Lockheed Martin z misją edukacyjną w Polsce

F-35A z wyraznie widoczna cecha CTOL

Przy okazji tegorocznego kieleckiego MSPO korporacja Lockheed Martin (LM) dokonuje w Polsce szerszej prezentacji wielozadaniowego samolotu bojowego (WSB) F-35 Lightning II. Jak stwierdził Steve Over – dyrektor ds. rozwoju międzynarodowego programu F-35 – na obecnym etapie zainteresowania Polski F-35 jest to na razie misja edukacyjna w kwestii tego, czym jest ten samolot, do czego jest zdolny oraz jakie są jego koszty obecne i planowane do roku 2021. Na rynek polski LM koncentruje się przy tym na wersji F-35A, jak dla USAF, czyli najtańszej i najprostszej pod względem zespołu napędowego (wersja typowego startu i lądowania z rozbiegiem i dobiegiem). Przy wysoce niejasnych sygnałach płynących z polskiego MON trudno takie podejście LM określić inaczej, niż racjonalne i wstępne.

O obecnej edukacyjnej inicjatywie LM można powiedzieć tyle, iż korporacja prawidłowo odczytuje sygnały płynące z Polski o tutejszym zainteresowaniu WSB piątej generacji, nawet jeśli LM jest zdezorientowany co do tego, czego polskie MON potrzebuje, kiedy, w jakiej ilości, a przede wszystkim do jakich zadań i jaki na to wszystko jest budżet? Trudno, aby było inaczej, skoro zdezorientowani niejasnymi wypowiedziami polskiego MON o zapotrzebowaniu na umowny „WSB 5. generacji” (jest tylko jeden taki samolot na świecie) są przed wszystkim krajowi obserwatorzy poczynań resortu obrony. Jasności sytuacji na pewno nie sprzyjają też nadchodzące wybory i być może zmiana priorytetów nowego szefostwa MON.

Z polskiego, ale także technicznego, punktu widzenia jest rzeczą interesującą, iż LM jeszcze nigdy nie był postawiony w sytuacji, aby miał okazję oferowania F-35 państwu, którego bardzo znaczna część kręgów politycznych określa swój kraj jako „frontowy” lub „buforowy” wobec agresywnej oraz nie całkiem przewidywalnej Rosji i środków wojskowych typowych dla aktualnego potencjału naukowo-badawczego i produkcyjnego tego państwa. Nawet Izrael, który jest jednym z partnerów i kontrahentów w międzynarodowym programie F-35 – i który też jest państwem frontowym – nie mógłby stwierdzić, iż jego sytuacja jest identyczna z polską, ponieważ państwo to nie ma do czynienia z tak nowoczesnymi generacjami rosyjskiego sprzętu wojskowego, z jakimi w razie konfliktu pełnoskalowego miałaby Polska. Umowny „polski F-35” musiałby więc być dostosowany do tego rodzaju wrogiego środowiska operacyjnego, jakie jest typowe dla wschodnioeuropejskiej granicy NATO, z czym warunki bliskowschodnie nie muszą mieć wiele wspólnego.

W obecnej misji edukacyjnej w Polsce LM kładzie duży nacisk na dość dokładną informację o kosztach F-35A w funkcji czasu. W upublicznionym obecnie wykresie kosztów amerykańskiego i międzynarodowego programu F-35A można odczytać, iż cena jednostkowa tego samolotu (koszt „flyaway”, czyli bez pakietu szkoleniowego, serwisowego i bez uzbrojenia) wynosiła ponad 250 mln dolarów dla pierwszych egzemplarzy z roku 2007. Redukcja do poziomu 100 mln dolarów ma nastąpić pod koniec roku 2016 i jak mocno podkreśla Steve Over jest to związane z produkcją F-35A „fifty-fifty” – połowa na potrzeby amerykańskie, druga połowa na potrzeby kontrahentów zagranicznych. Według oficjalnej tabeli kosztów F-35A zaprezentowanej obecnie w Polsce produkcyjny trend „fifty-fifty” ma się rozpocząć na przełomie lat 2016/2017. Spadek ceny jednostkowej „flyaway” według LM ma mieć charakter systemowy i stały. Jak dotąd jest on oszacowany do roku 2021. W roku tym koszt ten ma wynosić 86-87 mln dolarów. Jak stwierdził Steve Over jest to cena F-35A z silnikiem i kompletną awioniką. Jest to zatem cena zbliżona do tej, jaką być może będzie płaciło polskie MON, jeśli podtrzyma swoje zainteresowanie F-35 w wersji A.

F-35 w wersjach B i C jest droższy, jednak przedstawiciele LM uchylili się od odpowiedzi, jaka jest w tym przypadku zwyżka. W identyczny sposób uchylili się od odpowiedzi, ile kosztowałby F-35A dla Polski stwierdzając, iż nie ma prostych reguł cenowych w kwestii F-35 dla zagranicy, albowiem wszystkie międzynarodowe zakupy tego WSB są dostosowywane do różnych wymagań taktyczno-technicznych przyszłego użytkownika. Jak podkreślił obecny teraz w Polsce pilot doświadczalny programów F-16 i F-35 Billie Flynn – F-35 nie wolno mylić z samolotem niewykrywalnym dla radarów. Samolot ten nie jest samolotem „stealth”, ale jest „bardzo trudno wykrywalny”, jak to ujął znany i ceniony w Kanadzie i USA pilot wielu programów naukowo-badawczych.

Grzegorz Czwartosz