Jednosilnikowe myśliwce Luftwaffe podczas walk w nocy. Rys.

Działania po zmierzchu rozpoczął 10/JG 26 z bazy w Jever. Staffel ta była uzbrojona w samoloty Messerschmit Bf 109 D specjalnie przystosowane do walki nocnej.

Maszyny miały zdjęte owiewki by wyeliminować mylące odbicia od przyrządów pokładowych i oślepianie przez reflektory. Operacje w nocy polegały na współdziałaniu z bateriami reflektorów. Samoloty podświetlone z ziemi na krótki moment były widoczne i pilot mógł przeprowadzić klasyczny atak. Metoda ta rokowała szanse powodzenia jedynie przy niemalże idealnej pogodzie. Na szczęście dla Niemców na początku wojny Brytyjczycy tylko w takich warunkach mogli skutecznie latać nad Niemcy.[1] W tym okresie piloci nie byli dostatecznie przeszkoleni, a samoloty nie posiadały wystarczającego oprzyrządowania do latania w nocy.[2] Nie działał skuteczny system naprowadzania i powiadamiania, co znacznie utrudniało walkę z latającymi wysoko Anglikami. Dodatkowo głównodowodzący Herman Göring nie słuchał rad udzielanych mu przez pilotów nocnych. Kariera Bf 109 jako myśliwca nocnego bardzo szybko się skończyła w związku z niewystarczającą liczbą tych maszyn i nikłym ich przystosowaniem. Do walki użyte zostały ciężkie dwusilnikowe myśliwce Bf 110.[3] Jednosilinikowce powróciły na nocne niebo na szersza skalę w 1943 i 1944 roku gdy swoje apogeum miała taktyka Wilde Sau . Za twórcę tej taktyki należy uznać majora Hajo Hermana. Po przeniesieniu do sztabu generalnego zaproponował on Erchardowi Milchowi wykorzystanie do walki z nalotami nocnymi jednosilnikowych myśliwców. Pierwszy atak przeprowadził osobiście w kwietniu 1943 roku. Po wsparciu ze strony głównodowodzącego jednostkami myśliwskimi Adolfa Gallanda Herman dostał samoloty i pilotów, co umożliwiło mu treningi zakończone pierwszym wielkim sukcesem. W nocy z 3 na 4 lipca 1943 dokonano nocnego ataku i zestrzelono 6 bombowców tracąc zaledwie jedna maszyna własną.[4] Taktyka Wilde Sau była dość specyficzna i różniła się znacznie od dotychczas stosowanych walk nocnych. Cechowała się dużą indywidualnością w toku walki w przeciwieństwie do systemu Himmelbet.[5] Piloci nadlatywali nad przewidywany cela ataku wrogiej formacji i oczekiwali na nią nad samym miastem. Wiązało się to z koniecznością wyposażania maszyn w dodatkowe zbiorniki paliwa by przedłużyć ich zasięg i czas operacyjny. Formacja krążyła na dużej wysokości oczekując na przylot bombowców. Po podświetleniu przez obronę przeciwlotniczą przy pomocy reflektorów czterosilnikowce wyglądały według pilotów jak „muchy na podświetlonej matowej szybie”.[6] Sukces tej formacji zaowocował powołaniem samodzielnej jednostki nazwanej JG 301 Wilde Sau. Nazwa miała odnosić się do brawurowych ataków polegających na szarżowaniu na wrogie maszyny. Istotnym problemem z którym musieli zmierzyć sie pomysłodawcy takich ataków był chroniczny brak samolotów. Piloci w zasadzie musieli latać na samolotach wypożyczanych z innych jednostek, głównie z JG 11. Źle odbijało się to na żywotności podzespołów i samych płatowców. Do minimum skracał się czas przeglądów, występowały napięcia pomiędzy ekipami naziemnymi. Dodatkowo walki w nocy wymagały od pilotów znacznie większych umiejętności. Często pogoda była fatalna, zwłaszcza w miesiącach zimowych. Niedoświadczeni lotnicy nieraz niszczyli maszyny podczas startów lub lądowań, a nie było rzadkością błądzenia w przestworzach i lądowania na nie swoich lotniskach. Czasami młodzi piloci wyskakiwali ze sprawnych samolotów bojąc się lądować w złej pogodzie, czy nocą. W związku z pogarszającą się pogodą i wzmożoną działalnością 8 armii USA jednostkę JG 301 wycofano z walki nocnej i przesunięto do walki dziennej.[7] Nadal operowano w nocy, ale akcje w dzień zaczęły dominować w zadaniach bojowych jednostki. Doszło również do pierwszych starć z 15 armią USA startującą z lotnisk we Włoszech. W atakach wprowadzono pewne novum stosując formację klina używaną przez wyspecjalizowane jednostki szturmowe atakujące na Sturmbockach. Niedoświadczenie pilotów nie pozwoliło jednak na zwieńczenie tych prób sukcesem. Starzy piloci stanowili coraz mniejszy odsetek wśród załóg JG 301, a uzupełnienia nie posiadały wystarczających umiejętności do walki w trudnych warunkach nocnych. Stąd ciężar działań przesunął się zdecydowanie na dzienne operacje.[8]

