K-162 i okręty podwodne projektu 661

Dzisiejsze okręty różnią się zaś znacznie i są doskonalsze. Jest to jednak pokłosiem prób sprzed lat, które prowadziły ZSRR i USA. Jednym z takich eksperymentów był omawiany w tym tekście radziecki atomowy okręt podwodny projektu 661. Związek Radziecki posunął się o krok dalej tworząc tę jednostkę. Dowództwo radzieckiej marynarki wojennej wiedziało, że przewaga floty USA jest znacząca szczególnie, jeśli chodzi o lotniskowce. Postanowiono, że projekt 661 będzie okrętem uderzeniowym zdolnym zniwelować przewagę nawodną ówczesnego wroga. Postanowiono zmienić to polecając konstruktorom stworzenie okrętu zdolnego do przenoszenia pocisków manewrujących, który miałby szansę na przebicie się przez osłonę grupy lotniskowcowej i byłby zdolne do zatopienia lub poważnego uszkodzenia jednostki. Ówczesne pociski były zbyt duże gabarytowo, aby odpalać je z wyrzutni torpedowych, ale ich zaletą było to, że za pomocą swoich głowic mogły poważnie uszkodzić, lub właśnie zatopić okręty takiej klasy jak okręty lotnicze. Warunkiem było, aby przy odpaleniu pocisku nie narazić nosiciela na wczesne wykrycie. Pierwszymi okrętami, jakie zbudowano w oparciu o takie założenia były jednostki projektu Echo I, Echo II1. Okręty te jednak miały istotną wadę. Mianowicie mogły odpalać swoje pociski tylko i wyłącznie wtedy, kiedy przebywały na powierzchni, co przy szybkim rozwoju radarów doprowadzić mogło do szybkiego wykrycia oraz unicestwienia jednostek. Rosjanie zdawali sobie z tego sprawę i postanowili zmodyfikować projekt tak, aby pozwolił na atakowanie wrogich jednostek z położenia podwodnego. Taką jednostką był właśnie K-162.

Stworzony projekt 661, w kodzie NATO zwany Papa, był projektem unikatowym, bo powstał tylko w jednym egzemplarzu2. Był on również jak na tamte czasy i radziecką technikę projektem dość rewolucyjnym, choć oczywiście niepozbawionym istotnych wad z punktu widzenia techniki podwodnej, a konkretniej tłumienia drgań. Mimo tego najistotniejszą zmianą, jaką wprowadzili Rosjanie do produkcji tego okrętu był materiał, z którego wykonano kadłub jednostki. K-162 zbudowano z tytanu, a właściwie jego kadłub wewnętrzny, czyli sztywny3. Tytan jest materiałem lżejszym od stali okrętowej, posiada wysoką wytrzymałość mechaniczną oraz twardość, jest również odporny na korozję i co najważniejsze jest niemagnetyczny4. W założeniach projektowych okręt miał być lekki, co udało się osiągnąć, ponieważ przy długości 107 i szerokości 11,5 metra wyporność okrętu na powierzchni wynosiła 5280 ton, a w zanurzeniu 7200 ton. Jest to wartość dosyć niska zważywszy na to, że wiele dzisiejszych okrętów podwodnych np. typ Szczuka-B wypiera przeszło 10 tys. ton posiadając kadłub o długości 110 metrów i w dodatku wykonany ze stali. Był tylko jeden problem i to dość poważny z uwagi na tamte czasy, tytan jest trudny w obróbce.

W całej złożoności projektu Anchara, największy problem sprawiła obróbka samego tytanu tak, aby zbudować z niego kadłub. Aby móc działać na tym metalu trzeba było w stoczni w Siewierodwińsku, która budowała jednostkę wybudować specjalne hale, gdzie można było regulować temperaturę. Sami zaś spawacze musieli nosić specjalne kombinezony tak, aby nie zanieczyścić spawów.

