Siły Powietrzne USA idą dalej w kierunku alternatywnych źródeł paliw m.in. dla F-16.
Do tej pory mówiło się o oleju lninakowym i póki co cały proces certyfikacji samolotów na tego typ paliwie szedł dobrze. Teraz okazuje się, że USAF testuje poza olejem lniankowym również tłuszcze zwierzęce, oleje przeznaczone do smażenie. Póki co całą technologia jest jeszcze zbyt droga by móc ja zastosować na szeroką skalę, ale odpowiednia polityka oraz lobbowanie może doprowadzić do wzrostu popularności tego typu rozwiązań co z kolei przełoży się na spadek ceny jednostkowej dla końcowego odbiorcy jakim chciałyby być Siły Powietrzne. Jeśli SP zdecydowałyby się na jakiś kontrakt mogłoby to mocno pobudzić rynek. Mając taki kontrakt w garści o długotrwałości powiedzmy 10 lat każdy bank udzieli kredytu na dalszy rozwój. Rząd nie zasypuje gruszek w popiele i już oferuje zniżki dla rolników decydujących się uprawiać rośliny dające olej lniankowy.
Zdjęcie: Lockheed Martin
Źródło:huffingtonpost.com