Również front wschodni przyniósł użycie maszyn Bf 109 jak samolotów nocnych. W związku z nasilającą się ofensywą lotniczą wojsk radzieckich konieczne było przeciwdziałanie. Hannes Trautlof dowódca JG 54 rozkazał wyloty nocne wybranym pilotom i patrole nad liniami frontu. Tego typu działania umożliwiały przechwytywanie nasilających się sowieckich nalotów bombowych przeprowadzanych w nocy. Same wyloty Niemców odbywały się w jasne księżycowe noce, co w połączeniu ze śniegiem zalegającym na ziemi dawało całkiem niezłe warunki do latania. Straty ponoszone przez Rosjan okazały się być dość znaczne zważywszy na małą liczbę pilotów biorących udział w tych akcjach, niedoświadczenie i brak wyspecjalizowanego sprzętu. Pomiędzy styczniem a czerwcem zanotowano strącenie 56 samolotów przeciwnika.[9]

Sama idea użycia jednosilnikowców w walce nocnej to kolejny objaw słabości militarno-gospodarczej Niemiec. Samoloty te nie były w zasadzie przystosowane do walki nocnej, nie posiadały specjalistycznego wyposażenia związanego z radiolokacją, a ich zasięg był mocno ograniczony pomimo dodatkowych zbiorników. Poza tym często zdarzały się sytuacje gdzie zebrane myśliwce krążyły nad miastem które jednak nie było atakowane, bo formacja bombowców zmieniała kierunek ataku. Następowało wtedy szybkie przemieszczenie, ale czas odgrywał tu kluczową rolę i efektywność znacznie spadała. Wiązało się to z generalnie niezbyt precyzyjnym systemem namierzania i z przegraną w walce radiolokacyjnej.

Bibliografia:

Bekker Cajus, Atak na wysokości 4000m, Warszawa 1999.
Murawski Marek, Neuwerth Peter, JG 301 Wilde Sau, Lublin 2003.
Price Alfred, Narzędzia mroku, Wrocław 2006.
Spick Mike, Myśliwskie Asy Luftwaffe, Warszawa 2004.
Weal John, Bf 109 Aces of the Russian Front, Oxford 2001.

————————————————–

[1] C. Bekker, Atak na wysokości 400m, Warszawa 1999, s. 246.
[2]M. Spick, Myśliwskie asy Luftwaffe, Warszawa 2004, s. 130.
[3]Ibidem, s. 131.
[4]M. Murawski, P. Nauroth, JG 301, Wilde Sau, Lublin 2003, s. 10.
[5] Himmelbet- system zwalczania nocnych nalotów bombowych wykonywanych przez RAF. Taktyka walki nocnej oparta była na użyciu ciężkich myśliwców nocnych Bf 110 naprowadzanych przez 2 stacje radarów Würzburg, z których jedna śledziła wroga formację , a druga naprowadzała myśliwiec. Cały zespół wspomagał radar Freya służący do namierzania przeciwnika na dużą odległość. Taktyka ta miał swoje wielkie wady. Mianowicie w strefie jednego zespołu mógł działać tylko jeden myśliwiec, co przy zmasowanym nalocie na kierunku jednej stacji radarowej dawało bardzo małą siłę ognia.
[6] Ibidem, s. 12.
[7]Ibidem, s. 20.
[8] Ibidem, s. 25.
[9] J. Weal, BF 109 Aces of the Russian front, Ospray Publisching 2001, s. 43.

Zdjęcie: PimboliDD/WIKI