Zalety tego stopu przewyższały jednak wady. Faktem i to potwierdzonym jest, że tytan daje możliwość głębokiego zanurzania. Udowodnił to, choć w tragicznej formie późniejszy okręt projektu 685, nazwa kodowa Mike, który po pożarze na pokładzie w latach 80-tych osiadł na głębokości 1582 metrów i spoczywa na niej praktycznie nietknięty do dzisiaj. Jest to dowód na to, że tytan jest w stanie wytrzymać ogromne ciśnienie wody. Inny aspekt to taki, że sonar nie jest w stanie wykryć okrętu na dużej głębokości, przeszkadza mu w tym sam metal (niemagnetyczność), jak i woda, ponieważ wraz ze wzrostem głębokości zmienia się zasolenie i fale dźwiękowe wytwarzane przez sonar nie są w stanie się przez te warstwy przedostać. Kadłub okrętu był zbudowany w układzie dwukadłubowym, czyli wewnętrzny kadłub sztywny i przykrywający go kadłub lekki. Był to standard we flocie radzieckiej czasach Zimnej Wojny i nadal jest obecny w marynarce rosyjskiej.

Zapewnia on okrętowi podwodnemu większą pływalność i odporność na uszkodzenia. Szczególnie te związane z torpedami, gdyż w teorii takie okręty są w stanie wytrzymać jedno uderzenie takiej broni. Taki układ budowy umożliwiał również bezproblemowe umieszczenie 10 wyrzutni pocisków SS-N-7 między kadłubami, ponieważ nie trzeba było ingerować w samą konstrukcję okrętu. Jeśli chodzi o zewnętrzne charakterystyki kadłuba jednostki był on mocno opływowy, a po bokach mocno spłaszczony, przez co przy śrubach nie dochodziło do żadnych zawirowań wodnych. Dzięki zastosowaniu potężnej siłowni jednostka stała się najszybszym okrętem podwodnym świata. Najwyższa prędkość, jaką uzyskał Anchar to prawie 45 węzłów i do dzisiaj rekord ten nie został pobity. Taką moc rzędu 177 MW dawały dwa ciśnieniowe reaktory atomowe typu VM-5M chłodzone wodą oraz dwie turbiny, obydwie o mocy 80 tys. koni mechanicznych, napędzające 2 śruby5. Nie posiadał natomiast awaryjnego napędu w postaci silników diesla, które by pomogły w razie awaryjnego zatrzymania reaktorów. Tendencja do budowy szybkich jednostek miała jednak swój skutek. K-162 przy tej prędkości był bardzo głośny, przez co każdy sonar mógł go wykryć zanim on mógł skutecznie zaatakować. Jest też i druga strona medalu, ponieważ siły morskie NATO w tamtym czasie nie posiadały odpowiedniej broni, w tym przypadku szybkich torped, które byłyby w stanie zagrozić jednostce. Najszybsze torpedy oraz okręty podwodne państw zachodnich osiągały prędkość rzędu 28-30 węzłów.

Uzbrojenie okrętu prezentowało się w postaci 10 pocisków Ametist oraz 4 wyrzutni torped kalibru 533 mm. Pociski P-70 posiadały niewielki zasięg, bo 65 km, ale posiadały radar, który pozwalał na korygowanie trajektorii lotu. Usprawnienie to nie wymagało od okrętu pozostania w pozycji wynurzonej i ciągłego kierowania lotem pocisku. P-70 można było odpalić z głębokości do 30 metrów. Istniała możliwość używania także pocisków P-120. Można było je odpalać z głębokości 50 metrów i miały większą głowicę bojową Były one jednak zawodne. Załadunek rakiet mógł odbywać się tylko w porcie. Uzbrojeniem zarządzał system Ładoga, który naprowadzał pociski na cel.

Okręt posiadał także sonar MGK-300 Rubin o działaniu aktywnym i pasywnym, który pozwalał na atakowanie dwóch jednostek jednocześnie6. Jeśli chodzi zaś o nawigację używano systemu Sigma 661, który pozwalał na bezpieczne pływanie w trakcie zanurzenia, jak i unikanie zagrożenia w postaci gór lodowych. System łączności zapewniał system Signal-661, który miał tę zaletę, że można było się łączyć z innymi jednostkami w trakcie, kiedy jednostka była zanurzona. Okręt był również wyposażony w identyfikator Swój-Obcy Nichrom7.

