Krzysztof Kuska: Przesiadka z wiekowych już samolotów Boeing 767 na będące w światowej czołówce 787 musiała być sporym wyzwaniem dla LOT-u. Wiele spraw trzeba było zaplanować i wdrożyć od nowa. Jak długo LOT przygotowywał się do tej ważnej zmiany?
Krzysztof Moczulski: LOT zamówił Boeingi 787 już w 2005 roku i de facto wtedy rozpoczęły się przygotowania do wdrożenia tej maszyny do naszej floty. Wprowadzenie nowego typu do eksploatacji to bardzo poważne wyzwanie dla każdej linii lotniczej, ponieważ dotyka praktycznie wszystkich obszarów firmy, a także podmiotów kooperujących. Na początek trzeba opracować całą dokumentację, zweryfikować wszystkie procedury i standardy. Następnie agenci handlingowi muszą się nauczyć obsługiwać nowy typ w zakresie całościowej obsługi samolotu na płycie, jest również zupełnie inny standard serwisu, a co za tym idzie załadunku sprzętu cateringowego. Ukoronowaniem całego procesu jest szkolenie pilotów i personelu pokładowego.
Nie da się uniknąć porównań z poprzednio użytkowanym typem. Nowy samolot wprowadzany jest po to by poprawić jakość obsługi pasażerów i zmniejszyć koszty przewoźnika. Jak na tle 767 prezentuje się Dreamliner?
Brzmi to zwykle jak nieco ograny frazes, ale 787 jest epokową zmianą. Do 767, zwanego pieszczotliwie – post factum – ‘blaszakiem’, wszyscy w firmie pamiętający jego czasy mają ogromny sentyment. Niemniej jednak z perspektywy czasu nie sposób nie zauważyć jak diametralnie zmienił się standard oferowany Pasażerom. W LOT Business Class oferujemy 18 foteli rozkładających się do pozycji w pełni leżącej, serwis kelnerski serwowany przez specjalnie przeszkolone załogi i znakomitą kuchnię. W nowej LOT Premium Economy Class oferujemy z kolei w zasadzie ten standard, który wcześniej był proponowany w klasie biznes na 767; porcelanowa zastawa, specjalnie dedykowana załoga i wyróżniające się menu.
W 787 wszyscy pasażerowie mają do dyspozycji system rozrywki, w którym na przykład w czerwcu proponujemy we współpracy z PISF duży wybór kina polskiego. Dreamliner jest przy tym samolotem niezwykle ekonomicznym w eksploatacji. Jest też jedynym samolotem, który powietrze do klimatyzacji pobiera z zewnątrz, czyli jest absolutnie czyste.
Nowy typ to przede wszystkim wyzwanie dla pilotów. Jak wyglądał proces przeszkalania załóg na 787? Jak załogi oceniają nową maszynę?
Dreamliner to zupełnie inna jakość i chyba wszyscy lotnicy wykonujący operacje na tym typie maszyny dostrzegają różnicę. Jednak nasi piloci to osoby z dużym doświadczeniem więc po kliku tygodniach szkolenia, sesji symulatorowych, podczas których mogli się zapoznać z 787, Dreamliner nie jest dla nich już nieznaną maszyną. Owszem, ma swoją specyfikę, dużo więcej ‘telewizorów’, EFB, swoje cechy unikatowe, jednak dla zdecydowanej większości był to kolejny typ samolotu, na który trzeba się przestawić.
Pierwsza linia kontaktu z pasażerem to zawsze personel pokładowy. Jakie zmiany wniósł dla niego Dreamliner?
Samolot sam w sobie jest wygodniejszy do pracy – dużo funkcji można uruchomić zdalnie z panelu sterowania – np. przyciemnić okna w całej kabinie pasażerskiej. Nie trzeba wtedy budzić śpiących już pasażerów, czy przeszkadzać im podczas oglądania filmu etc. 787 posiada również bardzo rozbudowany system oświetlenia kabiny (tzw. Mood lighting) pozwalający np. w rejsach powrotnych atlantyckich symulować wschód słońca. Taki program trwa kilka minut i pozwala Pasażerom spokojnie się wybudzić. Podobnie w rejsach nocnych, po serwisie włączamy program symulujący zapadanie zmierzchu aż do całkowitego wygaszenia kabiny. Największą zmianą dla załogi jest również kabina wypoczynkowa, gdzie znajduje się sześć wygodnych leżanek, na których można odpocząć podczas lotu.
Jak prezentują się koszty użytkowania maszyn na głównych trasach w porównaniu z samolotami Boeing 767?
Podstawową różnicą są koszty zużycia paliwa. 787 zużywa kilkanaście procent paliwa mniej niż samoloty starszej generacji. Stąd też m.in. ten trend obserwowany w rodzinie np. A320 NEO – niższe koszty eksploatacji to poważny atut i wszyscy producenci starają się w ten trend wpasować. Pozostałe koszty są stałe – opłaty nawigacyjne, opłaty portowe, etc.
Rozwój lotnictwa pozwala nam na optymalizację procesu obsługowego samolotów, które jak najdłużej powinny znajdować się w powietrzu “by na siebie zarabiać”. Jak w tej kwestii wypada Dreamliner na tle 767?
Typ samolotu w zasadzie nie ma większego wpływu na stopień utylizacji floty, choć musimy się pochwalić, że do naszego 787, SP-LRF, należy rekord miesięcznego nalotu – 5000 godzin. Jednak jak zawsze jest to wypadkowa kwestii odpowiedniego zaplanowania siatki, oraz przewidzianych przez producenta przeglądów. System diagnostyczny w 787 jest rozbudowany i unowocześniony do tego stopnia, że samolot sam wysyła raporty diagnostyczne co usprawnia i przyspiesza obsługę.
Dreamlinery PLL LOT wykonują sporo połączeń na rzecz biur podróży. Pozwala to efektywniej wykorzystać całą flotę i daje dodatkowy zysk. Jaki procent ogólnej liczby lotów 787 stanowią przewozy czarterowe? Czy firma dalej będzie rozwijać tego typu usługi?
Rejsy czarterowe to strzał w 10-tkę. Pomysł utylizacji floty w tym segmencie pojawił się w momencie, kiedy LOT musiał zaproponować kryteria kompensacyjne związane z otrzymaną pomocą publiczną. Okazało się, że popyt na te połączenia jest tak wielki, że samoloty w tym sezonie latały zapełnione do ostatniego miejsca. Jednak jest to dla nas działalność dodatkowa i już od sezonu 2016 będziemy się skupiali na rozwijaniu własnej siatki połączeń. Nie wykluczamy jednak kontynuacji współpracy z partnerami.
W mediach znów pojawiają się informacje o problemach technicznych maszyn 787. Jaki jest Państwa komentarz w tej sprawie?
Doniesienia medialne jakkolwiek efektownie by nie brzmiały nie są w stanie zmienić statystyk. A te jasno pokazują, że tzw. ‘dispatch reliability’ w przypadku 787 osiągnęła wartość taką, jak w przypadku 767. Z operacyjnego punktu widzenia Dreamliner stał się dla nas niezawodnym, wygodnym i komfortowym samolotem, którego głównym zadaniem jest przewiezienie naszych Pasażerów do miejsca docelowego na czas.
Dziękuję za rozmowę!
Dziękuję!