Lotnicze cuda nad Krymem

W piątek 14 marca światowe media obiegła pogłoska, jakoby rosyjskie siły zbrojne na Krymie przechwyciły rozpoznawczy BSL typu MQ-5B należący do amerykańskiej 66. Brygady Wywiadu Wojskowego. Już w sobotę gruchnęła podobna wieść na ten sam temat ‒ drugi MQ-5B tej samej jednostki amerykańskiej miał rzekomo zostać przechwycony przez rosyjskie systemy wojny elektronicznej i, podobnie jak pierwszy, zostać zmuszony do w miarę udanego lądowania nie powodującego poważniejszych zniszczeń. Za pierwszym razem Pentagon nieoficjalnie zaprzeczył, za drugim już nawet nie zwrócono na to uwagi. Wartość tego typu rosyjskich informacji jest na takim samym poziomie umysłowym, jak polskie szkolenia terrorystów, którzy obalili prezydenta Wiktora Janukowycza.

Bez względu na wiarygodność tych informacji rozpowszechnianych przez niektóre media warto zwrócić uwagę na okoliczności, w jakich do tego dochodzi. Rosja wykorzystuje cały arsenał PsyOps, w czym mistrzostwo do tej pory zwykło się przypisywać siłom zbrojnym Zachodu. Tym razem Zachód sam niejako zaprasza, aby to przeciwko niemu stosować już nie tylko prymitywną propagandę, co ma miejsce codziennie, ale także rozpowszechniać różne pozornie wiarygodne i nawet dość precyzyjne od strony technicznej informacje o jednej wszakże cesze wspólnej ‒ są to informacje niesprawdzalne dla opinii publicznej, choć dla mediów codziennych brzmią atrakcyjnie, plastycznie, sugestywnie z powodu różnych szczegółów.

Warto zwrócić uwagę na to, w jakiej atmosferze rozpowszechniane są rosyjskie informacje o rzekomej obecności amerykańskich sił zbrojnych na Ukrainie, w tym o 66. Brygadzie Wywiadu Wojskowego, jak również o rzekomych rosyjskich sukcesach w przechwytywaniu kodowanych sygnałów sterujących BSL-ami.

Oto prominentny republikański kongresmen, przewodniczący Izby Reprezentantów, czyli trzecia osoba w państwie zaraz po wiceprezydencie, John Boehner posługując się nieparlamentarnym językiem publicznie nazywa rosyjskiego prezydenta Władimira Putina „bandytą”. Wtóruje mu ‒ za rosyjską aneksję Krymu ‒ demokratyczna kandydatka w nadchodzących wyborach prezydenckich Hilary R. Clinton, która przyrównuje Putina do Hitlera. Jakby tego było mało nakłada się na to zgodny chór senatorów Johna McCaina (republikanin) i Richarda J. Durbina (demokrata) nawołujących, aby solidnie dozbroić ukraińskie wojsko amerykańską bronią.

W takiej atmosferze agresywna propaganda rosyjska ma ułatwione zadanie. Amerykańska władza ustawodawcza nieustannie wysyła sygnały sprzyjające dezinformacji światowej opinii publicznej w kwestii zaangażowania amerykańskich i natowskich sił zbrojnych po stronie Ukrainy. BSL są do tego idealne. Można o nich zaprezentować dowolną informację okraszoną nawet atrakcyjnymi szczegółami i są to informacje wspaniale niesprawdzalne, ale medialnie nośne i do niczego nie zobowiązujące. Zestrzelonego nad Krymem pilota samolotu USAF lub innego natowskiego pokazywać wszak w telewizji nie trzeba. Wystarczy podgrzewać atmosferę, że zachodnie drony szpiegują Rosjan na Krymie, a wiadomo, że zachodnie wywiady i tak zaprzeczą swojemu zaangażowaniu po stronie obrońców Ukrainy. Stąd można bez żadnych konsekwencji i uszczerbku na własnej wiarygodności podawać takie szczegóły, jakich jesteśmy świadkami, że jakoby przechwycone nad Krymem amerykańskie BSL nosiły rzekomo oznaczenia wspomnianej 66. Brygady Wywiadu Wojskowego.

Całkiem nieźle przy okazji tych sensacyjnych doniesień odbywa się „product placement” na rzecz rosyjskiego systemu walki radioelektronicznej 1Ł222 Awtobaza. Już wcześniej, w grudniu 2011 roku, przypisywano mu cudowną moc przechwycenia amerykańskiego BSL RQ-170 nad Iranem, mimo że Awtobaza jest głównie systemem pasywnym i zakłócającym. Tymczasem w marketingowej propagandzie przypisuje mu się zdolność rozkodowania sygnałów sterujących zachodnimi BSL-ami na tak wyrafinowanym poziomie, aby owym BSL-om rozkodować sygnały sterujące wokół osi X (przechylenie), Y (pochylenie) i Z (odchylenie). Bo skoro rozsiewa się pogłoski, że to właśnie za sprawą Awtobazy wylądowały w stanie niemal nieuszkodzonym przechwycone amerykańskie BSL nad Krymem, to znaczy, że system 1Ł222 precyzyjnie dekoduje sygnały sterujące dla osi X, Y i Z, gdyż do bezawaryjnego lądowania stałopłat, a już szczególnie bezpilotowy, potrzebuje prawidłowych ruchów wszystkich powierzchni sterowych. W marketingu tym zapomina się wszakże o jednym. Stanowisko operatora BSL ma swoją niemałą kubaturę wynikającą z wymogów sterowania takim aparatem. Już sama tylko wielkość kabiny Awtobazy pokazuje, że nie jest tam możliwe pomieszczenie tylu funkcji, ile w rozsiewanych plotkach przypisuje się temu systemowi.

W związku z kryzysem ukraińskim będziemy jeszcze nieraz świadkami prymitywnej propagandy i prezentacji różnych absurdów z zakresu techniki wojskowej. Nie spodziewajmy się, że będzie to kulturalne wojskowe public relations, jak na przykład praca pułkownika Nialla Irvinga podczas I Wojny w Zatoce Perskiej (1991). Wszak do dziś Rosja zaprzecza, że na Krymie są jej wojska. Są tam rzekomo jedynie siły jakiejś niedefiniowalnej samoobrony. Jak widzimy w światowych mediach siły te trzymały dotąd w piwnicach śmigłowce Mi-17, Mi-24 i Mi-28, by nagle zawisły teraz nad Krymem. Według szacunków ukraińskich śmigłowców tych jest już ok. 80 i stanowią istotną część operacji aneksji terytorium Ukrainy.

Zdjęcie na podstawie materiału z serwisu YouTube: http://www.youtube.com/watch?v=VH0vNTdUgdg

Grzegorz Czwartosz