Okręt podwodny projektu 661 wniósł kilka nowinek technologicznych do budownictwa okrętowego, które pozwoliły utorować drogę przyszłym projektom okrętów podwodnych np. jednostkom typu Lira. Najważniejszą z nich to zastosowanie tytanu, które sprawiło, że okręty tej kategorii stały się jeszcze groźniejsze. Materiał ten sprawiał, że jednostki posiadające kadłub tytanowy mogły schodzić głębiej, by ukryć się przed sonarem i zaczekać na dogodny moment do ataku. W tym momencie pojawia się jeden, ale istotny problem. Istotą sprawy jest ekonomia państwa i koszt budowy jakie trzeba ponieść, a budowa obojętnie jakiejkolwiek kategorii okrętów pochłania ogromne środki finansowe. Użycie tytanu powoduje, że jednostki oparte na tym materiale są znacznie droższe od ich odpowiedników na bazie stali. W czasach Zimnej Wojny w samym Związku Radzieckim nieszczególnie patrzono na koszty, ale mimo to jednostka okazała się aż nadto kosztowna i pozostała jedyną tego typu we flocie, albo tak jak ją powszechnie nazywano Złotą Rybką. Mimo posiadanych wad, chociażby takich jak hałas siłowni okrętowej i brak jej wytłumienia, projekt 661 można w swojej złożoności uznać za nowatorski8. Pokazał jak może wyglądać przyszłość okrętów podwodnych i jak technologia zbrojeniowa się rozwija. Spadkobiercą tego projektu były wspomniane wcześniej okręty projektu 705 Lira, a obecnie są to okręty typu Sierra, które łączą w swojej konstrukcji kadłub z tytanu, dużą prędkość i silne uzbrojenie.

Damian Dutkiewicz


Streszczenie

Niniejszy artykuł poświęcony jest okrętowi podwodnemu o numerze taktycznym K-162 i samemu projektowi 661, który dzięki zastosowaniu tytanu w budowie kadłuba zrewolucjonizował budownictwo okrętów podwodnych w marynarce Związku Radzieckiego. Stał się też najszybszym okrętem podwodnym na świecie, osiągając 44 węzły pod wodą. Oczywiście nie był doskonały, ale pokazał jak może wyglądać okręt podwodny przyszłości.

Słowa kluczowe:

tytan, pociski przeciwokrętowe


Abstract

This article is dedicated to the submarine with the tactical number K-162 and project 661, which through the use of titanium in the construction of the hull revolutionized the construction of submarines in the Navy of the Soviet Union. It also became the largest submarine in the world, reaching 44 knots underwater. Of course it was not perfect, but showed what the future submarine might look like.

Keywords:

titanium, antiship missile


Bibliografia

– Bylica A., Sieniawski J., Tytan i jego stopy, PWN, Warszawa 1985.

– Krzewiński J., Wiśniewski P., Sowieckie Atomowe Okręty Podwodne, Firma Wydawniczo-Handlowa, Wyszków 2001.

– Jordan J., Soviet Submarines, Sterling Publishing, New York 1989.

– Moore E.J., Warships of the Soviet Navy, Jane’s Publishing Company Limited, New York 1981.

– Pavlov A.S., Warships of the USSR and Russia 1945-1995, Naval Institute Press, Annanpolis 1997.

– Polmar N., Guide to the Soviet Navy, Naval Institute Press, Annanpolis 1986.

– Polmar N., Moore J.K., Cold War Submarines, Potomac Books, Washington 2004.


1 E.J. Moore, Warships of the Soviet Navy, Jane’s Publishing Company Limited, New York 1981, s. 78-93.

2 J. Krzewiński, P. Wiśniewski, Sowieckie Atomowe Okręty Podwodne, Firma Wydawniczo-Handlowa, Wyszków 2001, s. 3.

3 N. Polmar, J.K. Moore, Cold War Submarines, Potomac Books, Washington 2004, s. 136.

4 A. Bylica, J. Sieniawski, Tytan i jego stopy, PWN, Warszawa 1985, s. 180-195.

5 A. S. Pavlov, Warships of the USSR and Russia 1945-1995, Naval Institute Press, Annanpolis 1997, s. 40-41.

6 J. Jordan, Soviet Submarines, Sterling Publishing, New York 1989, s. 123-126.

7 N. Pomar, J.K. Moore, dz. cyt., s. 138.

8 N. Polmar, Guide to the Soviet Navy, Naval Institute Press, Annanpolis 1986, s. 40.


Grafika tytułowa: