Amos Komeński, „Przyjaciel Ludu” 1991, nr 2-3.
[13] Szerzej o pożarze miasta w 1656 r. i motywacji J.A. Komeńskiego patrz: W. Marzęcki, Św. Jan znany i nieznany, Leszno 2008, s. 115-130.
[14]Ibidem, s. 182-184.
[15] M. Maćkowiak, Leo Baeck (1873-1956). Najsławniejszy Żyd z Leszna, [w:] „Rocznik Leszczyński” 2011, t.11, s. 297-300. W styczniu 2012 r. na rodzinnej kamienicy Leona Baecka odsłonięta została przez jego wnuczkę Marianne Dreyfus pamiątkowa tablica poświęcona jego dokonaniom.
[16] Co ciekawe, przez szereg lat na tablicy figurowało błędne nazwisko żołnierza w wersji „Koprykowski”. Dopiero w 2007 r. regionalista Jarosław Wawrzyniak ustalił na podstawie kwerendy w archiwach wojskowych że nazwisko pierwszego poległego w Lesznie żołnierza brzmiało inaczej. To „odkrycie” wymusiło naniesienie niezbędnej, dla prawdy historycznej, korekty.
[17] Z. Moliński, op. cit, s. 51.
[18] Zob. szerzej: K. Handke, W. Handke, Kalendarium Garnizonu Leszczyńskiego 1920-2000, Leszno 2003, a także: http://www.jednostki-wojskowe.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=227&Itemid=26 [dostęp na 27.09.2012 r.].
[19] Z. Moliński, op. cit., s. 98-99.
[20] W. Dobruszek, Szarżujące byki: 70 lat leszczyńskiego żużla 1938-2008, Leszno 2008, s. 16-18.
[21] Z. Moliński, op. cit., s. 99.
[22] Ibidem.
[23] Ks. Teodor Korcz (ur. 8.11.1903 r. – zm. 17.10.1981 r.), w latach 1950-1981 proboszcz parafii św. Mikołaja w Lesznie. Ważna postać w kontekście leszczyńskich relacji państwo-Kościół w dobie PRL-u. Szerzej na temat patrz: T. Kwapisz, Duchowieństwo Leszna 1945-2011, Leszno 2011, s. 11-20.
[24] J. M. Halec, Stary cmentarz katolicki [w:] Leszczyńskie cmentarze, pod red. J. M. Halec, Leszno 2010, s. 199-205.
[25] Z. Moliński, op. cit., s. 68-71.
[26] Ibidem, s. 66-67.
[27] Wiersz „Noctrun” St. Grochowiaka pochodzący z tomiku „Wiersze nieznane i rozproszone” cyt. za: J. M. Halec, op. cit., s. 49.
Wszystkie zdjęcia: Tomasz Kaczmarek