Borys Karnicki „Marynarski worek wspomnień” – recenzja

W 2011 roku nakładem Oficyny Wydawniczej „Finna” w ramach „Serii z Kotwiczką” wydane zostały wspomnienia Borysa Karnickiego. Autor był oficerem Polskiej Marynarki Wojennej w okresie II Rzeczypospolitej, na pokładzie ORP „Wilk” brał udział w kampanii wrześniowej (kampanii polskiej 1939 roku), największą sławę zyskał jednak jako dowódca ORP „Sokół” w czasie walk na Morzu Śródziemnym.

Rozczaruje się jednak czytelnik, który od tej książki oczekiwałby wyłącznie dokładnej relacji z misji bojowych „Wilka”, czy „Sokoła”. Wspomnienia Karnickiego oferują coś zupełnie innego – poznanie życia codziennego oficerów Polskiej Marynarki Wojennej. Książka autorstwa Borysa Karnickiego nie jest wyliczeniem mniej, czy bardziej bohaterskich czynów polskich podwodników (pisownia za Borysem Karnickim), lecz jak to ujął siostrzeniec autora Aleksander Gosk – „zestawem epizodów i anegdot”. Opisom nie towarzyszą dokładne daty. Jednakże czytelnik zainteresowany historią polskich okrętów podwodnych bez trudu ulokuje poszczególne wydarzenia na osi czasu.

Książka została podzielona na 28 rozdziałów. 26 z nich jest autorstwa Borysa Karnickiego. Rozdział 27 to przemówienie komandora Bohdana Wrońskiego wygłoszone na pogrzebie Borysa Karnikciego. Ostatnią częścią pracy jest artykuł Rafała Witkowskiego poświęcony najbardziej chwalebnemu epizodowi w historii ORP „Sokół” – kampanii śródziemnomorskiej w latach 1941-1942. Na pierwszy rzut oka dwie ostatnie części mogą wyglądać na „doklejone”, dopiero po lekturze całości okazuje się, że te dwa rozdziały wnoszą bardzo dużo i są ważnym elementem całej książki.

Historia Borysa Karnickiego w „Marynarskim worku wspomnień” zaczyna się dopiero od początku jego kariery oficerskiej, czyli od roku 1930. W rozdziałach poświęconych służbie w Polskiej Marynarce Wojennej w okresie międzywojennym autor skupił się na kilku wydarzeniach. Opisał wpływy żon admiralskich skupionych w „Rodzinie Wojskowej”, starał się przedstawić swoisty folklor panujący wśród młodszych oficerów PMW, omówił swoje początki na okrętach podwodnych, w bardzo interesujący sposób scharakteryzował także najwyższych polskich oficerów-podwodników, szczególnie dużo miejsca poświęcając komandorowi Eugeniuszowi Pławskiemu. Interesujące informacje znajdą we wspomnieniach Karnickiego także czytelnicy zainteresowani lotnictwem II Rzeczypospolitej, przeznaczył on bowiem pokaźny rozdział na opisanie śmierci Inspektora Obrony Powietrznej Państwa gen. dyw. Gustawa Orlicz-Dreszera.

W „wielką” historię Polskiej Marynarki Wojennej Karnicki umiejętnie wpisał swoją „małą” historię. Z lektury „Marynarskiego worka wspomnień” dowiadujemy się, w jaki sposób autor ukończył kurs broni podwodnej. W kolejnym rozdziale autor opisał jak wyglądała jego kariera jako oficera sztabowego zakończona odejściem na ORP „Wilk”.

Dalszy fragment książki został poświęcony dziejom polskiej floty podwodnej w czasie kampanii wrześniowej. W tym omówieniu brak jest spektakularnych akcji, lecz Borys Karnicki podkreślił, jak ważnym i trudnym zadaniem było stawianie min przez polskie okręty podwodne. Nie brak również dramaturgii w opisie polowania na „Wilka” w wykonaniu niemieckich okrętów. Kampania zakończyła się dla załogi ORP „Wilk” przejściem przez Sund i zakotwiczeniem w portach brytyjskich. Przy tej okazji Karnicki zdecydował się przedstawić również epopeję ORP „Orzeł”. Obok słów uznania w tekście znajdziemy także gorzkie uwagi pod adresem niektórych oficerów i marynarzy z „Orła” (Karnicki nie powstrzymywał się również przed krytykowaniem poszczególnych oficerów z „Wilka”).

W kilku kolejnych rozdziałach bez trudu dostrzec można fatalne morale jakie towarzyszyło polskim marynarzom po klęsce w 1939 roku. Przedwojenne niechęci przerodziły się w otwarte konflikty. Poważnym problemem było zaopatrzenie „Wilka”, ale uwagę polskiego dowództwa w równym stopniu zaprzątała kwestia złota zdeponowana na okręcie…

Co zrozumiałe wiele miejsca poświęcono ORP „Sokół”, którego Karnicki został dowódcą. Autor szczegółowo omówił problemy związane ze skompletowaniem załogi, ale przeważa jednak uczucie dumy z racji nowego stanowiska. Poza podejmowaniem kwestii związanych ze szkoleniem i zadaniami bojowymi, Karnicki nie stronił również od zajmowania się życiem pozasłużbowym, w którym na czoło wysuwały się sprawy damsko-męskie.

Dalsze rozdziały autorstwa Borysa Karnickiego dotyczą już kampanii śródziemnomorskiej i pobytu w porcie La Valetta na Malcie, a także powrotu z Morza Śródziemnego do Wielkiej Brytanii przez Gibraltar. Co ciekawe autor niewiele napisał na temat błyskotliwych sukcesów „Sokoła”, sporo miejsca poświęcił za to na opis, jak wyglądało życie na Malcie pod bombami niemieckich i włoskich samolotów.

Ostatnie dwie „anegdoty” Karnickiego mogą się wydawać nieco oderwane od dotychczasowego toku narracji. Jedna z nich dotyczyła żony Borysa Karnickiego – Joanny, a druga inżyniera Wacława Struszyńskiego. Niestety autor nie wyszedł z narracją poza rok 1942 (zmarł w 1985 roku w trakcie pisania pracy).

Wspomnienia Karnickiego zostały bardzo dobrze wydane. Oprawa książki jest sztywna, książka jest szyta. Wewnątrz znajduje się ponad trzydzieści czarno-białych zdjęć i fotokopii dokumentów. Nieco lepszej jakości mógłby być papier.

„Marynarski worek wspomnień” warto polecić każdemu. Książkę czyta się bardzo dobrze. Jest ona kapitalnym źródłem dla poznania życia codziennego oficerów Polskiej Marynarki Wojennej. Nie jest przesiąknięta nadmiernym patosem, autor nie stara się wykazywać bohaterstwa polskich podwodników za wszelką cenę. Przekazuje tylko fakty, czasami w zabawnej, anegdotycznej formie, a czasami w smutnych słowach pełnych goryczy. Trudno byłoby poznać historię polskich okrętów podwodnych przy pomocy tylko tej książki, ale wydaje się, że jest to pozycja niezbędna w biblioteczce polskiego historyka-marynisty. Jest to praca bardzo interesująca także dla czytelnika mającego luźniejszy kontakt z historią polskiej marynarki wojennej. Umożliwia ona bowiem dobre poznanie realiów polskiej przedwojennej floty, a także nastrojów wśród polskiego korpusu oficerskiego w Wielkiej Brytanii.

Mariusz Niestrawski